2. Nowa w mieście.

99 2 1
                                    

ROBIN

Siedziałam na kanapie w salonie i otoczona milionem książek oraz zeszytów, jadłam chipsy, oglądając mecz siatkówki. Nogi miałam luźno położone na blacie stolika do kawy, a w powietrzu unosił się zapach obiadu przygotowywanego przez mamę.

- Ej! - uniosłam się, widząc nieczyste zagranie zawodnika z drużyny przeciwnej. - Tak nie można!

Mama wyjrzała z kuchni, aby zobaczyć, co takiego się dzieje.

- Jaki wynik? - zapytała mnie.

- Dwadzieścia cztery do dwudziestu trzech - warknęłam, wrzucając do buzi kilka chipsów na raz. - Sędzia idiota zaliczył im punkt, chociaż nie powinien tego robić - wybełkotałam z pełną buzią.

Barbara usiadła obok mnie. Na kolanach położyła miskę z miksem sałat, które intensywnie mieszała, chociaż jej wzrok skupiony był na ekranie telewizora. Obie jesteśmy maniaczkami oglądania meczów siatkówki.

W całkowitej ciszy oglądałyśmy poczynania naszej ulubionej drużyny, dopóki nie poczułam unoszącego się w powietrzu zapachu spalenizny.

- Czujesz to?

Mama popatrzyła na mnie zdezorientowana i pociągnęła nosem. Od razu szeroko otworzyła oczy i biegiem ruszyła w stronę kuchni, wołając:

- Kurczak!

Zaśmiałam się pod nosem. Zgniotłam pustą już paczkę do chipsach i otrzepałam brudne ręce. Zabrałam się za poukładanie porozwalanych zeszytów i książek, co chwile podnosząc głowę, słysząc gwizdek sędziego.

Nie jestem fanką siatkówki. Kiedy chodziłam do szkoły i na lekcjach wf mieliśmy w nią grać, zawsze symulowałam wypadek lub w twarz nauczycieli mówiłam, że nie będę w nią grać. Zazwyczaj się wtedy z nimi kłóciłam i zajmowałam im wiele minut, co było głównym powodem, dlaczego mi pozwalali siadać na ławce. Lubiłam oglądać ją z boku, ale nie jak grają amatorzy, tylko jak robią to profesjonaliści. Na telewizorze mam wykupione wszystkie programy sportowe, które serwują oglądanie zmagań siatkarzy z całego świata.

- Za ile obiad?! - krzyknęłam, czując jak burczy mi w brzuchu.

Nie uzyskałam odpowiedzi, więc sama po nią poszłam. Weszłam do kuchni, podczas gdy Barb stała przy piekarniku i coś w majstrowała. Zatrzymałam się w przejściu, marszcząc brwi.

- Mamo? - poinformowałam ją o swojej obecności.

- Zepsuł nam się piekarnik - oznajmiła mi.

Odwróciła się w moja stronę, wycierając ręce w ręcznik, a ja od razu zobaczyłam w jej oczach łzy. Samej zrobiło mi się przykro. Podeszłam do kobiety, otwierając ramiona, aby ta w nie wpadła. Zrobiła to niemal od razu.

- To tylko piekarnik, kupimy nowy - starałam się ją pocieszyć. - Będzie dobrze.

- Czemu to zawsze nam musi się trafić? - szlochała mi w koszulkę. - Dlaczego, Robin?

Pogłaskałam ją uspokajająco po plecach. Sama chciałabym sobie odpowiedzieć na to pytanie.

- Nie wiem, mamo - westchnęłam. - Naprawdę nie mam pojęcia.

Listen to the melody [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now