3. Pierwsze spotkanie.

92 2 4
                                    

ROBIN

Siedząc ze słuchawkami na uszach i nucąc piosenkę Justina Biebera, robiłam notatkę z Dumy i Uprzedzenie. Będzie mi ona potrzebna na poniedziałek, a ja wręcz nienawidzę zostawiać rzeczy na ostatnią chwilę, dlatego zajmuje się tym już teraz. Może ze względu na to, aby w weekend mieć święty spokój, albo na to, że dzisiaj poznam się z znajomymi Darcy i przez całą sobotę i niedzielę będę ładowała swoją baterie społeczną. W końcu musi być ona na rozmowę z moją nauczycielką, prawda?

Przygryzłam skówkę od długopisu, starając się w pełni skoncentrować. Patrzyłam na ekran laptopa, czytając streszczenie z internetu i przepisując najważniejsze informacje, jak na przykład: problematyka i geneza utworu.

Ziewnęłam, przymykając powieki. Było grubo po osiemnastej, a ja byłam padnięta i na dobrą sprawę chciałam tylko położyć się do łóżka i zasnąć. Zapewne właśnie to bym zrobiła, gdyby nie moja słaba asertywność względem mojej kuzynki.

Westchnęłam, wstając. Rozprostowałam zastałe kości, w wyniku czego te strzeliły. Skrzywiłam się na ten dźwięk, którego szczerze nienawidzę.

Podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i spojrzałam na stos porozrzucanych ubrań. Co się zakłada na koncerty lokalnej kapeli, której piosenki są głównie o zerwaniach i jedynie gdzie się nadają to do puszczania ich na soundcloud?

Dresy będą dobrą opcją?

Jak na zawołanie poczułam wibracje, dlatego wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz urządzenia, na którym widniała wiadomość od Darcy.

Darcy: stara tylko ty dresów nie zakładaj!

Zmarszczyłam brwi, smutniejąc.

Ja: :(

Aha. Taka właśnie ta Willer jest. Bez serca.

Dziewczyna nie marnowała czasu. Niemal od razu na ekranie wyświetlił mi się jej numer. Odebrałam.

- Co? - burknęłam.

- Jajco - odpowiedziała podobnym tonem. - Dżinsy będą w porządku.

- Dżinsy? - zawyłam.

- Tak, dżinsy - powtórzyła z mocą. - A jak jeszcze chcesz trochę podyskutować, to sama przyjadę i ubiorę cię w kieckę, co o tym myślisz, hm?

Uniosłam brwi do góry, czując jak rośnie we mnie panika.

- Nie, dżinsy to naprawdę super pomysł! - krzyknęłam szczęśliwa.

- Też mi się tak wydawało - zaśmiała się, po czym dodała: - Będę po ciebie o dziewiętnastej, dobra?

Szybko spojrzałam na zegarek i wykalkulowałam ile czasu mi pozostało. Trzydzieści osiem minut. Na luzie się ogarnę.

- Spoko.

Byłam pewna, że to już pora na rozłączenie się i już nawet mój kciuk zmierzał do czerwonego przycisku, jednak zatrzymał się w połowie, usłyszawszy głos kuzynki.

- Robin... - zaczęła tym swoim głosem, a ja już wiedziałam, że nie spodoba mi się to, co chce mi powiedzieć.

- Tak?

Listen to the melody [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now