7. Mecz siatkówki.

62 3 0
                                    

ROBIN

Gwizdek rozpoczynający mecz sprawił, że uczniowie na trybunach nagle ucichli. Dźwięki odbijanej piłki niosły się echem od ścian. Czułam rosnącą ekscytacje. Uwielbiałam oglądać mecze siatkówki, ale za to nienawidziłam w nią grać. Nie czułam się dobrze, gdy wszyscy na mnie patrzyli i oceniali każdy mój ruch.

Krzyknęłam razem z tłumem, kiedy nasza drużyna zdobyła punkt. Musiałam przyznać, że wykonali naprawdę dobrą zagrywkę.

- Podoba ci się? - zagadnął mnie Austin.

Mówił na tyle głośno, że zdołałam go usłyszeć, ale również na tyle cicho, iż nikt wokół nas nie za bardzo.

Skinęłam głową, nie mając czasu na odpowiedź, gdyż nasza drużyna zdobyła kolejny punkt. Krzyknęłam podjarana, skacząc w rytm wygrywanej z głośników melodii.

- Biorę to za tak - zaśmiał się.

- Jest super!

Pierwszy set minął dosyć szybko i z łatwością wygraliśmy go 25:17. Drugi set również należał do nas, a po nim nastąpiła dłuższa przerwa. Zdecydowaliśmy się na wyjście na dwór i odetchnięcie świeżym powietrzem.

Stojąc przed wejściem do szkoły, wachlowałam się jedną ręką, przez nagły przypływ gorąca, który zaatakował moje ciało. Chyba za bardzo się wczułam.

- Co myślicie, aby po meczu pójść na naleśniki do Walter'a? - zaproponowała Rikki.

Wszyscy skinęli głową, oprócz mnie. Do mnie za późno dochodziły pewne informacje, w wyniki czego Darcy musiała mnie szturchnąć w ramie.

- Robin.

Pomrugałam powiekami, patrząc na kuzynkę w zdezorientowaniu. Zauważyłam, że wszyscy na mnie patrzą, dlatego Pomrugałam powiekami, czując jak na policzki wkradają mi się rumieńce.

- Możesz powtórzyć? - zapytałam cicho, ale kady zdołał to usłyszeć.

Wilson zaśmiała się serdecznie, a po chwili dołączyli do niej jej przyjaciele. Zacisnęłam usta w wąską linię, czując rosnące we mnie zażenowanie.

- Rikki zaproponowała pójście później do Walter'a - wyjaśniła. - Chcesz iść z nami?

W tym samym momencie, w którym Darcy to powiedziała, dostałam wiadomość. Wyjęłam telefon z kieszeni i zerknęłam na wyświetlacz.

Od mama: Baw się dobrze, córcia! I nie wracaj za wcześnie!

I to był jedyny powód, dla którego się zdecydowałam.

- W porządku.

Wróciliśmy na hale. Zajęliśmy miejsca tym razem bliżej boiska, gdyż nasze poprzednie zostały zajęte. Nie przeszkadzało mi to jednak, a cieszyłam się, że mogłam oglądać mecz z bliska.

Tym razem siedziałam tuż obok Darcy, dlatego czułam się zdecydowaniej pewniej. A poza tym, między kuzynką a Rikki było jakoś tak lepiej. Nie czułam się niekomfortowo, a moje ręce się nie pociły. Nie bałam się wykonać głębszego oddechu.

- Jak tam ciocia Barb? W pracy?

Włożyłam do ust gumę do żucia, którą akurat znalazłam w kieszeni bluzy. Była ona moją ostatnią i było mi trochę głupio, że nie mogłam poczęstować reszty. No cóż, mówi się trudno.

- Dobrze - odpowiedziałam Wilson. - Miała nocną zmianę, teraz odsypia.

Skinęła mi głową.

- A jak z... - zaczęła zakłopotana, a ja od razu wiedziałam o kogo chciała zapytać. Spięłam się natychmiastowo. - Wiesz o kogo pytam - dodała po chwili.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 07 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Listen to the melody [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now