rozdział 30

292 21 0
                                    

Lavena bardzo lubiła jeździć z Lando na jakieś wycieczki samochodem i dlatego ucieszyła się, kiedy zaproponował jej taką wycieczkę. Co chwilę spoglądała w jego stronę, uśmiechając się pod nosem, kiedy jechał taki skupiony. Momentami naprawdę trudno było jej oderwać od niego wzrok.

- Wiem, że jestem przystojny, ale nie patrz tak na mnie. - powiedział nagle, zerkając na nią kątem oka. Lavena nie wzruszyła się faktem, że ją przejrzał, tylko zamierzała to załatwić w inny sposób, swój ulubiony.

- Zastanawiam się tylko, z której strony, wiesz? Jakoś tego nie widzę.

Lando uniósł dłoń do góry, a ona od razu wiedziała, co planował zrobić. I mimo że odsunęła się nieznacznie, on i tak uderzył ją w udo, ale nie na tyle mocno, na ile myślała, że to zrobi. Zaraz się zaśmiał, zerkając w jej stronę. Ona sama spojrzała na niego z mordem w oczach, ale po chwili również się zaśmiała.

- Ten twój samochód to tak nie do końca zatankowany jest. - stwierdził Lando po chwili, widząc, że stan paliwa był na skraju.

- To zatankuj, co za problem? - odparła, jak gdyby nigdy nic, wzruszając ramionami. Zaraz zerknęła za okno, dostrzegając pewną tabliczkę. - Za kilometr jest stacja, to możesz zajechać. Pójdę przy okazji do łazienki.

- I może coś kupimy, bo głodny już jestem.

Tak, jak Lavena powiedziała, tak też zrobili i już niedługo później Lando zajechał na stację paliw. Podjechał do dystrybutora i wysiadł, by zatankować. Lena zrobiła to samo, tyle że przesiadła się na miejsce kierowcy, by odjechać stamtąd, by zwolnić miejsce innym. Przy okazji wyciągnęła aparat, który ze sobą wzięli i zrobiła z ukrycia kilka zdjęć Lando. Sprawdziła je od razu, śmiejąc się pod nosem, kiedy ten podszedł do niej bliżej, nie zwracając uwagi na trzymany przez nią aparat.

- Można prosić numer telefonu? - zagadnął, uśmiechając się od ucha do ucha. Gdyby go wtedy nie znała, prawdopodobnie podałaby mu tamten numer za sam jego wygląd. - Odjedź tu na parking, poczekam na ciebie.

- Oh, jak miło. - mruknęła, wywracając oczami, co miała w zwyczaju robić. - Poczekaj przy wejściu, zaraz przyjdę.

Lando już po chwili obserwował, jak dziewczyna rusza i odjeżdża na najbliższy parking. Zaraz podszedł do drzwi budynku, by na nią w spokoju poczekać. I wcale długo czekać nie musiał, bo Lena prędko do niego dołączyła, wchodząc od razu do budynku. Oboje skierowali się do łazienki, po czym przeszli się po niewielkim sklepie, zgarniając po drodze jakieś słodycze, po czym ustawili się w niewielkiej kolejce, by ostatecznie zapłacić.

- Dzień dobry. Z trójki. - oznajmiła Lavena, posyłając delikatny uśmiech kasjerowi. Nie chciała nawet zdradzić, że ciepła dłoń Lando znalazła się na jej plecach, co było dość niecodziennym zjawiskiem.

- Poprosimy też jedną z kanapek. - dodał od razu, patrząc na sprzedawcę, aniżeli na swoją przyjaciółkę, która przecież miała zapłacić za to wszystko z własnej kieszeni.

- To dwie przy okazji.

- Już się robi. - powiedział chłopak zza lady, odchodząc od nich nieznacznie, by wykonać ich zamówienie. W tym samym też czasie Lena odwróciła się do Lando, mierząc go wzrokiem.

- Naciągasz mnie na straty. - mruknęła, niezbyt zadowolona z tamtego faktu. Nie miała jednak nic do gadania, bo on też wielokrotnie za nią płacił.

- Oj, narzekasz. - powiedział cicho, po czym odwrócił się niespodziewanie do kasjera, który wrócił do nich z kanapkami. - Dziękujemy ślicznie.

Sprzedawca od razu naliczył im odpowiednią kwotę, by Lavena już po chwili za nią zapłaciła - z lekkim bólem. Spojrzała na stojącego obok Lando, którzy trzymał ich zakupy, po czym odwróciła się do sprzedawcy, widząc, jak ten patrzył w ich stronę z błyskiem w oku.

Nie zostawiaj mnie, kochanieWhere stories live. Discover now