Rozdział 26

3.1K 174 13
                                    

~ Clara ~

Po dwóch godzinach jazdy zajechaliśmy w końcu pod hotel. Po drodze zadzwoniła do mnie pani Layla, że kazała przygotować pokój dla mnie w Sunshine Plaza. Hotel mojej mamy mógł się zawsze przy nim schować. To najbardziej luksusowy obiekt w całej Marsali. Doba w nim kosztuje 1000 euro. Nie wiem skąd oni w ogóle biorą takich klientów, bo obłożenie z tego co pamiętam zawsze miał spore.

- Jesteśmy na miejscu panno Caligari. - Zwrócił się do mnie jeden z ochroniarzy.

- Dziękuję. Możecie wracać do Palermo naprawdę poradzę sobie sama.

Nie chcę, żeby chodzili za mną krok w krok, jak to robią ludzie Marcello za nim. Przecież nikt poza Ferreri nie wie, że jestem w Marsali. Poza tym do tej pory chodziłam normalnie po ulicy i nic się nie działo.

- Mamy rozkaz, żeby nie spuszczać z pani oka. Pojedziemy z panią na górę do apartamentu, sprawdzimy go i wtedy zostawimy panią samą. Gdy będzie pani chciała gdzieś jechać to panią zawieziemy. - Odezwał się do mnie drugi.

To zaczyna robić się śmieszne. Niby co mi tutaj może grozić? Ta wariatka już wystarczająco szkód narobiła. Poza tym powinna się cieszyć, bo ma przy sobie Marcello. W końcu do tego właśnie dążyła.

- Później zadzwonię do pani Layli i poproszę, żeby kazała wam wracać do Palermo. Potrafię sama o siebie zadbać.

Wysiadłam z samochodu, a oni oczywiście za mną. Nie no przedstawienie odwalają tu teraz. Chciałam wziąć walizkę, ale oczywiście jeden z nich był szybszy. Zrezygnowana poszłam więcej w stronę wejścia do hotelu. Miły konsjerż pokierował mnie do recepcji, gdzie przy ladzie stała moja przyjaciółka z liceum. Po szkole nasze drogi się trochę rozeszły. Dokładniej rzecz mówiąc to po śmierci mojej rodziny. Odcięłam się od wszystkich całkowicie. Jakoś wszystko mi o nich przypominało, a to cholernie bolało.

- Boże nie wierzę Clara. - Ucieszyła się na mój widok. - Trzy lata cię nie widziałam. Za godzinę kończę to będziemy mogły gdzieś pójść i pogadać. Teraz niestety nie mogę rozmawiać, bo wkrótce ma przyjechać do nas dziewczyna szefa.

Właśnie tak jakby stoi przed tobą... Ech to będzie niezręczne powiedzieć jej o tym. Szczególnie, że będę musiała okłamać ją jaka to jestem szczęśliwa będąc dziewczyną Marcello Ferreri. Wcale nie jestem w tym momencie. Raz, że przez to tracę własną wolność, a dwa to nie wiem dokładnie na czym stoję. Po gali myślałam, że zrodziło się między nami coś poważnego i prawdziwego, ale teraz już nie wiem. Jakby to było prawdziwe to zostałby ze mną, a nie pojechał za nią.

- Tak jakby to ja. - Powiedziałam cicho. - Myślałam, że nasze fotki były na początku tygodnia w każdym plotkarskim magazynie.

Francesca patrzyła się na mnie jakbym powiedziała coś niedorzecznego. Może w jakimś sensie tak jest. Pewnie zna swojego szefa i wie doskonale jakim jest człowiekiem. Mnie też przecież zna. Wie, że ja nigdy nie uganiałam się za takim typem mężczyzn. Dla mnie w liceum istniał tylko Raphael, a teraz niby ma uwierzyć, że spotykam się z samym Marcello Ferreri?

- Nie mam czasu na czytanie gazet i portali plotkarskich. Muszę pracować.

- Spotykamy się z Marcello od kilku tygodni. Nie mógł ze mną przyjechać ze względu na sprawy rodzinne, ale ja potrzebowałam po prostu odwiedzić rodzinę na cmentarzu i dlatego przyjechałam.

- Dzisiaj był pogrzeb Don Lorenzo Ferreri. Wszystkich tutaj bardzo dotknęła jego śmierć. Kilkoro starszych pracowników pamięta jeszcze, jak to on był prezesem Ferreri Empire.

- To było naprawdę smutne. Szczególnie, że tyle co go poznałam, a już odszedł. - Chciałabym móc cieszyć się dłużej z tego, że go poznałam. Był dla mnie naprawdę miły przez ten czas, co spędziłam u nich w domu. - Francesca porozmawiamy później. Chciałabym iść do pokoju i się trochę odświeżyć. Później chcę pojechać na cmentarz.

Mafia Boss (Ferreri Empire vol. 5) (18+) ✔️Donde viven las historias. Descúbrelo ahora