6 rozdział - Wieści z emigracji

57 8 2
                                    

Wchodząc do mieszkania, wciąż miałam kiepski nastrój. Czułam, że nie dzieje się tu za dobrze i nie mogłam nic z tym zrobić.

Odkąd zmarła moja ukochana babcia, a mama wyjechała za granicę, atmosfera w domu była napięta. Mieszkaliśmy same - tylko ja i moja o 4-lata starsza siostra, Agnieszka, która próbowała jakoś sobie radzić z obowiązkami domowymi, ale nie wychodziło jej to najlepiej.

Od progu usłyszałam jej płacz. Wiedziałam, że znów coś się stało. Przyspieszyłam kroku i weszłam do pokoju, gdzie zastałam Agę siedzącą na łóżku i trzymającą w ręku list.

- Co się dzieje? - zapytałam, obawiając się najgorszego.

Ona spojrzała na mnie z rozgoryczeniem i westchnęła:

- To kolejna przesyłka od mamy, ale nie ma w niej ani słowa o tym, kiedy wróci. Jej obietnica, że to tylko na chwilę, staje się coraz bardziej niewiarygodna. Ona zostawiła nas same, Natalia. Nie wiem, jak mamy dalej sobie radzić.

Serce mi się ścisnęło. Uzmysłowiłam sobie, że to prawda. Nasza mama wyjechała prawie rok temu do Norwegii, obiecując nam, że to tylko tymczasowe rozwiązanie. Jednak minęło wiele miesięcy, a ona nadal nie wracała. To było dla nas ogromne obciążenie, zarówno emocjonalne, jak i organizacyjne.

Zwłaszcza dla Agi, wiedziałam, że chciałaby wyjechać na studia do większego miasta i została tu tylko ze względu na mnie. Teraz dorabia na kasie w Biedronce, zamiast prowadzić studenckie życie.

- Nie martw się, coś wymyślimy - odparłam, ale tak naprawdę miałam pustkę w głowie.

Wycofałam się do swojego pokoju, aby zająć się pracą domową i rozpocząć pisanie opowiadania na konkurs literacki. Co lepszego mogłam zrobić? Mój stary i wolny komputer nie ułatwiał zadania, ale wiedziałam, że muszę skupić się na nauce, aby zdobyć stypendium, żebym nie musiała ciągle prosić siostry o pieniądze.

Przed rozpoczęciem pracy postanowiłam zajrzeć na Facebooka i sprawdzić szkolną grupę. To był błąd. Naprawdę nie mogę zrozumieć niektórych ludzi. Na grupie "II_a_gimbaza" toczyła się dyskusja o planowanej wycieczce szkolnej. Większość klasy wyrażała chęć wyjazdu zagranicę, na przykład do Hiszpanii. To brzmiało zachęcająco, ale wiedziałam, że nie mogę sobie na to pozwolić. Moja rodzina miała trudną sytuację finansową po śmierci babci i wyjeździe mamy.

Postanowiłam więc zasugerować bardziej oszczędną opcję, która mogłaby być dostępna dla wszystkich. Napisałam komentarz:

Natalia G.: Może zamiast tak daleko, pojedziemy na camping do pobliskiego parku narodowego? To byłby tańszy i równie ciekawy sposób spędzenia czasu razem.

Niestety, moja sugestia została zignorowana.

Monika: 😂To chyba żart, prawda? Las? Dzięki, ale ja wolę gorące plaże i ocean! 🏝️

Marcin: Puszcza jest dobra dla jeży, haha 🌲

Paulina: Nie róbcie sobie jaj, Hiszpania rządzi! 💃

Monika: Natalia, to nie ma sensu. Las to nie wycieczka, to weekend na działce u dziadka 😅

Patryk: Meh.. ona pewnie nawet nie ma na wycieczkę, biedactwo!

Niech to szlag! - krzyknęłam, czując, jak wściekłość we mnie wzbiera. - Jak on śmie?!

Te słowa bardzo mnie zraniły, bo nikt nie wiedział, jak ciężka jest nasza sytuacja rodzinna. Mimo ciężkiej pracy matki, cały czas nie wyszliśmy z długów, które narobił ojciec, do tego rosnący kredyt we frankach szwajcarskich zjadł wszystkie oszczędności. To był moment, w którym czułam się osamotniona i totalnie niezrozumiana przez moich rówieśników.

Zamknęłam przeglądarkę, aby skupić się na pracy domowej i tym, co naprawdę dla mnie ważne - czyli konkursie literackim. W mojej głowie rodził się pomysł na temat...

Ja wam jeszcze pokażę!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz