50 rozdział - Spóźnienie

28 4 5
                                    

Straciłam poczucie czasu. Alkohol w moich żyłach rozgrzewał mnie, więc nie było mi zimno, jednak zdawałam sobie sprawę z tego, że już od dłuższego czasu jest ciemno, a ludzi w parku jakby coraz mniej. Spojrzałam na zegarek i odkryłam, że jest już po godzinie 22:00.

- Jezus Maria, muszę lecieć! - powiedziałam zrywając się z ławki.

Gwałtowne ruchy sprawiły, że zakręciło mi się w głowie i zatoczyłam się na latarnię. Sandra zaśmiała się, widząc, w jakim jestem stanie.

- Wygląda na to, że piwo uderzyło ci do głowy. Nie masz wprawy, co? - rzuciła z przekąsem. – To co, może jeszcze po papierosku?

- Chyba żartujesz, spadajmy stąd!

Sandra odprowadziła mnie do domu, a ja bałam się, co zastanę po drugiej stronie drzwi. Wyobrażałam sobie scenę, w której Agnieszka, wściekła na moje spóźnienie, przygotowuje się do wygłoszenia kazania. W panice myślałam, co powiedzieć, aby uniknąć awantury.

Otworzyłam cicho drzwi i z ulgą odkryłam, że impreza w mieszkaniu trwa w najlepsze. Słychać było głośną muzykę i śmiechy z pokoju siostry, ktoś tam był z nią. Szybko przemknęłam niezauważona do mojego pokoju i momentalnie zasnęłam na łóżku w ubraniu, mając nadzieję, że jutro rano nie będzie zbyt bolesne...

Ja wam jeszcze pokażę!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz