nie dam się zabić za piękne oczy

9 0 0
                                    

࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓࿓

teraz mam pewność, że poddać się pora,
a ty przestaniesz grać rolę inhibitora,
gdy odejdę, skoro już wstałem na nogi
po dowiedzeniu się, że nie jestem ci drogi.

nie ma sensu pogrążać się w desperację
i prowadzić na ten temat nieskończenie długie dywagacje.
coś się kończy, coś zaczyna,
jebać dissa skurwysyna.

jak zapewne widać, jestem nihilistą,
przede wszystkim jednak pierdolonym idealistą,
indywidualistą,
i trochę rasistą.

("ą" dziwnie wygląda na końcu wyrazów)

teraz jednak rozumiem, że byłem zbyt głupi
z tą swoją nadzieją, że nikt mnie nie złupi
z marzeń i z uczucia, którym serce wypełnione
wierzyć chciało, że było odwzajemnione.

przymykałem oko na wszystkie poszlaki,
prując sobie przy tym flaki,
bo choć podobała mi się nasza koalicja
to nigdy nie zawiodła mnie intuicja.

ignorowałem jej głoś, że coś jest nie tak
i choć widziałem każdy jej znak,
powtarzałem sobie, że jestem przewrażliwiony
w wyniku czego skończyłem dotkliwie skrzywdzony.

drugi raz nie popełnię już tego błędu,
nie stanę ponownie na skraju obłędu.
nawet mimo sprzecznych sygnałów szumu,
będę słuchał zdrowego, chłopskiego rozumu.

"prawdziwe związki kończą się dziećmi", powie konserwata,
więc dlaczego życie wciąż mnie z nimi swata?
nie jestem youtuberem, bym chciał infantylnych,
chcę ludzi dojrzałych, w uczuciach stabilnych.

pora skupić się na własnym życiu,
zamiast na ciągłym niesprawiedliwości kryciu.
biorąc pod uwagę twą naturę dwoistą,
ja też mogę być pierdolonym egoistą.

prędzej czy później ktoś inny się napatoczy,
choć tym razem nie dam się zabić za piękne oczy,
nie dam się omamić byle ładnym gestem,
teraz znajdę kogoś, kto pokocha mnie takim, jakim jestem.


to tyle, w dupie mam to rozstanie, i'm moving on, naura

Miłość, zawiłość i desperacjaWhere stories live. Discover now