2. Bezpański kot

59 11 1
                                    

Zabrałem Kuroo do mojego mieszkania, wygląda innaczej... jest nie ogolony, ma za długie włosy, jest dosłownie brudny jakby wpadł w jakieś błoto. Na dodatek cuchnie alkoholem, a Kuroo nigdy nie pił, nawet na spotkaniach kapitanów.

- idź się umyć, dopiero po tym pogadamy- wrzuciłem go do łazienki razem z jego torbą.
Co on do chuja pana tu robi?

Wyjechał z kraju zaraz po zakończeniu Liceum, od lat mieszał w Tajlandii...
Dlaczego Kenma mi nie powiedział, że Kuroo wraca?! Napewno wiedział.

Kiedy się umył wyszedł z łazienki w dresach, chociaż tyle dobrze, że ma jakieś szmaty, bo w moje by się nie zmieścił. Usiadłem na kanapie i pociągnąłem go za rękę, usiadł obok mnie, spojrzałem na niego, skierowałem wzrok na jego rękę...nadal ją ma.

- pokłóciłem się z mężem - powiedział, a ja zamarszyłem brwi, Kuroo wyjechał bo matka zaproponowała mu, że powinien wziąć ślub z kim z jej kraju tak samo jak jego siostra...Kuroo zawsze chciał jej dorównać by matka pokochała i jego.
Jego ojciec był załamany, że Kuroo wyjechał do matki, mimo że to on wychował go sam przez całe życie.
Jego ojciec powiedział mi w prost, że liczył na to , że kiedyś będę z Kuroo... jednak on mnie nigdy nie pokochał, nie byliśmy nigdy razem, ale zawsze byłem przy nim.
Już od podstawówki latałem za nim... ja dla niego grałem,tylko i wyłącznie dla niego by mieć z nim o czym rozmawiać...

- Kuroo od zwykłych kłótni nie ucieka się za granicę... co się Stało? Mi możesz powiedzieć- spojrzałem na niego, był widocznie zmęczony.

- ... jest w ciąży - poczułem się naprawdę źle z jego słowami, ale jeszcze bardziej nie rozumiem dlaczego uciekł? -...ale nie ze mną, mama powiedziała, że powinien mu wybaczyć i wychować z nim te Dziecko, bo to będzie wstyd jeśli weźmiemy rozwód- ta jego matka jest pierdolnięta.

- oh ...- Przytuliłem go, było mi go naprawdę żal, poza byciem moją pierwszą miłością to też nadal mój przyjaciel...- Kuroo powinieneś działać tak jak podpowiada ci serce, nie tak jak mówi twoja mama. - pogłaskałem jego za długie włosy

- w tym problem, że już posłuchałem serca...i jestem tu... - poczułem się dziwnie jak to powiedział- potrzebowałem przyjaciół - i cały czar prysł. Złapałem go za policzki

- jak ty się tak zapuściłeś? Brudas, broda, włosy to ty masz jakby cię piorun jebnął, na dodatek. Co to jest?- załapałem go za fałdy na brzuchu- chłopie twój sześciopak miał Sześciopak!

-nie miałem czasu dbać o siebie, musiałem dużo pomagać mamie i rodzicom Gus'a... życie w Tokio było dużo lepsze- powiedział, a ja wstałem z łóżka, dosłowne wstałem po torbę, którą dostałem od Teru. Wyjąłem nożyczki - ty mnie tym zabijesz.

- przepraszam bardzo, przyjaźnie się z fryzjerem, to on mnie zabiję jak spierdole. Siadaj na krzesło.- poddał się bez walki, obciąłem go, trochę krócej niż miał w Liceum...ale nie powiem, wyszło świetnie.- maszynki nie mam, więc pójdę kupić, bo jak Sąsiadki, zobaczą jakiego menela mam w domu to mnie wezmą za wariata- poszedłem do sklepu nawet nie czekając na jego odpowiedź.

Stanąłem przed działem męskim dla alf... po chuj im tyle rzeczy do brody i zarostu?! Na szczęście jako omega nie mam zarostu nigdzie indziej poza strefami intymnymi, ale tam to sobie laserowo usunąłem, po prostu lubię być taki gładki... wziąłem mu jakąś maszynkę,krem do golenia i coś tam po goleniu, jakąś woda czy coś takiego, ale ładnie pachnie więc chociaż tyle dobrze.

Moja staruszka przy kasie spojrzała na mnie podejrzliwie, oho samotny omega bierze rzeczy dla alf, już znając ją będzie plotkować, eh trudno.
Wróciłem do domu i wręczyłem moje zakupy Kuroo, poszedł się ogolić. Kiedy wyszedł z łazienki, jak na złość wybiła godzina przyjmowania mojej ostatniej tabletki, dobrze widziałem, że przygląda mi się kiedy ją biorę. Zapewne muszę wyglądać żałośnie w jego oczach, wszyscy nasi znajomi łączą się w pary, zakładają rodziny, zaręczają się, a ja? Jestem nadal singlem, który musi brać Leki bo nie poddałem znalezieniu sobie alfy.

- starasz się o dziecko?- Jego pytanie zwaliło mnie z nóg, głupi jest czy udaję?!

- zwariowałeś? Kuroo ja jestem singlem - zamarszyłem brwi- dosłownie wpakował się na moje łóżko

- to po co ci te tabletki? Myślałem, że to hormony, by było ci łatwiej zajść w ciążę- no głupi dziad, dobra mówiłem wiele razy jak byłem młodszy, że chcę mieć dzieci jak dorosnę. ALE MÓWIŁEM TO Bo on zawsze chciał mieć rodzinę.

- nie mam alfy, potrzebuje trochę waszych feromonów do życia - pstryknąłem go w czoło- masz Męża, a nie wiesz takich prostych rzeczy o omegach? Kuroo wy jesteście 5 lat po ślubie. - on tam trafił do jakiegoś wariatkowa czy co?

-nie wiedziałem, że to ma jakiś wpływ na twoje zdrowie- położył się koło mnie, wpakował głowę na moje kolana- Dlaczego jesteś sam?- Bo mnie nie pokochałeś.

- po prostu wygodnie mi tak jak jest, nie będę na siłę kogoś szukać...- powiedziałem pod nosem i pogłaskałem Jego włosy - chcesz mi coś jeszcze powiedzieć? Poczujesz się napewno dużo lepiej.- no i zaczęła się długa rozmowa o jego mężu, w pewnym momencie nawet płakał, było mi go tak żal...
Przecież to mój kochany kocur...jak jakiś drań mógł go skrzywdzić?

•|Łuski|•Where stories live. Discover now