3. Czerwona torebka

50 10 0
                                    

Obudziłem się rano leżąc dosłownie na końcówce łóżka, ten gruby kocur rozwalił się na środku i jak zawsze zakrywał twarz poduszkami... wstałem i wyjąłem z szafki tabletki, wziąłem je i skierowałem się do łazienki, jak zawsze wykąpałem się, nawet się delikatnie pomalowałem bo taki miałem kaprys.
Ubrałem się i wszedłem do kuchni, Kuroo stał oparty o meble kuchenne i zerkał na mnie.

- wybierasz się gdzieś?- zapytał ciekawy, podeszłem do niego i poprawiłem mu kudły

- idę do księgarni z Tsukishimą- powiedziałem i delikatnie się uśmiechnąłem - ah no tak z przyszłym panem Ushijima - wyglądał na zdziwionego moimi słowami

- są razem?- no debil ?

- przecież są razem od lat nawet ogłosili swoje zaręczyny na Instagramie... to ty nie wiedziałeś? Wiesz chociaż, że Bokuto i Akaashi są zaręczeni?

- to wiem, Kenma mi napisał... ale o reszcie nie wiedziałem, od lat nie używam portali internetowych...- co oni zrobili z niego niewolnika? No idioci w chuj, ten Jego mąż to ma szczęście, że jest w ciąży bo bym go zajebał.

- oh to wszystko wyjaśnia, Chcesz iść ze mną? - zapytałem, ale pokręcił tylko głową na boki

- nie chce by ktoś wiedział, że tu jestem... nawet tata i Kenma nie wiedzą, że przyleciałem.- oh więc to dlatego Kenma nic mi nie powiedział, sam nic nie wie.

- no dobra nic nie powiem. Czuj się jak u siebie- wyszedłem z domu i dotarłem do księgarni, oczywiście ja po nowe mangi i nowelki, zaś blondi to zapewne znów coś o dinozaurach lub znów coś historycznego.
Spojrzał na mnie poważny

- spałeś z Alfą.- jebany dobry jest.

- nie ...- powiedziałem od razu

- twoja skóra wygląda dużo ładniej niż zazwyczaj. - aha drań jeden.

- no byłem po spotkaniu w restauracji w klubie i tak wyszło - skłamałem by dał mi spokój, na szczęście odpuścił. Szukałem swoich ulubionych nowelek, w tym momencie Blondi kupował jak się spodziewałem książki historyczne. Chłop ominął chyba okres bycia młodym dorosłym i przeszedł na bycie dziadkiem.
Chodząc tak po Sklepie zauważyłem dość grubą książkę o najnowszych chemicznych odkryciach...no kupiłem ją dla Kuroo...po zakupach poszliśmy jeszcze na szybką kawę.

- Kuroo wrócił.- powiedział, a ja przełknąłem głośno ślinę - kurwa Daishou, jebiesz nim na kilometr, może nie było go kilka lat, ale wiem jak pachnie, na dodatek ty byś sobie podręcznika chemicznego nie kupił. - powiedział i napił się kawy

- ale udajesz, że nic nie wiesz.  Kuroo jest tu tylko na chwilę. Nikt ma nie wiedzieć - powiedziałem poważny- nie głupiego nie zrobię.

- jak dla mnie to powinieneś mu rozjebać małżeństwo.- powiedział, a ja otworzyłem szeroko oczy - no co tak patrzysz? Przyleciał i specjalnie jest u ciebie, nie powiedział nawet Kenmie, który jest dla niego dosłownie jak brat, więc musi to coś znaczyć, kochany masz twarde łuski, zawalcz o tego kota. Tym razem nie pozwól mu wyjechać - powiedział, a ja nie wiedziałem co mu odpowiedzieć... może on ma rację?
Nie no co ja pierdole, Kuroo od lat ma męża nie mogę od tak wskoczyć mu do łóżka, zwłaszcza że nie są po rozwodzie... więc i tak będę na przegranej pozycji, zwłaszcza, że jest w ciąży... może nie z Kuroo, ale jest. A Kuroo nadal jest uzależniony od matki, zapewne niedługo wróci do Tajlandii.

Zapłaciłem za swoją kawę i wróciłem do mieszkania, poczułem od razu ładny zapach... wszedłem do kuchni, Kuroo zrobił nam obiad. Kurwa on od zawsze dobrze gotuję

- o już wróciłeś - spojrzał na mnie, od razu poszedłem do pokoju, wziąłem tabletki i wróciłem do kuchni

- nawet nie wiesz jak brakowało mi twojego jedzenia - zadowolony usiadłem do stołu i zjadłem wszystko. Prawie wylizałem talerz.
Jak tu go nie kochać. Do chuja jest idealny.- właśnie kupiłem ci coś - wyjąłem z torby książkę, od razu zaświeciły mu oczy, no tak największa miłość Kuroo po siatkówce CHEMIA.

- od liceum nie kupiłem nowej książki...- wziął ją do ręki - nadal pamiętasz, że uwielbiam chemię...

- trudno nie pamiętać, całe gimnazjum siedząc z tobą na lekcjach miałem wysokie stopnie- zaśmiałem się- uznałem, że będzie ci przyjemniej tutaj gdy będzie coś co kochasz- mógłbym być to ja...

- uwielbiam cię. Jesteś świetnym przyjacielem - gdybym usłyszał taki tekst w liceum zapewne płakał bym całą noc... ale teraz niestety muszę się z tym pogodzić. Tylko przyjaciel, nadal boli, ale nie mogę nic z tym zrobić.

Resztę dnia spędziłem z nim, czytał zadowolony i czasem mówił mi o nowych ciekawostkach, ja w tym czasie zajmowałem się mieszkaniem, typowe rzeczy jak sprzątnie, pranie...
Wieczorem Spojrzałem na niego

- wstaniesz z tej kanapy? Czy dziś śpisz tu?- zapytałem, a on skierował swój wzrok na mnie, od razu wstał i poszedł ze mną do mojej sypialni, położyłem się na łóżku i chciałem wziąć tabletkę, ale w ostatnim momencie, zamiast brać tabletki z szuflady wyjąłem krem i posmarowałem twarz, tego menela też.
Spał obok mnie jedną noc, a już teraz Tsukishima zauważył zmiany... zapewne na zdrowe mi wyjdzie jego pobyt u mnie.
Tym razem nie zajął całego łóżka, ale i tak zakrywał twarz poduszkami no i jak tu się z takim przytulać?!

Zapomniałem o najważniejszym...w tym miejscu będę miał ruję, muszę go się wtedy pozbyć z domu.







•|Łuski|•Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum