Rozdział 21

997 37 2
                                    

Bardzo chciałam wierzyć, że jego uczucia do mnie są conajmniej tak samo silne, co moje do niego. Chciałam wierzyć, że nie jestem kochanką na jedną noc. Pragnęłam, żeby ta chwila trwała wiecznie, choć bałam się, że rano będę wszystkiego żałować, co wciąż podpowiadała mi głowa.

Usta Nicoli przywierały do różnych miejsc na moim ciele, na co głośno wzdychałam dając mu do zrozumienia, że podoba mi się, co robi. Jego dłonie wędrowały po moich udach, brzuchu i piersiach, ale wciąż leżeliśmy w ubraniach, a to zaczynało mi przeszkadzać. Leżąc na plecach delikatnie podnosiłam biodra do góry napierając na chłopaka mając nadzieję, że zrozumie co chcę tym osiągnąć.

Zalewski oderwał usta od moich obojczyków i spojrzał na mnie wielkimi, ciemnymi oczami. Brązowa grzywka opadała na jego czoło, policzki były zarumienione, a na ustach skrywał się łobuzerski uśmiech. Wpatrywałam się w niego jak zakochana nastolatka, którą w końcu zauważył najprzystojniejszy chłopak w całej szkole. Mimowolnie przygryzłam dolną wargę, co chyba spodobało się Nicoli, bo uśmiechnął się na ten widok, a w jego oczach dostrzegłam błysk. Poczułam dłoń chłopaka na moim policzku, a kiedy się do mnie zbliżał, drugą wsunął pod moje plecy, przez co delikatnie wygięłam się w łuk, a Nicola w tym samym czasie złączył nasze usta. Przywierał mnie do siebie całując powoli, co doprowadzało mnie do szału. Moje serce i głowa dalej się ze sobą kłóciły czy przerwać to wszystko, a ja nie chciałam tego słuchać. Chciałam poczuć Nicolę całą sobą i pragnęłam, by już nigdy nie było inaczej. Moje dłonie wędrowały po jego plecach próbując ściągnąć z niego grubą bluzę, która oddzielała nas od siebie. Po paru próbach szatyn zaśmiał się uroczo i sam rozebrał górną część garderoby, więc mogłam teraz podziwiać jego umięśnionią klatkę i łańcuszek z pojedynczą literką, o którym zapomniałam przez ostatnie wydarzenia. Teraz, gdy znów go widzę moje przypuszczenia na jego temat wróciły przez co na chwilę się rozkojarzyłam. Dlaczego nie chciał mi powiedzieć o jego znaczeniu i czemu tak bardzo denerwuje go, gdy o nim wspominam? Czy powinnam zapytać? Jeśli tak, to czy to jest odpowiedni moment?

Zanim cokolwiek postanowiłam, Nicola sprowadził mnie na ziemię ściągając ze mnie koszulkę. Siedziałam teraz przed nim w samym staniku, a ten przyglądał mi się jednocześnie rozpinając pasek spodni. Zrobiło mi się gorąco na sam widok, ale chyba właśnie w tym momencie głowa wygrała z sercem.

- Chyba nie powinniśmy. - Szepnęłam.

- Nie chcesz? - Zapytał.

- Ja... Nie wiem, czego chcę. - Spojrzałam na niego. - Po prostu nie wiem, czy to dobry pomysł.

- Nie będę Cię do niczego zmuszał, spokojnie. - Założył kosmyk moich włosów za ucho. - Bo tego się boisz, prawda?

Widziałam, że nie był pewny czy powinien zadać to pytanie. Zastanawiało mnie tylko skąd pomysł na zadanie go, skoro nigdy nie opowiadałam mu takich historii związanych z Patrykiem.

- Skąd Ty...

- Mówiłaś przez sen. - Zaczął siadając przy mnie. - O Patryku, o tych sprawach, często płakałaś kiedy się tu wprowadziłaś. - Objął mnie ramieniem.

- Nie wiem, co powiedzieć...

- To nie Twoja wina. - Powiedział stanowczo. - Nigdy nie myśl w ten sposób. - Pokręcił głową.

- Cieszę się, że nie mam już z nim do czynienia. - Odetchnęłam.

- Ja też. - Pogładził mnie po ramieniu. - Więc... co robimy? - Uśmiechnął się pokazując dołeczki w policzkach.

Spojrzałam na chłopaka i uśmiechnęłam się utrzymując kontakt wzrokowy. Chyba potrzebowałam, żeby te wszystkie słowa wybrzmiały na głos, bo poczułam dziwną ulgę, jakby kamień spadł mi z serca wiedząc, że ktoś stoi za mną, że to nie ja jestem winna temu, co robił mi Patryk i chyba najważniejsze w tym wszystkim było dla mnie to, że osobą, która to rozumie był Nicola. Błagałam Boga, żeby rano był tym samym człowiekiem, co w tym momencie.

Położyłam swoją dłoń na jego rozgrzanym policzku i złączyłam ponownie nasze usta w głębokim pocałunku. Sprawnym ruchem usiadłam na nim zaplatając dłonie w jego włosach, a ten szukał odpięcia mojego stanika gdzieś na plecach. Nie przeszkodziłam mu w tym, bo naprawdę czułam, że go potrzebuję. Nasze języki toczyły walkę kiedy Nicola zwyciężył i właśnie ściągał ze mnie kolejną warstwę ubioru. Rzucił czarny stanik na ziemię, a następnie przerzucił nas na łóżku, żebym znowu wylądowała na plecach i wrócił do rozpinania paska, przy którym wcześniej mu przeszkodziłam swoją niepewnością. Spodnie chłopaka znalazły się na podłodze, a szatyn wrócił do mnie oddając całusy na moim ciele. Zaczynając od obojczyków, poprzez brzuch, aż po linię majtek, które wciąż miałam na sobie. Czułam w sobie wielkie napięcie, którego chciałam pozbyć się jak najszybciej, ale Nicola znęcał się nade mną kolejne sekundy. W pokoju było dosyć ciemno, ale oczy zdążyły przyzwyczaić się do panującego mroku, więc udało mi się dostrzec twarz chłopaka i jego dłonie, które zacisnęły się na cienkim materiale majtek. Zalewski spojrzał na mnie prosząc, abym podniosła biodra, co uczyniłam nie zastanawiając się długo, a wtedy na twarz szatyna wkradł się uśmiech. Przejechał dłonią jeszcze raz po moim ciele zatrzymując ją między moimi udami, na co lekko się wzdrygłam. Mimo panującej atmosfery jego ręka wciąż była dosyć zimna, ale szybko przyzwyczaiłam się do tej temperatury.

- Jesteś pewna? - Szepnął.

Nie chciałam wierzyć, że kiedykolwiek zapytał jakąkolwiek dziewczynę, czy jest pewna, co jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że naprawdę coś do mnie czuje. Coś, co nie jest chwilowe, na jedną noc czy parę dni. Chłopak był naprawdę przekonujący w moich oczach, zwłaszcza kiedy klęczał przede mną w samych bokserkach.

- Mhm. - Mruknęłam delikatnie przytakując głową.

Nicola nachylił się nade mną, aby dosięgnąć do szafki, z której wyciągnął prezerwatywę, o której kompletnie zapomniałam.

Kiedy był już gotowy pochylił się, żeby mnie pocałować i obiecać, że będzie delikatny, jakby myślał, że to mój pierwszy raz.

Gdzieś pomiędzy wbijaniem paznokci w plecy szatyna, a pocałunkami wciąż z tyłu głowy bałam się, że rano Nicola znów będzie tym chłodnym, wyzywającym mnie chłopakiem, którego pragnęłam już więcej nie zobaczyć.

Nigdy, jak tamtej nocy, nie pragnęłam mylić się co do moich obaw.

Dla Ciebie / Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now