Prolog

216 19 13
                                    

🥀

- Naprawdę uważasz, że dobrym pomysłem jest wysłanie tej dwójki do Ameryki? - Fukuzawa spojrzał na szefa portowej mafii, który siedział naprzeciw niego, z rękami pod brodą.
- Tak, tygrysołak i młody Akutagawa wielokrotnie udowodnili, że świetnie idzie im współpraca, a to, że się nienawidzą to już inna sprawa. - Odpowiedź Moriego nie zaskoczyła Fukuzawy w żaden sposób.

Mężczyźni siedzieli na przeciwko siebie w ciemnym eleganckim pomieszczeniu, z wielkim biurkiem, które było w centrum pomieszczenia. Zza pleców szefa mafii rozpościerał się piękny widok na śpiącą Yokahame, która mimo spokojnej atmosfery, dla szefów dwóch wrogich organizacji nie była taka przyjemna.

Obydwaj zdawali sobie sprawę, że Dazai i Chuuya poradzili by sobie o wiele lepiej na tak trudnej misji, ale ich twarze były znane w wszystkich środowiskach mafijnych, więc musiało stanąć na Atsushim i Akutagawie.
- No dobrze. Niechaj tak będzie. - Fukuzawa wstał i odwrócił się, by wyjść z biura Ougai'a.  Szef mafii jedynie powiedział mu krótkie "żegnaj" i po zamknięciu drzwi, pomieszczenie wypełniła jedynie cisza.

🥀

Atsushi stał przed Fukuzawą z szeroko otwartymi oczami. Chłopak właśnie dowiedział się, że ma wylecieć do kraju za oceanem na pierwszą zagraniczną misje w jego życiu.
- Ale jak to do Ameryki? - Wydukał, patrząc na swojego szefa jakby spoglądał na ducha.
- Wiem, że to może być dla ciebie stresujące, w końcu to dalekie wody, ale jesteś jedyną osobą, która pasuje do tej roli. - Starszy mężczyzna mówił spokojnym tonem, rozumiejąc, że chłopak może być zestresowany i przerazony.

Atsushi i Fukuzawa rozmawiali w pokoju o jasnych ścianach, z długim stołem, przy którym znajdowało się dziesięć krzeseł, na samym środku pokojui białą tablicą, na której były poprzyczepiane różne zdjęcia, lub podpisy, które były dowodami z innych spraw. Pokój obrad, bo w tym pomieszczeniu się znajdowali, był jednym miejscem, w którym nikt nie przeszkodziłby Fukuzawie i młodemu chłopakowi w tak trudnej rozmowie.

Atsushi w końcu zebrał myśli i odetchnął.
- Ale czemu z Akutagawą? Przecież my współpracujemy jedynie w walce, lub gdy Dazaia nam każe, nigdy nie byliśmy na wspólnej misji, która nie polegała na ataku. - Białowłosy wymieniał, a Fukuzawa przerwał mu ruchem dłoni.
- Atsushi, ja i szef Akutagawy uważamy, że nadajecie się do tej roli, więc tak musi być. Za dwa dni macie samolot, do tego czasu masz wolne, by przygotować się na tą daleką podróż. Jutro Kunikida przyniesie ci dokumenty z szczegółami misji, a teraz możesz wrócić do domu. - Na tym zakończyła się ich wymiana zdań, która pozostawiła Atsushiego w jeszcze większej konsternacji niż przed nią.

🥀

Akutagawa nie zareagował na tą informację dużo lepiej niż Nakajima, jednak wolał nie kwestionować decyzji szefa, po prostu przyjął jego słowa krótkim skinięciem głowy  i wyszedł z jego gabinetu.

Mimo nie pokazywania żadnych emocji po rozmowie z szefem, współpracownicy czuli, że coś było nie tak z Akutagawą i schodzili mu z drogi, nie chcąc stać się jego ofiarą za zbyt głośne oddychanie.

W końcu młody mężczyzna w długim czarnym płaszczu, idący, z wrogą miną  i mordem w oczach, po długim korytarzu, o ciemnych kolorach, z dużymi oknami na panoramę uśpionego miasta mógł wyglądać przerażająco. A szczególnie Akutagawa, który był znany z swojego braku litości i współczucia.

Jednak wśród tych wszystkich osób, były dwa wyjątki, które nie bały się do niego podejść - jego młodsza siostra Gin i jeden z mafijnych egzekutorów Chuuya Nakahara, który zdecydował się podejść do Ryuunosuke.

- Coś ty taki nie w humorze Akutagawa?

Akutagawa odwrócił się w stronę Chuuyi i przez chwilę nic nie odpowiadał.
- Muszę polecieć do Ameryki z tygrysołakiem, bo jacyś ludzie uznali, że chcą władać nad światem, a ty i Dazai jesteście zbyt rozpoznawalni. - Odpowiedział na pytanie starszego, na co Chuuya odpowiedział poklepaniem Akutagawy po ramieniu.
- No, spodziewam się, że nie jest to dla ciebie jakaś komfortowa sytuacja, ale staraj się myśleć jedynie o misji, a nie o tym z kim tam będziesz.

🥀

Minęły dwa dni od tamtego pamiętnego dnia, a Atsushi i Akutagawa stali przed wejściem na lotnisko, słuchając ostatnich poleceń, które przekazywał im Osamu Dazai.

Lotnisko w Yokahamie było naprawdę duże, przynajmniej dla białowłosego, który był w takim miejscu pierwszy raz. Starał się stłumić zachwyt, który nim rósł z każdą minutą, którą spędził na staniu przed wejściem. Chłopak myślał jedynie o tym jak może wyglądać wnętrze wielkiego białego budynku i jak będzie wyglądał jego lot, oraz samo wnętrze samolotu, do którego też nie miał okazji nigdy wejść. Mimo wszystkich tych bodźców, które go rozpraszały,  jako tako udało mu się skupić uwagę na instrukcjach swojego współpracownika.

- Wszystko rozumiecie, czy mam coś powtórzyć? - Starszy mężczyzna nie musiał czekać długo na odpowiedź.
- Tak.
- Oczywiście Dazai!

Młody detektyw i mafioza spojrzeli na siebie w tym samym czasie, by posłać sobie wrogie spojrzenia. Na co Dazai tyko się zaśmiał i kazał im isć, by nie byli spóźnieni.

🥀

- Masz nie zniszczyć tej misji tygrysołaku. - Akutagawa powiedział, gdy z Atsushim usiedli na swoich miejscach w samolocie.
- Tak, też się cieszę, że będziemy razem pracować.

I tak oto rozpoczęła się pierwsza wspólna misja Ryuunosuke Akutagawy i Atsushiego Nakajimy poza granicami Japonii.

Jak Yin i Yang [] shin soukoku []Where stories live. Discover now