III

120 15 11
                                    

Wiem, że nie było rozdziału przez X lat ale pisze opko o dwóch pięknych kobietach i wiecie jednak kobiety od zawsze były dla mnie większym priorytetem 💅

🥀

To był następny dzień po zakupach, godzina siódma rano, a pod drzwiami ich mieszkania pojawił się listonosz, który miał dla nich list od gospodarza bankietu.

- Co jest w nim napisane? - Zapytał Atsushi, który widział jedynie literki, które składały się w nieznane dla niego słowa.
- Bankiet został przełożony na za tydzień, a miał być w ten piątek. - Powiedział obojętnym głosem mafioza, odkładając kopertę z listem na blat.
-  Więc mamy czas do następnej środy, żeby wszystko dokładnie zaplanować i nauczyć cię tańczyć, bo w tym twoim sierocińcu to pewnie cię nie nauczyli. - Dodał starszy z nich kpiąco.

Młody detektyw mruknął coś jedynie pod nosem,  po czym podszedł do lodówki, by wyjąć z niej nudle, których miał zapas.
- Właściwie, to ak mamy zdobyć zaufanie tego całego... Eh jak on miał na imię?
Akutagawa spojrzał na tygrysołaka załamany i pokręcił głową.
- Nicolas Welz, zapamiętaj to imię, bo jest obecnie kluczowe. - Ryuunosuke patrzył zdegustowany na śmieciowe według niego jedzenie, które właśnie robił sobie Nakajima.

Akutagawa widział, że detektyw już miał o coś pytać, ale zdarzył mu przerwać.
- Z informacji, które dał nam anonim wynika, że Welz ma córkę, która jest jego małą rozpieszczoną księżniczką, która zawsze spóźnia się na wszystkie ważne wydarzenia. Możemy to wykorzystać. - Powiedział, patrząc na swoje odbicie w kawie. - Zapłacimy komuś, żeby zajął się nią przed budynkiem, a ty ją bohatersko uratujesz. - Zmierzył detektywa chłodnym spojrzeniem.

Atsushi patrzył na mafioze z rezygnacją i niedowierzaniem w oczach.
- Chcesz zagrozić życiem jakieś dziewczyny? A co jeśli coś jej się stanie w trakcie tego całego ataku? - Pytał poddenerwowany.
Chłopak nie ukrywał, że plan Akutagawy, mimo ogromnej skuteczności, nie odpowiadał mu i naprawdę uważał go za zbyt drastyczny.
- Tygrysołaku to nie jest przedszkole, tylko misja, która decyduje o losach Japonii! Nie możemy wiecznie być moralni, poza tym tak to się robi w mafii. Chociaż wielu nawet by się nie przejęło tym czy dziewczyna przeżyje. - Akutagawa był wprost zirytowany.
Widział detektywa jako nic nie wartego chłopaczka, który myśli, że jest niewiadomo kim. W końcu odetchnął, by się trochę uspokoić, a Atsushi zrobił to samo.

- No niech ci będzie, ale chcę mieć pewność, że córka tego całego Nicolasa nie umrze.
- Masz moje słowo. A teraz zajmij się sobą, bo za godzinę będę cię uczył etykiety na ważnych wydarzeniach.
- Eh? No dobra. Postaram się jak tylko mogę, ale nie każ mi rozróżniać łyżeczek.
N

a tym zakończyła się ich długa, jak na nich, rozmowa. Rozeszli się do swoich pokoi, by przygotować się na długie tortury, znaczy się lekcje detektywa, który był kompletnie beznadziejny jeśli chodzi o etykietę, taniec i tym podobne.

🥀

- Miało nie być rozróżniania łyżeczek. - Jęknął niezadowolony Atsushi.
- Nie jojcz tak, tylko patrz jak ci to tłumaczę. Musisz chociaż udawać, że wiesz do czego są te sztućce Akutagawa miał już dość. Od godziny tłumaczył Nakajimie  jak ma się witać z Amerykaninami, jaki ma mieć wyraz twarzy, gdy zwraca się do innych z wyższych sfer. Teraz przeszło do manier przy stole, a to połączone z ciągłym narzekaniem tygrysołaka, doprowadzało Akutagawę do szału.

W końcu zdenerwowany mafioza uderzył dłonią w stolik kawowy.
- Mam już dość tego twojego gadania, idziemy do jakieś restauracji na obiad, więc ubierz się jak człowiek, a nie jak jakiś bezdomny. - Nakazał Akutagawa i wyszedł z salonu.
Atsushi wywrócił oczami, ale trochę rozbawiło go zachowanie Akutagawy, do którego chłopak był już przyzwyczajony. Sam poszedł do swojego pokoju, licząc na to, że odnajdzie jakieś eleganckie ubrania.

W końcu oboje stanęli przed drzwiami, ubrany w jasne i nieco luźne ubrania detektyw, oraz mafioza, który miał na sobie naprawdę eleganckie, czarne ubrania, wyglądali razem zwyczajnie komicznie.
- Naprawdę nie masz żadnych eleganckich ubrań?
Akutagawa zmierzył wzrokiem swojego partnera w misji i westchnął, wyczytując odpowiedź z jego twarzy.
- Jesteś beznadziejnym przypadkiem. - Burknął mafioza i otworzył drzwi wejściowe.

🥀

Dwójka młodych azjatów siedziała właśnie w jednej z tych "lepszych" restauracji, które znajdowały się w okolicach ich bloku mieszkalnego, o ile ten budynek dało się nazwać blokiem.
- Zamów co chcesz, płacę z środków, które przesłał mi szef. - Powiedział starszy.
Atsushi czuł się niekomfortowo w tamtym miejscu, w końcu nie miał w zwyczaju przebywać w takich miejscach, szczególnie z członkami wrogich organizacji i to w obcym kraju.
- To wezmę... O! Spaghetti brzmi w porządku. - W końcu się zdecydował,na co Akutagawa skinął jedynie głową.
Tygrysołak mimo ogromnego poczucia dyskomfortu, był w jakiś sposób wdzięczny mafiozie, w końcu ten miał chęć wyjścia z nim, a mógł zostawić go samego w tym ogromnym apartamencie, który był dla niego, aż nazbyt czysty i bogato wyposażony.

🥀

Mężczyźni czekając na jedzenie, powoli zaczęli przyzwyczajać się do swojej obecności.
- Czemu akurat taki styl? - Zapytał Atsushi, nawiązując do ubrań Akutagawy i jego ogólnego wyglądu.
- Zawsze intrygował mnie styl gotycki, więc jakoś tak wyszło, że zacząłem się tak ubierać. - Odpowiedział.
- Kto skrzywdził tak twoje włosy? - Odbił piłeczkę zadając pytanie.

Atsushi zaśmiał się na to, co powiedział Akutagawa i odruchowo poprawił grzywkę.
- Jak byłem jeszcze dzieckiem, to dorwałem się do nożyczek i sobie chciałem zrobić grzywkę, wyszła nieco gorzej niż ta, ale spodobała mi się na tyle, że potem ją tak specjalnie obcinałem.
- Słaby masz gust, ale nawet pasuje Ci to coś.

Z początku rozmowa im się nie kleiła, ale im dłużej ze sobą rozmawiali, tym lepiej im to szło. Nawet podczas jedzenia zamieniali jakieś krótkie wymiany zdań. Atsushi czuł się, co było dla niego wtedy dziwne, komfortowo w towarzystwie Akutagawy. W końcu, wcześniej jedynie mu ufał, ale nie to nie oznaczało, że czuł się przy nim komfortowo.

Taka zwyczajna rozmowa przy obiedzie, dała detektywowi wrażenie, jakby przez chwilę on i tego rozmówca, byli zwyczajnymi znajomymi, a nie wrogami na misji, która mogła się dla nich zakończyć śmiercią w obcym kraju.

🥀

Po przyjemnym posiłku, Japończycy wybrali się jeszcze na spacer po Central Parku, kontynuując rozmowę.
- Gdybyś miał wybór, co byś teraz robił z swoim życiem?
Pytanie Atsushiego, zdziwiło mafioze.
- W sumie nigdy o tym nie myślałem. - Schował ręce do kieszeni płaszcza.

- Na pewno jest coś, co byś chciał teraz robić. - Atsushi nie dawał za wygraną, w końcu jego towarzysz i jego "zwyczajna" strona zaczęła go bardziej interesować, odkąd wyszli z restauracji.
- No to... Może zostałbym poetą, albo pisarzem jakichś krwawych horrorów i kryminałów. - Odpowiedział, a Atsushi się zaśmiał.
- To w sumie brzmi jak ty! Ale zawsze mógłbyś teraz anonimowo pisać, pewnie macie klientów, którzy zajmują się wydawnictwem. - Atsushi usiadł na ławce w parku i poklepał miejsce obok siebie.

W tamtym momencie oboje nie zdawali sobie jeszcze sprawy, że od tego dnia ich opinia na swój temat i relacja stała się inna niż dotąd.

🥀

Jak Yin i Yang [] shin soukoku []Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang