Co gdybyśmy ja i Ari spotkali(wybrane) creepypasty

16 2 0
                                    

(X-virus)
Pov.ja
Zaniebiście. Udało mi się zaciągnąć Amele w nocy do tego lasu koło cmentarza. Właśnie szliśmy sobie gadając kiedy nagle usłyszeliśmy kogoś za nami. Odwróciłem łeb, I zobaczyłem jak ktoś biegnie ścieżka za nami w innym kierunku. No, czas popisać się moim bezmózgiem
-SIEMA! DASZ NUMER?!-Wrzasnąłem a ari spojrzała się na mnie jak na jebnietego jakiegos
-Co mordę kurwa drzesz debilu? Halucynacje ci znowu dolegają czy co?-spytala się ale ja tylko czekałem aż ten typ tu wróci. Wrocil. Znaczy, odwrócił się, I spojrzał w naszym kierunku. Kurwa. Ale hot. Ruchałbym. Znaczy co.
-To dasz numer czy nie?-Krzyknąłem jeszcze raz a amela tylko zrobiła facepalma. Typ popatrzył się na nas, miał kij bejsbolowy, nadziany gwoźdzmi, kiedy ari to zobaczyla, chwyciła mnie za ramię i zaczęła ciągnąć w drugą stronę dopóki nie dociągnęła mnie do wyjścia z lasu. Kurwa no. Chciałem jego numer 😭
(Masky und Hoodie und Ticci Toby)
Pov. Amela
Japierdziele, niewierze ze toby mnie zmusił do powrócenia do tego lasu wyruchanego. Znowu będzie morderców prosił o numer telefonów. A tego mam już kurwa dość. Mam nadzieję że dziś chociaż spotkamy kogoś fajniejszego(🙄) albo lepiej wogole nikogo nie spotkamy i toby sobie da spokój z tym. Ale jak na moje szczęście spotkaliśmy. I to aż trójkę. Znaczy to wyglądało tak. W pewnym momencie toby randomowo odbiegł ode mnie i musiałam go szukać. Nie zajęło mi to długo bo po chwili słyszałam jak piszczy na pół lasu. O chuj. Znowu znalazl jakiś typów. Poszłam w tamtym kierunku i zobaczyłam jak toby stoi przed trójka innych morderców. Nie wierzę. Znalazł aż trzech, I każdy wygląda jakby niezbyt wiedział co się odwala. Problematycznie. Wsumie? Mam to w dupie co mu się stanie. Niech se tam już z nimi się wyrucha czy coś. Ja wracam do domu spać UnU.
(Eyeless jack)
Pov.Ja
Po tym jak Ari mnie zostawiła ten jeden raz, udało mi się wrócić do domu. Próbowałem wyzulic numer telefonu od jednego z nich ale zwiali. Dzisiaj wróciłem sobie pospacerować po tym lesie akurat w dzień. Nie wiem po co, ale jakoś tak się czułem. Podczas spaceru usłyszałem że ktoś za mną idzie. Ciekawie. Odwróciłem się, żeby tylko spojrzeć na mojego najulubinszego canibala z całego fandomu :PP. Pomachałem mu uśmiechając się, na co nie mam pojęcia jaka ten miał reakcje bo nosi maskę Iks De. Ale wydawał się trochę zaskoczony faktem tego że randomowy zielono-pomaranczowo włosy nastolatek macha do niego w środku lasu. Albo upewniał się ze jestem zdrowo szurniety. Nie ważne co sobie myślał, nie zdążyliśmy porozmawiać. Nie że planowałem, ale nie zdążyliśmy. Zadzwonił do mnie telefon, I moja matka wydzierała się na mnie ze mam wrócić do domu. Z lasu wybiegłem sprintem. Nie bałem się tego że ten typ dosłownie w każdej chwili może się na mnie rzucić, I dosłownie zabić mnie a później zabrać moje nerki, jako dosłowny przysmak dla siebie. Nie nie. Od moich rodziców nie ma nic straszniejszego. Boję się ich w cholerę. Nie spóźnię się do domu bo postać która lubię akurat mnie znalazła. Przykro mi


Gdyby serio oni istnieli, to te spotkania by tak wyglądały. Miało być jeszcze jeff the killer i sally, ale straciłem tak trochę wene w połowie pisania. Życzę miłego dnia, I ferii
-Toby

Creepypasta patologiaWhere stories live. Discover now