Rozdział 26

194 5 2
                                    

ANIELA

Szłam Warszawskimi ulicami w stronę Batorego.

W tym dniu byłam szczególnie szczęśliwa, ponieważ na dworze robiło się w końcu ciepło i mimo, że uwielbiam zimę, to tęskniłam za wiosenną pogodą.

Z dziewczynami wcześniej planowaliśmy wieczór, który mieliśmy spędzić z chłopakami, jednak skończyło się tylko na chęciach. Gabrysia zachorowała, a Milena jechała wcześniej do rodziny na święta wielkanocne.

Ostatnio byłam w dobrym humorze. W moim życiu nie działo się nic niepotrzebnego.

Przeprowadziłam ostatnio też rozmowę z moim tatą. Był nie do zniesienia. Ciągle wypytywał mnie o Michała, o to żebym uważała na niego, czy się zabezpieczała. Naprawdę miałam go czasami serdecznie dość, ale po szczerej rozmowie ze mną, przyznał mi rację, że nie jestem już maleńką dziewczynką, tylko dorosłą kobietą, która ma ,,chłopaka".

Tak właściwie nie wiedziałam na jakim etapie relacji jestem z Michałem. Było to coś więcej niż przyjaźń, jednak też coś mniej niż związek. Można powiedzieć, że zachowujemy się jakbyśmy byli razem, jednak jest tak tylko wtedy, kiedy jesteśmy sami. Koło naszych przyjaciół, jesteśmy zwykłymi znajomymi, którzy uwielbiają spędzać ze sobą czas.

Ale nie było to takie proste. Chłopacy prowadzą śledztwo na temat naszej relacji z Matczakiem.

Dzisiaj był ekscytujący dzień. I nie tylko dlatego, że pogoda za oknem dopisywała, ale też dlatego, że piosenka Michała - ,,Biblioteka Trap", ujrzy dziś światło dzienne, a raczej jutro o pół nocy.

Był tym niesamowicie podekscytowany. Dzwonił do mnie już o pół nocy, że dzisiaj będzie impreza z tej okazji.

Brunet nie chciał nam dać przesłuchać piosenki, ponieważ twierdził, że będzie lepiej jak usłyszymy ją razem z jego fanami

Tak. Tak powiedział.

Nasza ekipa trochę obraziła się na chłopaka, ale każdy się z nim zgodził i w końcu odpuścili.

Milena jednak była bardzo smutna, że nie może tego świętować z nami i powiedział nam, że gdyby tylko mogła to przyjechałaby z drugiego końca Polski dla Michała.

Kiedy już dotarłam pod szkołę, zauważyłam jak zwykle stojących przed nią uroczych chłopaków, którzy prowadzili żywą rozmowę.

- Siemka, jak słychać? - Podeszłam do grupki, szeroko się uśmiechając.

- Nie nas pytaj, a lepiej naszego szanownego rapera. - Zwrócił się do mnie Tadek, a ja od razu przytuliłam się do boku Matczaka.

- W cholerę nie mogę się doczekać, aż usłyszę to co tam stworzyłeś. - Powiedziałam zgodnie z prawdą, patrząc w jego czekoladowe oczy.

– Tak szczerze to jestem w chuj zestresowany, ale też w chuj szczęśliwy. - Michał wciąż trzymał mnie w objęciach.

- Nie zapomnijcie, że o dwudziestej impreza. - Przypomniał nam Franek, choć wcale nie musiał tego robić, bo każdy dobrze o tym pamiętał.

- Szykujcie się na ostry melanż. - Krzysiek prawie skoczył ze szczęścia, że dzisiaj od dłuższego czasu będzie mógł się porządnie najebać.

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now