19| Wyprawa.

71 6 0
                                    

Spałam sobie smacznie do czasu usłyszenia alarmu. Dzisiaj rano nie uczestniczyłam w treningu,ponieważ nie byłabym zbyt wyspana na takie rzeczy. Podniosłam się z łóżka i udałam się do kuchni,w której już trwała rozmowa.
-My potrzebujemy odpoczynku,a wy idziecie na wyprawę dla dobra nauki.-słyszałam głos Nya'i.-Więc akurat się tak stanie,że będzie kto miał tego pilnować.
Gdy weszłam do kuchni ujrzałam moją mamę,wujka,Nya'e, Lloyd'a bez koszulki udającego bad boy'a w spodniach od piżamy i resztę drużyny. Nie było tylko Pixal i Kai'a.
-Hej,o czym gadacie?-spytałam ziewając.
-O super,że jesteś!-krzyknęła dziewczyna.
Ja tylko spojrzałam na wszystkich zdezorientowana.
-No też się cieszę?-odpowiedziałam pytająco.
-Mamy do ciebie misję.-rzekł Jay.
-Jaką?-spytałam.
-Jay z Nyą lecą razem na wakacje żeby odpocząć,a ja,twoja mama,mistrz Wu,Zane i Lloyd wyruszamy na poszukiwania.
-Co,a ja?!-odwróciłam się w stronę mamy.-Czemu Lloyd jedzie a ja nie?!
-Bo jestem im tam potrzebny!-powiedział blondyn na co spojrzałam na niego.
-Do czego?-spytałam.
-Ej jak coś ja i Zane jesteśmy potrzebni. Ja do przenoszenia skał,a Zane do danych.-wtrącił się Cole.
-Mamo to do czego Lloyd jest potrzebny?!
-A tak w sumie to do niczego,po prostu stwierdziłem,że sobie wypoczynek zrobię.-odpowiedział on zamiast Misako.
-Teraz już wiesz.-dodała moja rodzicielka.-I mamy do ciebie jedno pytanie...-zaczęła.
-Jakie?
-Czy przypilnujesz statku podczas naszej nieobecności?-dokończyła mistrzyni wody.
-Przecież sama nie będę,a Pixal ?
- Pixal jest u Cyrusa Borga, pomaga mu w czymś.-oznajmił Zane.
-Aha...czyli na mnie spoczywa cała ta odpowiedzialność...-rzekłam.
-No nie do końca...jeszcze jest Kai...-dodał Jay na co Cole go uderzył.
-Jeszcze lepiej.-powiedziałam zrezygnowana.-Ja rozumiem tą odpowiedzialność za statek. Okej da się wykonać,ale jeszcze z nim?! To już przesada!
- Musicie nauczyć się ponownie współpracować.-oznajmił mistrz Wu.-My wyruszamy po południu.
-Dasz radę, znasz Kai'a nie od dziś.- poklepał mnie Jay po ramieniu.
-Mam nadzieję...-odpowiedziałam od niechcenia.

Siedziałam u siebie i czytałam komiks,gdy nagle rozległo się puknie do drzwi.
-Proszę!-krzyknęłam, po czym weszła do środka moja rodzicielka.
-Skarbie,wiesz co robić?-spytała.
-Tak wiem mamo...znam każdą zasadę jak jest np.burza itd.
-Widzę,że jesteś bardziej gotowa niż mi i Wu się wydawało.-uśmiechła się.
-Jestem w stanie ogarnąć to wszystko sama,bez ingerencji Kai'a.-powiedziałam chamsko.
-Córcia,musicie nauczyć się współpracować.-rzekła.-My za chwilę odjeżdżamy. Chodźcie nas odprowadzić.-jak powiedziała tak zrobiłam.

Na zewnątrz wszyscy już stali łącznie z mistrzem ognia.
-Pamiętajcie o czym mówiłem,musicie współpracować!-oznajmił mistrz zanim zamknął pojazd.
-Tak tak,nie martw się mistrzu.-odpowiedział brunet.
-Mu już lecimy,uważajcie na siebie!-dodała Misako po czym odjechali.
-To jak,zostaliśmy sami.-powiedział.
-Niestesty.-stwierdziłam,obróciłam się na pięcie i poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i wróciłam do czytania komiksu,który pożyczył mi Jay.
Nagle drzwi się otwarły,a przez nie wszedł czerwony ninja.
-Masz.-podał mi talerz z ciastem czekoladowym.
-Dzięki...ale nie umiesz pukać!?
-Po co mam pukać jak jesteśmy tu tylko my.-oznajmił.
-No nie wiem,dlatego że chcę odrobiny prywatności ?!-wkurzyłam się.
-Masz prywatność cały czas,dawaj chodź obejrzymy jakiś film i zjemy to ciasto.-powiedział pełen entuzjazmu.
-Nie,nie chcę. Jedyne czego pragnę to siedzenie samemu tutaj.-odpowiedziałam chłodno.
-No dobra jak chcesz.-powiedział po czym wyszedł i zamknął drzwi.

Zjadłam ciasto i czytałam dalej. Nie zważając na godzinę. Gdy poczułam zmęczenie stwierdziłam,że pójdę się umyć i przebiorę się w piżamę do spania,sam fakt że było tuż przed północą.
Położyłam się na łóżku z chęcią zaśnięcia. Cały czas obracałam się z boku na bok.
Było za cicho.
Przerażająca cisza,brak żywej duszy. Świadomość tego paraliżowała mnie tak bardzo,że nie mogłam zamknąć oczu.
Po kilku minutach doszłam do wniosku,że zobaczę co tam u mojego wspólnika. Potuptałam szybko na koniec korytarza do jego pokoju,po czym weszłam do niego.
-A ty co tu robisz?-spytał brunet leżąc na łożku.
-Spać nie mogę...-stanęłam przed nim.
-To masz problem.-wzdrygnął ramionami.
-Kai ja się boję...
-Czego?! Ile ty masz lat?-zaśmiał się.
- Jest strasznie cicho. Tak to zawsze miałam poczucie,że ktoś jest za ścianą,a teraz jest tylko nas dwóch na wielkim statku.-powiedziałam przejęta.
-Dobra,chodź.-podniósł kołdrę tak,żebym weszła do niego do łóżka co uczyniłam.-Jesteś najsilniejszym ninja i boisz się spać sama,jak to możliwe?-zaśmiał się.
-Nie wiem,tak samo jak to możliwe,że naprawdę już więcej nikogo nie pokocham.-poczułam jak ciało chłopaka się spięło.
- Nie chcę zmieniać ci twoich poglądów,ale jestem w stanie pokazać ci ,że pokochasz...
-Ta...jak?-spytałam wpatrując się w sufit.
-Spójrz na mnie.-powiedział a ja to uczyniłam.

Nagle brunet niebezpiecznie przybliżył swoją twarz do mojej. Jego dłoń znalazła się na moim poliku lekko muskając moją skórę palcami.
-Mogę?...-spytał patrząc na moje usta. W tym momencie zamarłam w środku. Kiwnęłam jedynie głową,po czym przyłożył swoje usta do moich. Zaczęło się od jednego pocałunku. Chłopak kontynuował swoje poczynania. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Jego dłoń wyładowała na mojej tali,a moja w jego włosach. Nie rozumiałam co nas tak do siebie ciągnie. Nagle mistrz ognia znalazł się nade mną. W pewnym momencie zaczął nam się kończyć tlen i musieliśmy odsunąć się od sobie. Pomieszczenie było wypełnione dźwiękiem naszych szybkich oddechów. Kai nie przerywał kontaktu wzrokowego ze mną.
-Masz bardzo ładne oczy wiesz.-powiedział ciężko oddychając.
-Wiem.-pocałował mnie raz w usta i zszedł na moją szyję. Zaczął zostawiać mokre ślady,a ja niemogąca się powstrzymać odchylałam głowę coraz bardziej dając mu wiekszy dostęp. Po dłuższej chwili wrócił z powrotem do moich ust.
Nagle założyłam pod nim nogę na nogę i je zacisnęłam co on ewidentnie poczuł. Odsunął swoje usta od moich i rzekł.
-Rozłóż nogi z powrotem.-rozkazał.
-Kai...,ale tak mi jest wygodniej...-czułam dziwne uczucie w podbrzuszu.
-Uwierz mi,zrób jak ci każe,a będzie ci jeszcze bardziej wygodniej.-powiedział a ja tak zrobiłam.
W pewnym momencie poczułam jego rękę na moim podbrzuszu,która znajdowała sie na materiale majtek i szła w dół do tego miejsca. Po chwili zaczął mnie tam dotykać przez materiał,przez co moje ciało się spięło,ale zarazem mi to sprawiało dużą przyjemność.
-Oj ktoś tu jest chyba napalony.-powiedział niższym głosem.
-Czemu tak twierdzisz?...-spytałam próbując nie ruszać biodrami.
-Czuje to...materiał jest mokry.-uśmiechnął sie i wrócił do kontynuowania pocałunków na moich ustach.

Ninjago: You got me.Where stories live. Discover now