46| Zielone łachy.

35 2 0
                                    

-Mamy miecz świątyni.-powiedział uśmiechnięty brunet.
-Jesteś pewny,że nas tu nie znajdą?-spytałam.
-Proszę cię,jesteśmy o 15 kroków przed nimi. Nie masz czym się martwić.-spojrzał mi w oczy.-Jezu czekam na ten dzień kiedy założę te zielone łachy i zawładnę Ninjago.-oznajmił ucieszony na co mi lekko mina zrzedła.-Oczywiście ty będziesz u mojego boku.-dodał bym zmieniła nastawianie.
-Mam za dużo myśli.-wyszłam z naszej kryjówki i udałam się usiąść na pomoście tak,że nogi mi zwisały nad wodą. Po 2 minutach obok mnie znalazł się chłopak.
-Pamiętaj,kocham cię. Oni chcą nas rozdzielić,w sensie twoi przyjaciele itd.-przykucnął i złapał mnie za rękę i ją objął dłońmi patrząc mi w oczy.
-Masz racje,mistrz Wu nigdy tego nie zrozumie,a co dopiero reszta.
-Może i miałaś chłopaka,ale pamiętaj ja jestem najlepszy.-przytulił mnie i pocałował w czoło.-Będziemy szczęśliwi razem. A mieć zaszczyt taki jak ja walcząc u boku tak uzdolnionej wojowniczki to niejeden by chciał.-zaśmiał się.
Byłam w nim bardzo zakochana. Dosłownie nie potrafiłam opisać tego uczucia. W tym momencie był dla mnie wszystkim. Zamknęłam oczy. Nastała ciemność.
-Czyli taka jesteś?!-otwarłam je automatycznie i zauważyłam,że stoję na przeciwko Kai'a. Trzymaliśmy katany i byliśmy gotowi by siebie zaatakować.-Opanuj się,Age to nie jesteś ty...-powiedział spokojniejszym tonem.
-Nigdy mnie nie znałeś. Taką drogę wybrałam. Mam w głębokim poważaniu co o tym sądzisz. I tak zginiesz!-zaatakowałam go. Zaczął się bardzo zacięty pojedynek.
-Wytłumacz co on ma takiego w sobie czego ja nie mam?!-chłopak wykonał unik pod moją bronią.
-Po prostu. Jest lepszy niż wy wszyscy razem wzięci!-wyciagłam moją drugą katanę i walczyłam dwiema. Nagle mistrz ognia został przewrócony podmuchem wiatru,a ja spojrzałam w górę i zauważyłam Morro. Od razu się uśmiechłam. Chłopak stanął obok mnie. A drugi właśnie wstał obolały.
-Sorry,ale twoja dziewczyna już teraz należy do mnie.-złapał mnie za dłoń i wykonał airjitzu,żeby nas stąd zabrać. Wkurzony brunet podbiegł i rzucił w nas kataną tak,że zdarzyłam ją odbić swoją.

Gdy lecieliśmy wyżej zauważyłam jak do bruneta podchodzi mój brat i go przytula. Wiedziałam,że go może to boleć,ale miałam to gdzieś. Czas na zmiany i one właśnie nadeszły.
Zamknęłam ponownie oczy i po ich otwarciu ujrzałam przede mną ścianę. Wstałam i złapałam się za głowę...czyli to był tylko sen. Taki sen,że po prostu śniły mi się zeszłe przeżycia/sytuacje.
Po moim poliku zaczęła lecieć jedna łza. Bardzo tęskniłam w tym momencie za Morro. To wcale nie tak,że pogodziłam się z jego śmiercią. Prawda jest taka,że nigdy to nie nastąpiło. Usiadłam i tak jak zawsze oparłam głowę zamykając oczy. Chciałam oczyścić swoje myśli,ale wyszło jeszcze gorzej niż oczekiwałam.
Przypomniało mi się jak w Dzień Umarłych zobaczyliśmy się pierwszy raz od dłuższego czasu,gdy przyszedł do Wu. Pamiętam to jak dzisiaj. Moją radość,gdy go zobaczyłam i jak podbiegłam go przytulić a on mnie podniósł i obrócił nas tak jak w filmach.
Przez to dostałam teraz lekkiego załamania. Zaczęłam płakać. Nie rozumiałam czemu nasza miłość nie może mieć tego słynnego Happy End'u.

Po kilku minutach ogarnęłam się i zaczęłam w miarę racjonalnie myśleć. Spojrzałam na naszyjnik,który mam od niego. On mnie kocha i nigdy nie przestał... Pewnie przewidział,że będę tutaj potrzebna,żeby zapobiec złu,dlatego tutaj jestem.
-Age.-usłyszałam i podeszłam do krat. To był Kai.
-O już wstałeś.-uśmiechłam się do chłopaka,tak żeby nie było widać,że płakałam.
-Tak,a ty spałaś coś?
-Trochę tak.
-Czekaj czy ty...płakałaś?-spojrzał na mnie zmartwiony.
-Nie,wydaje ci się.-machnęłam ręka. I wróciłam w głąb swojej celi ponownie siadając. Rozumiem teraz określenie,że gdy się straci kogoś kogo kochasz to się widzi jego cień w pokoju...ponownie się rozpłakałam,bo tak bardzo było mi źle. Tak bardzo tęskniłam.
-Age,wróć tu.-powiedział Kai stanowczym głosem.
-Nie,po co?-próbowałam mówić tak,żeby nie było słychać,że płacze.
-Po prostu tu podejdź.-nie ustępował. Wytarłam łzy w rękaw i w miarę szybko próbowałam ochłonąć. Po kilku sekundach podeszłam.
-Co?-spytałam lekko pretensjonalnie.
-Masz oczy spuchnięte,przecież widzę,że płakałaś. Co się stało?
-Nic się nie stało Kai.
-Jeżeli to przez ten zwój twojego ojca,to nie martw się. Damy rade.-powiedział a ja się tylko uśmiechłam. Nie rozumiałam czemu on mnie tak wspiera,gdy ja myślę o innym. Logiczne,on tego nie wie. Nie jest świadomy tego,że widzę jego konkurencje w swoich snach. Usiadłam obok kraty i zaczęłam się bawić naszyjnikiem od Morro.
-Skąd masz ten naszyjnik.-spytał brunet zauważając go.
-Dostałam go,ładny?-pokazałam mu go z daleka.
-Bardzo.-uśmiechnął się.- Ogólnie jak szliśmy po ciebie to mijaliśmy pełno fioletowych diamentów,piękne były. Też je widziałaś?
-Tak.
-Chciałem wziąć kawałek jednego dla ciebie,ale niestety twoj brat mnie powstrzymał.-zaśmiał się.
-O miło z twojej strony.-powiedziałam sztucznie tak żeby było,że mam humor.
-Musimy jakoś się stad wydostać.-zaczął chłopak.

Ninjago: You got me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz