51| Zamieszanie.

39 3 0
                                    

Pov:Cole'a

-Cole ciszej!-powiedział Zane.-Niech to,idą tutaj już strażnicy! Słyszeli nas!-dodał lekko spanikowany.
-Widzisz trzeba było siedzieć cicho!-krzyknął na mnie mistrz błyskawic.
-Wypraszam sobie! Trzeba było nie zadawać głupich pytań!-broniłem się.
-Nie czas na to,nie mamy planu musimy improwizować!-oznajmił nindroid.- Za 20 sekund przed nami staną uzbrojeni strażnicy.

Przybraliśmy pozycje bojowe. Chciałbym wszystko zrzucić na Jay'a,całą winę,ale tutaj nikt z nas nie jest winowajcą. Jest nią Age!...Laska serio przynosi pecha,gdyby nie ona nie doszłoby do tej rozmowy na temat uczuć i takich tam.
Wrogowie stanęli przed nami. Każdy miał z 2 na siebie. Spojrzałem na chłopaków,którzy używali wszystkich możliwości. Zane zamrażał ich,Jay raził piorunami,a ja... nie mogłem wykorzystać swojej mocy,ponieważ możemy przez to skończyć pod gruzami. Postanowiłem mieć nadzieję w spinjitzu.
Nasz kochany blaszak widząc,że nie daję sobie rady,zamroził ich. Niestety logiczne jest to,że cała armia jest już postawiona na równe nogi. Po kilku sekundach reszta dołączyła do swoich "kolegów".

Pov:Age.

-Co oni tak biegają?-spytałam jeszcze leżąc na brunecie,bo jakąś chwilę temu obudziliśmy się.
-Nie wiem...,ale serio jest tu ruch jakby coś się stało.-stwierdził,a ja wstałam z niego i podeszłam do kart. Zauważyłam biegających w tą i z powrotem strażników. Wydawało mi się jakby byli lekko spanikowani.
-Możliwe.-odpowiedziałam i zobaczyłam,że brunet też już stoi na nogach opierając się o ścianę.
-Jeżeli coś się stało to albo nici z naszego planu albo teraz musimy zacząć działać.
-Czekaj jeszcze chwilę.-odpowiedziałam spokojnym głosem.
-Ale czego ty nie rozumiesz?! Ja nie chcę tu zostać na następne stulecia!-mistrz ognia złapał mnie za ramię i gwałtownie odwrócił mnie twarzą do siebie. Ja spojrzałam mu gniewnie w oczy.
-I tak nie dożyjesz tego stulecia.-odpyskowałam wzruszając ramionami. Byłam zła za to co zrobił kilka sekund temu. Rozumiem emocje,ale żeby mną na dodatek szarpać?
-Ej przepraszam...-jego głos złagodniał.
-Pomyśl najpierw zanim coś zrobisz...
-Wiem,ja naprawdę nie chciałem. To emocje.-nadal się tłumaczył.
-Nieważne,musimy wyczuć kiedy zacząć naszą akcję.

Pov:Lloyd'a.

Wszyscy strażnicy biegali,czuję w kościach,że coś się dzieje. Próbowałem podsłuchać o czym mowa,ale niestety było za głośno.
Będąc przybity moim nadmiernym myśleniem o wszystkim to ta sytuacja jeszcze to przypieczętowała. Rozmyślałem na temat mojego związku z Harumi, o tym popierdolonym śnie,który miał ostatnio miejsce. I o moim przeznaczeniu. Głowa mi pękała od tego wszystkiego. Moje oczy dochodziły do siebie po przepłakanych godzinach. Wniosek z tego był jeden. Nie daję sobie już rady z tym wszystkim. Byłem silny,niby otrząsłem się,ale to wraca jak bumerang,w najmniej odpowiednych chwilach.
Spod pasa od broni wyciągnąłem mały kawałek metalu. Bardzo się ucieszyłem na ten widok,że się nie zgubił. Była to żyletka. Prawda jest taka,że zawsze mam ją przy sobie. Mimo iż jakiś czas temu skończyłem się ciąć,to niestety w obecnej sytuacji mogło tylko to przynieść mi ulgę.
Usiadłem i podciągałem rękaw. Przyłożyłem żyletkę do skóry. Widząc ten widok leciały mi łzy,ale uśmiechałem się. Wykonałem ruch i zauważyłem linie pokrytą krwią. Wykonałem takich jeszcze 3. Nie były głębokie,ale były idealne i poczułem się lepiej.

Zazdroszczę każdemu kto miał spokojne,bezproblemowe dzieciństwo i rodziców,którzy go kochają. Ja mogłem to tylko oglądać na filmach. Nie chcę narzekać na moją siostrę,jest najlepsza na świecie. Ona dbała o mnie,gdy byłem mały,natomiast teraz role się odwróciły i ja się nią opiekuje. Wszystko przez herbatę w skrócie. Prawda jest taka,że mogę tylko na niej polegać. Nie neguje mamy,ale prawda jest taka,że moja siostra była ze mną od zawsze. Mniejsza,że naszą matką przespała się z Chen'em,gdy Garmadon był jego uczniem. Nadal jesteśmy ze sobą spokrewnieni. Pamiętam do dzisiaj,gdy mieliśmy 4-6 lat i byliśmy w szkole dla niegrzecznych dzieci to broniła mnie przed starszymi. Od małego w niej przebijało się dobro. Zmieniło się to dopiero wtedy,gdy byliśmy na wyspie u króla klusek. Wtedy pokazała swoją drugą stronę,która z biegiem miesięcy zaczęła ją pochłaniać. Dopiero po śmierci Morro obudziła się. Wszystko zaczęło się składać w całość,gdy odkryliśmy historię Oni i smoków. Zrozumiałem ją. Zło w niej dojrzewało tak jak u mojego taty.
Bardzo się cieszę,że mimo iż zostało w niej 1/4 smoka to nadal umie nad sobą panować. Boję się tylko tego dnia,że kiedyś w przyszłości będę musiał z nią walczyć,tak jak z moim ojcem walczył Wu.

Mam bardzo dużo zmartwień na temat przyszłości. Moje top 2 ostatniego czasu to walka pomiędzy mną a moją siostrą i to czy kiedykolwiek znajdę kogoś i obdarzę taką miłością jaką obdarzyłem Harumi.
Podczas którejś bitwy moja siostra powiedziała bardzo znaczące słowa,coś w tym stylu,że każdy chce doznać szczęścia w życiu. I ma rację. Chcę doznać szczęścia. Chcę wreszcie poczuć się przez kogoś czysto kochany, nie licząc mojej rodzicielki i siostry. Marzę o tym by zatopić się w miłości.
Ale chwila...jestem wojownikiem...to jest niemożliwe...

Ninjago: You got me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz