Rozdział I- Zaginiona

35 8 0
                                    

Piękny wiosenny poranek. Mimo chłodu na dworze promienie słońca zaglądają przez okna. Wstałam z łóżka i rozciągnęłam się. Zjadłam śniadanie, ubrałam się i wyszłam na ulice Londynu. Nie brakło młodych chłopców próbujących sprzedać zapałki za pensa czy chociażby muzyków ulicznych grających na akordeonach, lecz ja skupiłam się na starszym mężczyźnie w czarnym meloniku sprzedającym gazety. Uwielbiałam je czytać, bo zawsze można się z nich mauczyć czegoś o zmieniającym się świecie. Podeszłam do niego:
- Przepraszam drogi panie, ile za gazetę?
- ,,Dla tak uroczej panienki za dwa pensy."
Podałam mu monety.
-Dziękuję.
Skręciłam w kierunku domu i zaczęłam przyglądać się informacjom zamieszczonym na pierwszej stronie. W nieoczekiwanym momencie gazeta przy podmuchu wiatru otworzyła się na dowolnej stronie. Najpewniej w normalnym wypadku powróciłabym do ostatnio przeczytanej strony, jednak tym razem coś skupiło moją uwagę.
- Czy policja wreszcie ją odnajedzie, małe szanse na odnalezienie zaginionej sprzed dwóch tygodni Katherine Howard. Poszukiwane są informacje na temat niepokojących sytuacji, które miały miejsce przed zniknięciem 15-latki- przeczytałam na  głos tytuł artykułu.
Zamarłam w ciszy i obudziła się we mnie wewnętrzna duszą detektywki. Nabrałam pewności siebie i zawróciłam w drugą stronę, przyśpieszonym krokiem skierowałam się na Scotland Yard. Po kilku minutach drogi pomiędzy budynkami przeszłam przez ulicę na lewą stronę i wdychając dodając sobie pewności siebie weszłam przez drzwi. Scotland Yard, siedziba policji w Londynie, miejsce, które przez wiele lat wcale nie cieszyło się jakąkolwiek dobrą opinią.
-,,Co tu młoda panienka robi?"- odezwał się łagodnie jeden z policjantów.
- Otóż mam coś do zaoferowania- odparłam przekonującym głosem jednocześnie uśmiechając się lekko.
- ,,Ehm jestem ciekaw co tak młoda kobieta ma do zaproponowania"- powiedział inny mężczyzna, akurat wychodzący z drzwi po lewej stronie.
Uniosłam wyżej głowę i cała się wyprostowałam.
- Dzień dobry panu- rzekłam do niego z gracją- chciałabym pomóc w znalezieniu poszukiwanej Katherine Howard.
Mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem chyba trochę nie dowierzając temu co przed chwilą powiedziałam. Po chwili zaczął się lekko podśmiewywać.
- ,,Dobry żart droga dziewczynko, ale naprawdę nie mam na nie czasu- nagle przestał się już uśmiechać- gdybyś jeszcze nie zauważyła właśnie pracuję nad rozwikłaniem tejże wsponianej przez ciebie sprawy"- odrzekł z nadzwyczaj poważnym wyrazem twarzy.
- Mówię doprawdy poważnie panie inspektorze- powiedziałam  do niego lekko nieośmielona.
- ,,Skądże wiesz kim jestem?"- zapytał zdenerwowany głośnym tonem głosu.
- To bardzo proste to zazwyczaj inspektorzy ubierając się do pracy elegancko, zamiast w normalne policyjne umundurowanie- odpowiedziałam pewnym głosem przechylając głowę lekko na lewą stronę.
Miałam nadzieję, że tym udowodnię mu swoją inteligencję i spostrzegawczość.
- ,,Niedorzeczne. Kobieta jako detektywka pracująca dla policji"- pokręcił głową spoglądając ma mnie krzywym wzrokiem.
- Mam wiele atutów, moja płeć nie świadczy o moich umiejętnościach- odezwałam się już podirytowana słowami inspektora.
-,,Jeszcze taka młoda."
Zadarłam głowę do góry.
-Mój wiek działa na moją korzyść. Mogę na przykład wejść gdzie inni nie mogą. Jestem zwinniejsza niż inni.
-

,,Bogactwem też widać panieneczka nie grzeszy"- uśmiechnął się lekko, najwyraźniej miał nadzieję, że to przyćmi moją godność i odwagę.
W tym momencie przegiął już poprzeczkę. Rzuciłam na niego ostatni przeszywający wzrok.
- Dowidzenia- odparłam, jakby z arogancją.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi, wtedy usłyszałam ostatnie słowa wychodzące z ust inspektora.
-,, Pamiętaj młoda dziewczyno- policja to nie miejsce pracy dla kobiet."
Wyszłam z budynku cała zirytowana zachowaniem policjanta. W głowie pojawiła mi się pewna myśl. Tak, poprowadzę własne dochodzenie, sama.

Kim jest Jane?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz