Rozdział IV- Kroki

10 1 0
                                    

-,,Dobrze, więc Jane zatańczysz z partnerem Kath"- nauczycielka wyszeptałam do mnie jednocześnie spoglądając na mnie-,,William!"- wykrzyknęła donośnie.
Jednen z grupy chłopaków podszedł do nauczycielki.
-,, Tak pani Lindt"- odezwał się.
To był przystojny chłopak o brązowych włosach. Jego oczy były niebieskie i pełne głębi. Ubrany był w eleganckie czarne spodnie, buty, białą koszulę z czarną kamizelkę z przyczepionym małym zegarkiem. Miał na sobie również czarny wykwintny frak. Poruszał się z pełnią gracji, wyglądał na pewnego siebie. Jakoś wcześniej przy powitaniu nie zwróciłam na niego zbytnio uwagi, ale teraz przykuwał ją całą. Spojrzał mi prosto w oczy i lekko uśmiechnął. Czułam jakbym się właśnie zaczerwieniła.
-,,Williamie zatańczysz w parze z naszą nową uczennicą."
Odwrócił wzrok na nauczycielkę
-,,Dobrze pani Lindt"- odpowiedział pokornym głosem.
-,,Dobrze, a więc ustawcie się w pary"- kobieta klasnęła dwa razy dłońmi.
William złapał mnie z boku tali i za dłoń.
-,,Umiesz choć trochę tańczyć?- zapytał się mnie miłym głosem.
- Nie- pokręciłam lekko głową z zakłopotaniem- po to tu przyszłam- żeby się nauczyć.
Chłopak spojrzał mi w oczy, a ja się uśmiechnęłam. On również uśmiechnął się i zaczął lekko podśmiewywać. Na początku nie wiedziałam czy to szczery śmiech czy może sobie ze mnie drwił.
-,,Tak, to dość logiczne, żeby iść do szkoły tańca, aby nauczyć się tańczyć"-uśmiechnął się-,, dobrze,więc wyprostuj plecy,  podnieś trochę lewą rękę do góry i patrz mi w oczy, a ja cię poprowadzę."
Poczułam jakby przez moje ciało przeszedł prąd, zrobiło mi się gorąco. Nigdy w życiu nie czułam się tak, jak w tym momencie, ale musiałam się zająć czymś innym, niż jakimś mężczyzną, który właśnie uczy mnie tańczyć. Muszę skupić się na śledztwie. A w zasadzie to teraz na tańcu. Nauczycielka liczyła to ,,raz, dwa,trzy,raz, dwa,trzy" i tak dalej a kawaler poruszał siè to raz dwa kroki w tył, bok, przód próbowałam się odnaleźć, lecz nie potrafiłam odnaleźć rytmu i zapamiętać kroków robionych przez chłopaka. Wreszcie stało się coś czego bałam się najbardziej. Nadepnęłam na niego.
-Oj, przepraszam cię- cała zaczęłam się trząść- nic ci się nie stało?
-,,Nie, spokojnie to nic wielkiego"-
Wiliam najwyraźniej skupił się na czymś innym- ,,cała się trzęsniesz, wszystko w porządku?"
- Tak, tak. Tańczmy dalej- miałam nadzieję, że nie zauważył jak bardzo się zestresowałam.
Chłopak zmarszczył lekko brwi, jakby nie dowierzając temu co powiedziałam i znów zatracił się w tańcu. Ja jednak teraz zwróciłam uwagę na parę tańczącą obok. Nie intresował mnie, żaden chłopak, niżeli dziewczyna. Była to Sarah. Jej mina mówiła wszystko, wyglądała na widocznie zazdrosną. Znowu pomyliłam parę kroków, ale taniec wychodził mi coraz lepiej(przynajmniejtak mi się wydawało).Myślałam, że już gorszej wpadki nie mogę zaliczyć, ale za chwilę stało się to- potknęłam się o Williama i poleciałam do przodu. Złapał mnie... serce zabiło mi mocniej, a wszystkie pary oczu na sali zwróciły się na nas.
-,,Coś Ci się stało? Wszystko w porządku?"- łagodnym głosem wyszeptałam do mnie chłopak.
Milczałam, byłam przestraszona i zakłopotana. Podeszła do nas pani Lindt:
-,,W porządku?!"- gorączkowo zapytała.
-,,Gdybym to ja tańczyła z Williamem nic by się nie stało!"- odezwał się głos jakiej dziewczyny.
Natychmiastow wstałam na własne nogi i spojrzałam w stronę, z której doszedł głos.Tym razem głos zabrała nauczycielka:
-,,Proszę cię Sarah. Jane możesz dalej tańczyć czy wolałabyś odpocząć?"- spytała.
Tak szczerze już zdążyłam ochłonąć i mogłabym wrócić do mojej lekcji tańca udzielanej przez chłopaka, ale do mojej głowy napłynęła myśl- muszę sprawdzić zachowanie Sarah i Williama kiedy będę razem, twarzą w twarz.
- Mogłabym na chwilę usiąść.
-,,Em.. tak jasne"- wskazała na małą ławeczkę przy oknie-,,Sarah zatańcz z Willimem."
Chłopak wyglądał na zdezorientowanego. Czy coś mogło stać się między nimi? Nieodwzajemniona miłość? Sarah stanęła na przeciwko niego i zaczęła patrzeć w jego oczy. W przeciwieństwie do mojego przypadku William zaczął nerwowo odwracać wzrok od Sarah i nie pewnie złapał ją w talii, a następnie za dłoń. Sarah wyglądała na zadwoloną i pewną siebie. Zerknęła na mnie kontem oka przeszywający wzrokiem, jakby chciała mnie co najmniej udusić. Chyba znalazłam pierwszą potencjalną podejrzaną.

Kim jest Jane?Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt