🖤36🥊

13 3 0
                                    

Jeszcze nigdy aż tak nie biegł. Miał wrażenie że jego płuca wyjdą na zewnątrz lecz mimo to nie przestawał. Do szkoły baletowej było już nie daleko. Musiał zdążyć.

Nie wiedział która część jego osobowości odpowiadała w tym momencie za jego ciało. Jego spokojne ja, czy gen. Jedyne co wiedział to fakt że nigdy nie biegł tak szybko i tak długo.

Skręcając w bok widział już budynek. Została mu prosta droga, która pokonał w kilka minut. Zatrzymując się przed nią miał wrażenie że umiera. Chciało mu się pić tak strasznie mocno.

-Musze zacząć biegać z mamą i Youngji-westchnął po czym wszedł do środka

Wiedział gdzie będzie jego siostra na co odrazu ruszył przed siebie. Przechodząc korytarzem wciąż czuł działanie genu w sobie. Wiedział że ukryje się dopiero kiedy wszyscy będą bezpieczni.

Idąc poczuł jak ktoś uderza go w barek. Od razu popatrzył na chłopaka, który zaczął podnosić z ziemi rzeczy. Przepraszając pomógł mu na co ten kiwnął głową i ruszył przed siebie.

-Kojarzę go skądś-westchnął po czym ruszył dalej

Wchodząc do sali zobaczył swoją siostrę w jednym kawałku. Tańczyła ze swoim partnerem i nie była świadoma niczego. Widząc ją w takim stanie ucieszył się, lecz nie trwało to długo.

Łapiąc z nią kontakt wzrokowy kiwnął głową i dotknął ramienia. Dał jej do zrozumienia że chodzi o sprawy Skz. Właśnie przez to dokończyła co miała i czekając tylko na informacje odnośnie przerwy, ruszyła do niego

-Oppa, coś nie tak?-spytała będąc blisko

-Dostałaś jakąś kartę?-spytał na co ta popatrzyła pytająco

-Kartę? Jaką kartę

-As'a

Zrozumiała. Widać było po niej że zrozumiała. Nie było to trudne. Ona także była szkolona pod tym kątem. Siadając westchnęła tylko kiwając głową na boki.

-Ani pół

-Skoro nie ty, skoro nie chodziło o Ciebie to znaczy że-zaczął lecz nie skończył czując jak strach atakuje jego ciało

-Jisung-szepnęła w tym samym momencie co można było usłyszeć jeden wielki wybuch

🖤🥊🖤🥊🖤🥊🖤🥊🖤🥊🖤🥊🖤🥊🖤🥊

Chaos. To co się działo to byl jeden wielki chaos. Biegiem uciekali przed załamującymi się murami. Dobrze wiedzieli że to musiała być bomba. Chan wiedział nawet kto za nią stoi.

Pomagając Youngji robił wszystko żeby była w jednym kawałku. Nie mógł pozwolić sobie na błąd. Nie przy dziewczynie obok. Jej rana byłaby czymś czego nigdy by sobie nie wybaczył.

-Channie uważaj!-krzyknęła kiedy wielki kawałek ściany upadł tuż przed nimi

-To miejsce zamienia się w jedną wielką ruine

-Musimy jak najszybciej stąd wyjść

-Jebany Zone!

-Właśnie! Od kiedy to trwa! Przyznaj się

-Kilka dni-odparł ruszając w bok-Najpierw dostaliśmy Jokera w dniu bankietu, później zaczęliśmy dostawać karty

-Kto je juz ma

-Coś czuje że został już tylko Jisung i Minho

-Do cholery Oppa! Czemu mi nie powiedziałeś!

-Zawsze chciałaś odejsc od życia w Skz-przyznał na co ta pokiwała głową na boki

-Chciałam odejść od życia w mafi! Jednak prawda jest taka że jestem mafijna księżniczką czy tego chce czy nie! Szkolono mnie żeby żyć w tym świecie odkąd nauczyłam się chodzić!

-Wiesz że rodzice chcieli cie tym tylko chroni?-spytał na co ta mruknęła tylko biegnąc za nim

-Oczywiście że wiem

-To dobrze, dawaj siostra widzę wyjście

Biegnąc uważali na co jakiś czas spadające kawałki ścian. Youngji wiedziała że jej występ zostanie albo przesunięty albo odwołany. Czuła złość na tą myśl i wiedziała co się dzieje. Obudził się jej gen.

Wybiegają od razu oddalili się od budynku. Patrząc na siebie wiedzieli że to ich wina. Jeżeli ktokolwiek zginie to przyłożyli do tego dłonie. Właśnie oni sprawili że to wszystko się dzieje.

-Jestem twoja siostra-zaczela mówić patrząc na niego - Mam ten sam gen co ty. Mamy tych samych rodziców i to samo nazwijmy to przeznaczenie, a więc Zone jest moją grą czy mam kartę czy nie

-Wiesz że Zone to walka na śmierć

-I życie, tak wiem ale my wygramy tą walkę Oppa. Całe Skz wygra, a ja w tym pomogę

Stay ZoneDonde viven las historias. Descúbrelo ahora