🖤59🥊

15 3 2
                                    

Nie mógł spać. Była to już kolejna noc z rzędu w której nie spał. Była to kolejna noc kiedy patrzył na starszego. Widział jego spokojny wyraz twarzy i nie potrafił tego zepsuć.

Potrzebował wymęczyć umysł. Wiedział że zrobi to bez problemu na sali. Wchodząc do niej nie spodziewał się jednak starszego chłopaka . Widząc jak ten uderza we worek wiedział że to nic mu nie da. Znał go zbyt dobrze.

Podchodząc do niego uśmiechnął się i podał mu butelkę z wodą. Widział jego smutny wyraz twarzy na co od razu pokiwał głową na boki. Każdy mógł być smutny ale nie on. Nie jego brat 

-Nie rób mi tego-szepnął na co tej westchnął

-Wybacz ale to silniejsze ode mnie

Siadając przy ścianie sprawił że Jisung zaraz znalazł się koło niego. Tak jak zawsze za dzieciaka położył swoją głowę na jego udzie. Chan od razu wiedział co ten chce i szybko zaczął bawić się jego włosami.

-Wiesz skąd się wzięło Hoshi? - spytał na co ten kiwnął głową

-Bo udało mi się przyjść na ten świat

-Nie, w sensie to też ale jeszcze jedno.

-Hmm co?

-Kiedy się urodziłeś i popatrzyłeś na mnie nie potrafiłem powiedzieć nic innego jak gwiazda. Nie wiele pamiętam z dzieciństwa ale pamiętam jedno. Twój błyszczący jak gwiazdki oczy. Właśnie dlatego rodzice zaczęli mówić na ciebie Hoshi.

-Czemu nigdy o tym nie słyszałem?-spytał zdziwiony

-Nie wiem. Ale wiem jedno. Wciąż masz w sobie ten blask. Pełen gwiazd wzrok.

-Czemu mi to mówisz? Tak nagle

-Bo się boję. Cholera nigdy nie czułem takiego strachu jak teraz

-Czego się boisz? Wojny? Spoko wujek Yuta zna się na robocie i będzie z nami mama. Do tego jest też wujek Donghyun, tata i reszta zwłaszcza

-Nie tego się boję Ji! Wiem że wygramy, czuje to

-A więc?

-Boję się że stracę te gwiazdy. Stracę mojego młodszego brata. Kogoś kogo zawsze miałem obok. Nawet jak zjebałem wtedy to wciąż cię miałem obok. Jung Jisung. J.one. Nasz Hoshi.

-Przecież zawsze będę obok nawet jak

-Powiedz mi co mam zrobić! Co mam zrobić żebyś przeżył i został z nami?

-Znajdź dawce-zaśmiał się po chwili wtulając w brzuch starszego-Bądź przy mnie Channie. Tylko tego potrzebuje

-Boli mnie że nie mogę nic zrobić więcej. Cierpisz a ja nie mogę nic z tym zrobić

-Nie cierpię. Coraz mniej bólu czuje hyung. Leki działają-przyznał zasypiając

-To nie leki Jisung. W tym problem

🖤🥊🖤🥊🖤🥊🖤🥊🖤🥊🖤🥊🖤🥊

Wchodząc rano do sali od razu zobaczył śpiąca dwójkę. Siedzącego i trzymającego dłoń na ciele Chan'a i tulącego się do niego Jisung'a który wyglądał jakby tulił się do najlepszego pluszaka jaki istnieje. Patrząc na nich nie miał serca ich budzić.

Wiedział że Jisung od zawsze miał problemy ze snem. Był wręcz pewny że teraz nie było lepiej. Podchodząc do nich popatrzył na nich. Widział dwójkę rodzeństwa która zawsze szła razem przez życie. Widział Chan'a który dorastał na jego oczach w lidera jakich mało. Zawsze najważniejsza była rodzina i za to cenił go, gdyż sam taki jest.

Widział też Jisung'a. Jego oczko w głowie. Ostatnio powiedział kilka słowa za dużo i wciąż pluł sobie w twarz za nie. Widział chłopaka który przeszedł tak dużo już od momentu bycia płodem w ciele swojej matki. Nie raz widział jak ten mimo bólu i cierpienia idzie przez życie. Tak samo było i teraz. Patrząc na wciąż widoczne siniaki jak i blizny, poczuł łzy w oczach.

-Ooo już dzień?-spytał budząc się i unosząc głowę zwrócił uwagę na starszego mężczyznę obok-O hej wujku, wyspałeś się? Twoja baza jest cudowna ale wiesz czego mi brakuje? Serniczka. Zjadłbym sobie serniczek.

-Przepraszam Hoshi-odparł na co ten popatrzył na niego pytająco-Wujek tak bardzo przeprasza

-Przecież nic się nie stało. Mama trochę przeżywa ale to chyba dlatego że spędza zbyt wiele czasu z wujkiem Jinwoo ostatnimi dniami. Tak szczerze? Ma sens dlaczego wujek Jinjin jest ojcem chrzestnym Hyunina. Powinni zrobić sobie kiedyś zawody w dramatyzowaniu. Jak myślisz kto wygra?

Na jego słowa ten tylko przytulił go do siebie. Jisung nie rozumiał zbytnio mężczyzny ale otulił go mocniej swoimi rękami. Czuł jak ten zaczyna płakać na co westchnął tylko. Ostatnio wszyscy stali się nad wyraz płaczliwi.

-Ty też zamierzasz się ze mną na jakiś swój sposób żegnać wujku?-spytał

-Nigdy!-odparł odsuwając się od niego-Mam z twoja matką do zorganizowania twój ślub z moim synem

-Najpierw to ty się z nią pogodz hmm? A i na ślubie chce czerwień-odparł wstając

-Czekaj! Nie powiedziałeś nie temu ślubowi

-Bo nie mam czemu mówić nie. Wiem że swoje życie spędzę u boku twojego syna, ale tak kiedyż nami wujku Oki?-spytał na co ten kiwnął głową-Twój syn też musi mieć zdanie w tym temacie i to takie ważne. Wiesz jakie?

-Wyjdź za mnie?

-O tuż to, a narazie tego zdania nie ma i nie będzie. Ale kiedyś gdy je wypowie ja powiem mu "Dawaj mój pierścionek Klaunie"-odparł odchodząc i zostawiając go w szoku

-Lee Mimi jak się patrzy

-A ja?-spytał wstający Chan

-Ouu nie śpisz?

-Nope,a więc?

-Ty? Jung Hoseok i Lee Mimi. Jesteś ich wspaniałą kombinacja. Doskonałością na tym świecie.

-Nie jestem doskonały wujku-przyznał na co ten zaśmiał się

-Jesteś doskonały w byciu Jung Chan'em

-A niby że co to ma znaczyć?

-Że jesteś zajebisty Channie i tyle potrzebujesz wiedzieć 

-Dziękuję wujku 

-Nie ma za co, a teraz jakieś słowo wsparcia dla wujka, który idzie na spotkanie z twoja matka 

-Zabierz ją w miejsce bez broni? -spytał na co ten westchnął 

-Tak też myślałem. Dzięki Channie 

Stay ZoneOnde histórias criam vida. Descubra agora