Maniak i pistolet przy glowie

164 5 41
                                    

An: chce tylko powiedzieć że za ten rozdział nie mam żadnych wyrzutów sumienia. A jak ktoś ma problem to wyzywanie w komentarzach jest dozwolone. Jednak nie zalecam znaleźć mnie i zbombardować ponieważ mój księdzo/staryWilliamAftono/prawnik nie będzie chciał się użerać z szkodami🥰 i ubezpieczeniami. Zalecam puścić"Meant to be yours-Rayan McCartan",  „Butch 4 Butch", „I love you like an alcoholic" i „The ballad of a homeschooled girl".
Przed kazdym POV powiem wam jaka piosenka macie puścić. Teraz na POV Adriena puście „The ballad of a homeschooled girl"

Całuski
Autorka.

POV Adriena:

-Przysięgam te lotniska to jakiś kurwa żart.- mamrotał Dylan kiedy przeszukiwali go.

Atmosfera była napięta więc nikomu do śmiechu nie było.

-Trzeba było nie spuszczać lania mojemu chłopakowi- syknęła Isa i trzepnęła go w tył głowy. Chłopak zaskomlał i popatrzył się na nią z łzami w oczach.

-Mówiłem że przepraszam!- powiedział.

-Uznajmy że zbiłeś talerz, który się teraz rozleciał na tysiące kawałków. Powiesz do tego talerza przepraszam. Naprawi się? Odnowi się i będzie jak nowy?- Spytała Hailie zabierając swój plecak.

Dylan ucichł i popatrzył się na swoje stopy. Hailie uśmiechnęła się z sarkazmem.

Przeszliśmy do Gate'ów i usiedliśmy na ławkach. Isa skuliła się koło Hailie a ta ją przytuliła. Trzej braciom skakały nogi a Shane obdzierał sobie skórki. Ja położyłem głowę na ramieniu Willa, na co mój nieoficjalny chłopak położył swoją głowę na mojej.

To wszystko było popieprzone. Ta cała sytuacja była tak bardzo dziwna i niewiarygodna że można by pomyśleć, że żyjemy w jakiejś fanfikcji.

Samolot przyleciał a my wsiedliśmy. Usadziliśmy młodsze dzieci razem a ja z Willem jak prawdziwe pierdolone niańki usiedliśmy za nimi.

Mieliśmy 11 godzin zanim dolecimy do Polski i każdy się czymś zajął. Belka oglądała Barbie, Hailie wraz z nią. Dylan i Tony grali w bilarda pełnowymiarowego, Shane jak to Shane jadł a ja z Willem oglądaliśmy jakieś romantyczne gówno.

Gdy samolot wylądował i kupiliśmy każdy karty SIM wsiedliśmy w taksówki i pojechaliśmy do hotelu w którym znajdował się Micheal.

POV: Michela

(Puście „Butch 4 Butch")

Wracając z mojej nowej roboty czułem się zajebiście. Ludzie byli mili i pomocni, a w dwa dni zarobiłem ponad 40 tysięcy. Taką prace opłaca się mieć i zostanę przy niej.

Do hotelu odprowadzali mnie Charlie. Byli niesamowitymi przyjaciółmi i bardzo ją lubiłem.

Ciekawostka przyrodniczo astronomiczna. Typ na rogu sprzedał mi pistolet i naboje.

Działał.

Charlie odprowadził mnie pod hotel i tam mnie zostawiła.

Wszedłem do Lobby bo na dom mnie jeszcze stać nie stało i no... byłem w hotelu c'nie?

Więc dzień jak co dzień wszedłem do Lobby zapłacić za kolejny tydzień ale nagle zmarłem.

Zobaczyłem czuprynę Willa i Dylana.

Z przerażeniem w oczach odsunąłem się i cicho wszedłem do windy. Zanim drzwi się zamknęły przysięgam z ręką na sercu że zobaczyła mnie Isa.

Isa.

Brakowało mi jej. Tak bardzo szczerze. Miałem ochotę ją przytulić, powiedzieć jej że wszystko będzie dobrze, pocałować ją.

Yn monetWhere stories live. Discover now