~rozdział 4~

219 15 6
                                    

Pov: Patryk

Siedziałem samotnie totalnie zmęczony całym dniem, aczkolwiek jeszcze sie nie skończył.

Oglądałem jakiś durny film w salonie, próbując nie wchodzić w komentarze na youtubie i innych portalach społecznościowych.

Mimo iż ludzie dobrz przyjęli fakt, że odeszłem, nadal miałem z tyłu głowy, że ludziom mogłoby się to bardzo nie spodobać.

Nie chce zadręczać myśli nieprzyjemnymi komentarzami.
Po kilkunastu minutach mój telefon zaczął wibrować, podniosłem się z kanapy, sięgając po telefon.

to bartek, ucieszyło mnie to, że dzwoni.
Nasza relacja była troszkę skomplikowana, ale nikomu to nie przeszkadzało.

Wcisnąłem więc zielony guzik na telefonie i przyłożyłem go do ucha.

-cześć, co tam?.-zapytał chłopak.

Chwile się zastanowiłem i odpowiedziałem.

-wszystko w porządku.

-chciałbyś się ze mną wybrać w pewne miejsce?

-z tobą zawsze.

Bartek przez chwile nic nie odpowiadał, ale po chwili usłyszałem jak zabiera kluczyki do auta.

-szykuj sie.

Po czterdziestu minutach, chłopak był juz przed moim domem. Nie miałem ochoty na żadne wyjścia, chciałem odpocząć, ale gdy Bartek wchodził w grę, wszystko szło sobie na bok.

Przy nim każde zmartwienie odlatywało w zapomnienie.

Wyszedłem z mieszkania i skierowałem się do auta, wsiadłszy do niego przywitałem się z przyjacielem.

Jechaliśmy przez pół godziny, gdy w końcu dojechaliśmy moim oczom ukazało się jeziorko z pomostem, malutka plaża, a wokół rosły drzewa.
Idealne miejsce na pozbieranie myśli.

-skąd znasz takie miejsca? -zapytałem zaintrygowany.

-to mój sekrecik. -posłał mi promienny uśmiech i ruszył w stronę pomostu.

Udałem się za nim.

-dlaczego mnie tu zabrałeś?

-zadajesz zbyt wiele pytań.

Przewróciłem oczami, a brunet idący obok mnie lekko pchnął mnie barkiem.
Oddałem oczywiście tą zaczepkę, odpychając go mocniej.

Nie przewidziałem tego, że ten może wlecieć do wody.

No i tak się niestety stało.

Plusk rozniósł się echem po okolicy, a Bartek odrazu spojrzał na mnie spod byka.
Był zły, a wręcz wkurwiony.

-upss..

-Patryk boże jesteś baranem!

Woda przy brzegu nie była bardzo głęboka, sięgałała Bartkowi do pasa, nie było też zbyt ciepło, na takie kąpiele.

Chłopak odrazu rzucił się w pogoń za mną.
Nie chciałem wylądować w lodowatej wodzie, więc uciekałem gdzie pieprz rośnie.
Ale i tak mnie dogoni.

Uwielbiałem spędzać z nim czas, nie sądziłem, że przez tak krótki czas, polubie tego człowieka.

W końcu dogonił mnie, złapał za ręcę i ciągnął w stronę jeziora. Czułem jego mokre ubrania, które wsiąkały w moje, jego ciepłe ręce, które zawsze dziwnym trafen były ciepłe.
Zapierałem się, próbojąc nie dać się wrzucić do wody, ale było coraz bliżej.

Wokół nikogo nie było, więc mogliśmy sobie pozwolić dosłownie na wszystko.

Trzymałem ręcę oparte na jego klatce piersiowej, czując jego nierównomierny oddech.

Nie wiem czy to było spowodowane aktywnością fizyczną, czy może kontaktem z moim ciałem.

Szybko skarciłem się za te myśli.

Bartek zatrzymał się, czując pod swoimi stopami wode, też ją poczułem. Wpatrywałem się w niego, coraz bardziej zagłębiając się w jego oczy.

Był taki cudowny.

Czasami zastanawiałem się czy myśli o mnie w ten sam sposób co ja, o nim.

Przeniosłem spojrzenie na jego usta, i nie wiem co mną kierowało, ale zetknąłem swoje wargi z jego.

Chłopak przysunął mnie bardziej do siebie, pogłębiając pocałunek, a ja przesunąłem swoje ręce na jego policzki.

Był on delikatny i przyjemny, a ciepłe wargi Bartka, były tak przyjemne, że nie chciałem ich nigdy odrywać.

Odsuneliśmy się od siebie, przerywając tę przyjemność. Patrzyłem się w oczy bartka z lekko odchonymi ustami.

Moją szyje owiał chłodny wiatr i po chwili dotarło do mnie co się stało.


Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, miałam gorszy czas, ale już jest lepiej i kolejny rozdział postaram się napisać jak najszybciej!❤
Byebye

partek -bartek kubicki & patryk baranWhere stories live. Discover now