Rozdział 3

370 29 2
                                    

Elena

Nie wiedziałam co dokładnie czułam. Ale wiedziałam jedno i wystarczyło jedno spojrzenie na Mirande. Zauważyła moje błyszczące się oczy i rozszerzone źrenice, jakbym coś wzięła. Złapała mnie za rękę i spojrzała w to samo miejsce marszcząc brwi. Powiodłam wzrokiem i moje zdziwienie sięgnęło zenitu.

Zniknął.

Nie patrzyłam na niego, może dwie sekundy, a on zdążył rozpłynąć się w powietrzu. Obejrzałam się chaotycznie wokół własnej osi, ale nigdzie nie widziałam mężczyzny. Serce waliło mi jak młotem i miałam wrażenie jakby zaraz miało rozerwać moją klatkę piersiową i połamać żebra, a następnie ruszyć w jego stronę. Nie wiem co się ze mną działo, ale na pewno nic dobrego. Nigdy nie miałam chłopaka, nigdy nie poczułam innej miłości niż ta od moich braci i rodziców, oraz po części Agnes, którą traktowałam jak swoją babcię.

- Co jest? Na co patrzyłaś? – zapytała zdezorientowana.

Spojrzałam znowu w to samo miejsce, a na moich ustach wykwitł uśmiech i pokręciłam rozbawiona głową. Może tylko mi się wydawało, że kogoś widziałam, ale wątpię, żeby po jednym drinku miałabym zwidy.

- Nic. Chodźmy się napić! – krzyknęłam przez muzykę.

Miranda chwyciła mnie za rękę, prowadząc do naszej loży. Spojrzałam w stronę kuzyna Mirandy. Z tego co mówił miał na imię Aaron. Podeszłam do swojego miejsca, gdzie stał kolejny drink, którego nie zamawiałam. Zmarszczyłam brwi zdziwiona i spojrzałam po towarzyszach, ale wszyscy byli zajęci rozmową. Tylko jedna z nich rozbierała mnie wzrokiem. Wywróciłam oczami i usiadłam niechętnie koło chłopaka.

- Ode mnie. Mam nadzieję, że to zapoczątkuję naszą ciekawą znajomość i na pewno bardzo owocną. – wyszeptał do mojego ucha, a gdy wyczułam od niego odór alkoholu, czułam jak wszystko podnosi mi się do góry.

Uśmiechnęłam się do niego sztucznie uroczo i odpowiedziałam przesłodzonym głosem.

- Ciekawą znajomość możesz zacząć podczas leczenia u psychiatry, a co do owocnej znajomości. – zaczęłam się zastanawiać. – Może kiedyś znajdę powód, aby ją zacząć. – spojrzałam wymownie na jego przyrodzenie. – A już szczególnie o ile coś znajdę. – przejechałam ręką po jego rozporku, a wokół mnie usłyszałam głośny śmiech.

- Stary, ale ci pojechała. – śmiał się prawdopodobnie jego kolega.

Chwyciłam za drinka i zaczęłam pić na jego oczach, które były cholernie ciemne. Emanowało z nich wkurwienie i chęć zemsty. Spojrzałam na Mirande, która skinęła mi głową w geście uznania, a ja puściłam jej oczko zadowolona z siebie.

Rady i nauka Chase'a w końcu się przydały.

Minęło trzy, może cztery godziny od tamtego incydentu, a Aaron gdzieś zniknął i nie ukrywam, ale byłam z tego faktu cholernie zadowolona. Tańczyłam na parkiecie z naszymi towarzyszami, a kiedy zmęczeni opadliśmy na kanapę, od razu chwyciłam za drink i wypiłam do dna. Widziałam, że Miranda przepadła gdzieś z jakimś brunetem, więc mam chwilę dla siebie.

Nie wiem, ale nie potrafiłabym żyć jak moja przyjaciółka. Uwielbiam ją i traktuję jak siostrę, ale nie potrafię sobie wyobrazić, że mogłabym mieć chłopaka na jedną noc, a potem szukać kolejnego. Bałabym się gdybym zaraziła się jakimś syfem, albo wpadła. Wyobraziłam sobie chwilę gdy dowiaduję się, że jestem w ciąży. Jezu Chryste.

Simonowi wszystkie włosy by wypadły, a Chase by osiwiał. Chociaż to zabawne, ale nie chce myśleć co by było, gdyby ta teza się sprawdziła. Jak zgaduję, jeśli moi bracia mieli by dostęp do mojej garderoby najlepiej ubraliby mnie w sutannę, pantalony i hidżab, a jeszcze lepiej gdybym siedziała cały czas w domu pod ich okiem. Wtedy taka wpadka, na pewno by mi nie groziła.

(Nie) Nienawidzę Cię!Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ