Doniczka

89 5 0
                                    

Upewniłam się że rodzice śpią i wyjęłam papierosa z szufladki, wyszłam na balkon, lekki wiatr muskał moją twarz. Podkuliłam nogi i oparłam się o ścianę, zaciągając się papierosem, kiedy byłam młodsza nienawidziłam zapachu nikotyny, ale teraz? Teraz marzyłam żeby ktoś wymyślił takie perfumy, niektórych odrażał ten zapach a mnie wręcz przeciwnie.

Usłyszałam jak ktoś się wdrapuje na mój balkon, wzięłam pustą doniczkę w dłoń - może nie była to najlepsza broń, jeśli jakiś morderca chciałby mnie zabić, ale wiedząc jak skończyła tamta dziewczyna z którą się biłam gołymi pięściami to co dopiero zrobiłabym doniczką. I wtedy go zobaczyłam, Vein wdrapał się na balkon i patrzył się na mnie jak na idiotkę.
- To nie jest najlepsza broń - parsknął mierząc mnie wzrokiem
- Jest to zajebista broń i jeśli nie wyjdziesz to ja użyje. - Wstałam szybko, dalej trzymając tą doniczkę z twarzą jakiegoś stwora, a w drugiej ręce papierosa.
- Odłóż to, nie chce mieć napisane w aktach że zginąłem przez uderzenie doniczką. I to taką - wskazał na rzecz w mojej ręce i cicho się zaśmiał
- Skąd wiesz gdzie mieszkam? I po co tutaj przyszedłeś? - Vein podszedł do mnie na tyle blisko że nasze klatki piersiowe się stykały. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Co ja do cholery robię? Czemu to takie przyjemne kiedy chłopak stoi tak blisko, wpatrując się wygłodniały na moje usta.
Przygryzłam dolną wargę, chciałam go sprowokować i zobaczyć co zrobi.
- Ja pierdole Nessa, nie prowokuj mnie. - westchnął
- Dlaczego? - rozchyliłam usta i stanęłam na palcach, teraz byliśmy na tej samej wysokości
- Nie wyobrażasz sobie co chciałbym teraz z tobą zrobić. Kurwa, jesteś cholernie podniecająca. - złapał mnie za szyję i przybił do ściany. I wtedy zrobiłam coś czego będę żałować przez wieki. Pocałowałam go, brakowało mi tchu bo chłopak ściskał moją szyję tak cholernie mocno.

Ja pierdole, co ja zrobiłam. Ledwo go znałam, a wzbudzał we mnie takie emocje których nigdy nie doświadczyłam z innymi chłopakami. Jego język wdarł mi się do gardła, całował mnie tak jakby chciał to zrobić od dłuższego czasu, tak jakby to było nasze ostatnie spotkanie. Wydobył z siebie cichy jęk.
- Jesteś idealna - wydyszał chłopak

Vein wyrzucił mi doniczkę z ręki, przez co się rozbiła, kurwa moja ulubiona doniczka w kształcie twarzy jakiegoś cholernego stworka. Miałam ochotę zajebać mu tą doniczka, albo wbić jej odłamki do jego oczu ale chłopak złapał mnie za kark przez co pocałunek był bardziej intensywny. Chłopak ściskał moje piersi, i zataczał kółka na moich sutkach. Jego palce wędrowały w dół aż dotarły do dresów. Gwałtownym ruchem włożył dwa palce pod moje majtki, masując mój czuły punkt. Jęknęłam cicho, ruszałam biodrami ocierając  się o jego palce. Chciałam więcej, chciałam poczuć go w sobie, w tamtym momencie byłam jego własnością, głupią nastolatka która pozwoliła chłopakowi zrobić jej palcówkę na balkonie.

I wtedy czar prysł, chłopak przestał. Tak po prostu wyciągnął palce i nie patrząc się na mnie wyskoczył z balkonu. Czułam się okropnie, byłam obrzydliwa i nie myślałam trzeźwo. Vein po prostu mnie wykorzystał, zostawiając mnie napaloną na balkonie. Ta cała tajemniczość była tak wkurwiająca, mogłam mu wpierdolić tą doniczką i do niczego by nie doszło, co jeśli wszystkim opowie co się wydarzyło i powie że jestem łatwa dziwką?

Miałam cholernie dużo myśli, i wiedziałam że muszę się uspokoić. Jedyne co mnie uspokajało znajdywało się w szufladce na kryzysowe sytuacje. Tak, to była jedna z kryzysowych sytuacji. Otworzylam szufladkę i sięgnęłam po żyletkę, wbiłam ją i szybkim ruchem przeciągnęłam po biodrze. Dalej się nie uspokoiłam, nie widziałam tyle krwi ile chciałam zobaczyć, nie bolało tak jakbym chciała. Wbijałam żyletkę w świeżą ranę, krew zaczęła się rozlewać po całym biodrze. Podstawiłam papierek pod ranę i dalej przeciągałam żyletkę.

Wtedy poczułam satysfakcję, rana cholernie piekła a łzy spływały mi po policzku. Zawsze po cięciu się szłam do prysznica, i ustawiałam gorącą wodę na maxa, chciałam czuć ten ból.

———
Nie romantyzuje samookaleczania, jest to ciężki temat którego większość ludzi nie zrozumie. Jeśli zmagacie się z takim problemem błagam pójdźcie do zaufanej osoby, mamy, taty,przyjaciółki/przyjaciela. Nikt nie zasługuje na robienie sobie krzywdy. Trzymajcie się.

Bitter Lies - TOM 1 Where stories live. Discover now