- Pani doktor ? Coż za spotkanie - postawił mnie na ziemi
- Przejdźmy może na "ty" dziwnie się czuję jak poza pracą ktoś mówi mi po tytule - zaśmiałam się
- Wiktor - podał mi rękę
- Anna - uścisnęłam jego dłoń
- Sama tu jesteś ?
- Tak , przyjechałam do rodziców . A ty?
- Z córką , przyjechaliśmy do domku letniskowego . Leśna 57
- Leśna ? - spytałam z lekkim zdziwieniem , ponieważ pare uliczek wcześniej mieszkali jej rodzice.
- No tak
- Moi rodzice mieszkają niedaleko
- O no widzisz.. Może poszlibyśmy do restauracji ? Zosia chodzi z koleżanką i jej rodzicami , więc jestem wolny .
- To sam z Zosią przyjechałeś? Bez żony? - spytałam niczego nie świadoma
- Nie mam żony - spojrzał w bok , a ja poczułam się bardzo źle na myśl , że go uraziłam
- Przepraszam - zaszkliły mi się oczy , po czym uroniłam pojedyńczą łzę
- Spokojnie , nie wiedziałaś - otarł kciukiem pojedyńczą łzę z mojego policzka - To co? Idziemy? - nie odpowiedziałam tylko skinęłam twierdząco .
Poszliśmy do pobliskiej restauracji . Usiedliśmy i zamówiliśmy jedzenie rozmawiając .- Dziękuję za ten wieczór - uśmiechnęłam się z wdzięcznością
- Ja też dziękuję - podszedł kelner z paragonem ,brunet zapłacił.
- Wiktor .. przecież bym zapłaciła
- Ale to ja cię zaprosiłem
- To w takim razie ja płacę następnym razem - dostał telefon od kogoś , więc ja zamilkłam .
- Zosia ? - spytała
- Tak , zostaje i tej koleżanki na noc ... Cała Zosia
- Jest młoda , z resztą idzie do koleżanki nie do kolegi - zaśmiałam się
- Anka - również się zaśmiał - A może korzystając z okazji dałabyś się zaprosić do mnie?
- Nie będzie to problem ?
- Jasne , że nie . Mam wino.. nie daj się prosić
- No nie wiem..
- Proszę - spojrzał ulegającym wzrokiem
- Dobra..wygrałeś - po chwili poszliśmy do jego domku letniskowego . Doszliśmy po 20 minutach . Wpuścił mnie pierwszą do środka , na co się uśmiechnęłam .
- Rozgość się i czuj się jak u siebie - napalił do kominka i usiadłam na kanapie . Po chwili wrócił mężczyzna z winem i kieliszkami , po czym położył je na stoliku i nalał do nich wina , podał mi jeden kieliszek i sam wziął drugi do ręki.
- Za co?
- Za zdrowie pacjentów ? - spytał z rozbawieniem
- Za zdrowie pacjentów - uniosłam kieliszek po czym go zbiłam . Nie wypiliśmy dużo , rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym..
- Ja już będę leciała . Dziękuję za wieczór - wstałam kierując się do wyjścia
- Odprowadzę cię dobrze ?
- Nie trzeba naprawdę
- Trzeba , trzeba . Chodź - odprowadził mnie do mieszkania rodziców
- To co? Mam nadzieje , że do zobaczenia?- na jego słowa się uśmiechnęłam
YOU ARE READING
Jedno spojrzenie.. | AWi
Tínedžerská beletriaMłoda blondynka wracając ze stanów do Polski uciekając od męża , który znęca się nad nią napotyka na drodze przystojnego bruneta niewiele starszego od niej . Czy coś między nimi zaiskrzy ?