„Wezwanie"

114 6 3
                                    

Gdy tylko wyszłam z szatni dostaliśmy wezwanie . Pożegnałam się z Wiktorem i pojechaliśmy na wskazany adres.....
Gdy dojechaliśmy ujrzeliśmy wielki dom . Był zaniedbany i opuszczony . Weszliśmy do środka i zaczęliśmy szukać pacjenta .Gabryś poszedł w prawo , Britney prosto , a ja w lewo. Chodziłam po różnych pomieszczeniach rozglądając się uważnie . Gdy weszłam do jednego z pomieszczeń poczułam czyjś oddech  i metalowy przyrząd na szyi . Przełknęłam ślinę i sparaliżowało mnie. Nie mogłam się ruszyć , ani krzyknąć. Wyczułam woń alkoholu . Facet był pijany .

- Cześć lala - szepnął

- Anna Reiter lekarz pogotowia ratunkowego
- utrzymywałam stabilny ton , a ten przycisnął scyzoryk do mojej szyi.

- Jest pan pod wpływem alkoholu . Muszę pana zbadać . - odwróciłam się . Jednak przez to , że narzędzie było przy żyłach szyjnych mój gwałtowny ruch spowodował niewielkie nacięcie. Zatrzasnął drzwi . Zaczęłam odchodzić do tylu , ale ten zbliżał się coraz bardziej . Szlam powoli do tylu aż do momentu gdy poczułam uderzenie o ścianę. To koniec . Nikt mnie nie znajdzie , a nawet jeśli to będzie za późno . Zabije mnie .
Przez moją głowę przelatywało milion myśli .

- Oooj nie uciekniesz ? Ale szkoda..-złapał mnie za nadgarstki . Momentalnie wróciły wspomnienia ze stanów..

- Proszę aby mnie pan zostawił - mój głos zadrżał . W pewnym momencie zespół Wiktora wparował do pokoju , a mężczyzna ponownie przystawił scyzoryk do mojej szyi .

- Niech pan ją puści , a nikomu nie stanie się krzywda - mówił Wiktor .

- O zobacz tam widzisz ? - brunet wskazał na jakiś obraz po lewej stronie , a w ręce trzymał strzykawkę z lekiem. Gdy ten spojrzał podbiegł i wstrzyknął mu w ramię środek. Mężczyzną zajął się Piotr wraz z Britney i nowym , a mną Wiktor i Martyna.

- Nic mi nie jest. - mówiłam cicho .

- Martyna woda utleniona i plaster - mówił odchylając moją głowę w prawo delikatnie przy tym oczyszczając ranę.

- Anka czy ty zawsze musisz ryzykować życiem?

- Ja nie wiedziałam..

- Doktorze przepraszam to był mój pomysł - odezwał się milczący Gabryś .

- Dobrze , że nic nikomu się nie stało.

- Gdyby nie wy..nie wiem co by się stało -spojrzałam na Wiktora , a wszyscy wyszli wraz z pacjentem zostawiając nas samych .

- Aniu obiecaj mi , że będziesz uważać.

- Taka robota - wzruszyłam ramionami .

- Ty też ciągle ryzykujesz - dodałam.

- Już spokojnie.. - przytulił mnie mocno do siebie .

- Nawet nie wiesz jak bardzo się bałem , gdy dostaliśmy wezwanie , że zaginął lekarz..

- Chodź wracajmy już .

- Pojedziemy na SOR zrobimy komplet badań i zawożę cię do domu

- Ale..

- Żadne „ale" ktoś musi o ciebie zadbać - pocałował mnie w głowę i wyszliśmy z budynku.

Hej! Przepraszam , ze taki krótki rozdział , a do tego po 2 tygodniach
Ale totalnie nie mam czasu ostatnio
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 03 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Jedno spojrzenie.. | AWiWhere stories live. Discover now