Rozdział 5

4K 83 8
                                    

  Wieczorem Gdy miałam pójść na kolację ktoś zadzwonił na mój telefon. Kto to był? Nieznany. Odbierać czy nie. Dobra raz się żyje.

- Słucham?-zapytałam od razu.
- Dodzwoniłem się do Aurory.-kojarzyłam ten głos, ale jakoś nie mogłam ogarnąć kogo to był.
- Tak z kim rozmawiam?-zapytałam. No w sumie Auror jest dużo na tym świecie, ale może chodziło o mnie jak nie to trudno.

- Czy to ciebie spotkałem wczoraj wieczorem, Gdy szłaś po kamienicy?-zapytał.
- Tak to ja?
- Jezu jak dobrze, że znalazłem twój numer. Zapomniałem cię o niego wczoraj poprosić.-mówił.-a czekaj, bo ten ty mieszkasz w willi Davisów i jesteś ich odnalezioną siostrą nie?
- Ta, ale jak byś mógł mi powiedzieć swoje imię i w jakiej sprawie dzwonisz to by było okej.-powiedziałam.
- Liam Evans po drugiej
stronie.-powiedział chłopak a po chwili rozbrzmiał się jego śmiech.

No tak wczoraj go poznałam chłopaka o pięknych oczach I włosach czarnych niczym węgiel.- a dzwonię, bo dziś o 21:00 jest impreza i może byś chciała wpaść?

- Nie znam nikogo, jak się spytam taty to dam Ci znać okej?-powiedziałam. Teraz znak zapytania, czy tato się zgodzi.
- Tak Jasne, do usłyszenia Młoda.-powiedział I się rozłączył. Młoda czyli też już wymyślił jak będzie na mnie mówił.

Schodziłam po schodach kierując się do jadalni z kąd było słychać różne odbywające się rozmowy.
- Zachowuje się jak jakaś idiotka. Ciągle się śmieje jak wariatka.-mówił Harry. Stałam oparta po ścianę na wejściu. Zauważył mnie Miki i się uśmiechną.

- Ja przynajmniej mam poczucie humoru.-powiedziałam wchodząc do pomieszczenia i kierując się w stronę Mikiego obok którego miałam zamiar usiąść.- A tato mam pytanie.-powiedziałam. Ale po chwili zrozumiałam swoje słowa powiedziałam "tato" nie w myślach tylko tak po prostu. Jakieś osiągnięcie.

- Jakie?-zapytał.
- No ten... Mój Kolega zaprosił mnie na imprezę dziś będzie o 21. Mogę iść?-zapytałam. Mikiego szczęka się bardziej zacisnęła a Charls, Harry I tato popatrzyli na mnie.- No co?

- Masz samo 15 lat chora ty jesteś?-mówił Charls.- takie dzieci jak ty nie mogą chodzić na imprezy.
- Nie ciebie pytam a taty. Więc weź utkaj się.-powiedziałam. No sorry, ale skoro ma problem to niech go rozwiąże.
- Auroro co to za chłopak? Jak ma na imię?-zapytał tato.

- Liam... Liam Evans.-twarz Harrego i Charlesa momentalnie się zmieniły. A tym o co znowu chodzi?
- Kiedy ty go poznałaś? I z kont go znasz?-odezwał się Harry.

- No wczoraj wieczorem poznałam go, ale po co ja mam Ci się tłumaczyć hę?
- Bo to nasz przyjaciel.-powiedziałam Charls.

- Auro nigdzie nie Pójdziesz imprezy nie są dla ciebie.-odezwał się Miki. Ach tak? A on to niby skąd wie co jest dla mnie a co nie.

- Pytałam taty czy pójdę czy nie a nie was.-syknęłam do braci po czym gdyby nigdy nic popatrzyłam na Tatę i się uśmiechnęłam.-to jak mogę iść?
- Dobrze możesz, ale pod jednym warunkiem.-mówił.-chłopaki idą z tobą.
- No ja i Harry się tam wybieramy ale takiego dziecka ja nie zamierzam brać że sobą.-powiedział Charls.
- To Ty też idziesz?-zapytałam Mochaela a ten skinął głową.-Wtf?!
- Dobrze więc Chłopaki zabierzecie siostrę ze sobą wszystko ustalone a teraz dokończcie kolację.-powiedział tato.

Rozmawialiśmy w sumie to oni rozmawiali a ja raczej się śmiałam z głupoch min Charlesa.
- Przestań to robić.-powiedziałam. Tato wraz z Michaelem zjedli już Kolację i poszli na górę a ja zostałam sama z Harrym I Charlesem w jadalni kończąc swój posiłek.
- Ble..ble... ble-mówił i wystawiał język z pełną buzią w moją stronę.
- Japierdole weź się ogarnij debilu.-walną go po plecach Harry na co ten od razu mu oddał. I właśnie w taki oto sposób najmłodsi bracia zaczęli się bić.

- Możecie przestać?-zapytałam kierując się do kuchni. Nie dostałam odpowiedzi bo ta dwójka już była blisko zabicia się. Otworzyłam szafkę z której wyjęłam młotek do mielonego. Wyszłam z kuchni trzymając tłuczek w rękach. Podeszłam do chłopaków robiąc oze taką że chciałam ich dwujke nim walnąć.
- Ogarnijcie się. Zachowujecie się jak debile.-powiedziałam.
- Co ty wzięłaś?-zapytał Charls prawie wybuchając przy tym śmiechem. Czyli podziałało nie biją się. Więc mamy sposób jak odciągać ich od bójki. Choć może następnym razem poczekam aż się pozabijają.

- Ej oddawaj to!-krzyknęłam Gdy ktoś wyrwał mi tłuczek z rąk. Harry.
- Nie wolno ci. Jeżeli chcesz z nami jechać to spieprzaj już się ogarniać a nie bo potem na ciebie czekać nie będziemy.-powiedział Harry.
- Wał se...-powiedziałam. Co ja właśnie powiedziałam?
- No wali se wiesz? Ale ma małego.-powiedział Charls do Brata.
- Sam Kurwa masz małego.-mówił a po chwili powiedział do mnie-a ty nie używaj takich słów. I na co czekasz? Już sio do pokoju.
Poszłam do pokoju I zaczęłam się ogarniać. Nie wiedziałam co Nałożyć. Czas do imprezy 3 godziny. Ale gdy weszłam do pokoju zadzwoniłam Do Liama.
- Halo?-powiedziałam do słuchawki.
- Siema Młoda i jak będziesz na imprezie?-zapytał odrazu. Czyli mnie wyprzedził bo miałam mu powiedzieć ale w sumie na jedno wyszło.
- Tak idę nie mówiłeś mi że moi bracia też na nią idą.-powiedziałam z lekkim wyrzutem.
- Sorry Młoda jakoś nie pomyślałem o tym.

Jeszcze chwilę pogadałam z Liim i skończyliśmy rozmowę. Dalej byłam pod dziwnym zaskoczeniem że na imprezie bycie Miki ten brat który ma 25 lat. Ale to w sumie normalne skoro impreza to będą ludzie w różnym wieku a Mikiego zaprosił jego inny kolega. Nie znam w ogóle.

" Za 3 godziny Impreza u Liama Evansa. Ciekawe co na tej imprezie się wydarzy."
____________
Jak podoba się wam kolejny rozdział?
Przepraszam za Błędy.

Odnaleziony Skarb [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now