Rozdział 15

3.7K 89 32
                                    

Wstałam z łóżka I przyznam, że całą noc nie spalam, myślałam i postanowiłam, że chce dziś się spotkać z Ashem. Miałam dziś szkołę, bo wczoraj przy obiedzie o nią pytałam tata miał dzisiaj pojechać z powrotem do Grecji co szczerze trochę było bez sensu.

Miałam dziś zapytać Ashera, czy może się spotkać lub pogadać z nim o tym głupim liście w szkole.

Ubrałam dziś na siebie szare dresy, Luźną białą bluzę włosy spięłam w kitkę.

Zeszłam na duł po schodach kierując się do jadalni. A Jadalni byli moi wszyscy bracia.
- Hej.-powiedziałam. Gdy do nich się odzywałam trochę czułam w głębi serca strach i obawę. Dziwnie mi było trochę z nimi gadać, Gdy dowiedziałam się wczoraj, że zabili przez przypadek człowieka. Jednak ja należę niestety do tych osób gdzie więcej się śmiejąc a potem samo ogarniają wszystko w samotności.

- Siema młoda-przywitał się ze mną Harry.
- Mała zjedz szybko kanapki i lecimy do szkoły.-powiedział od razu Charles.
- Witaj Auro jak tam się spało?-zapytał mnie Miki.
- Bardzo dobrze dziękuję.-odpowiedziałam.

***

Siedzieliśmy w samochodzie. Harry prowadził, Charles siedział na miejscu pasażera a ja z tyłu przy oknie. Bracia rozmawiali na różne tematy, ale do ich rozmowy się nie dołączałam. Głowę miałam oparta o szybę.

Myślałam, czy to dobry pomysł, aby porozmawiać z Asherem, bo w końcu, Gdy bym to zrobiła a chłopaki by to zauważyli mogłabym mieć mocno przerąbane. Jednak ja i moja ciekawość musiała dowieść swojego. Stresowałam się tym i dzisiejszym dniem w szkole. Z rana napisała do mnie jeszcze Mia, że będzie czekać na mnie pod szkołą, bo chce mnie też poznać, ze swoimi przyjaciółmi.

- Mała słyszałaś?-za zamyśleń wyrwało mnie pytanie Charlesa.
- Hm? Coś mówiłaś?-zapytałam brata. Który miał odwróconą głowę w moją stronę.
- Pytałem, czy chcesz po szkole pojechać do kawiarni.-powiedział mój brat.
- Jasne mogę.-odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam a brunet odwzajemnił uśmiech. Czasem serio da się z nimi normalnie porozmawiać i nie zachowują się chamsko i idiotyczne.

Nawet nie zauważyłam, kiedy dojechaliśmy pod budynek szkolny. Harry zaparkowałam auto na swoim miejscu i wszyscy wysiedliśmy. Przed odejściem od braci rzuciłam szybkie hej do ich przyjaciół a sama poszłam w kierunku machającej mi koło wejścia do szkoły Mii. Stała obok niej niska blondynka, która miała brązowe oczy i chłopak, który miał Włosy w kolorze brązu a oczy niebieskie.

- Hej Mia.-podeszłam do niej bliżejni objęliśmy się na przywitanie.
- Hejka chciałam Ci przestawić moich przyjaciół.-Mówiła Ruda dziewczyna z szerokim usmiechem-To jest Harper.-wskazała dłonią na niską blondynkę.-a to jest Lucas.-powiedziała wskazując dłonią na bruneta.- Luc, Har to jest Aurora.
- Siema.-powiedział z uśmiechem chłopak.
- Hejka!-krzyknęła naglę dziewczyna.
Na co się zaśmiałam.
- Miło mi was poznać.-powiedziałam.
- Nam ciebie również.-odezwał się Brunet.

Rozmawialiśmy jeszcze dłuższą chwilę aż do momentu gdy zadzwonił dzwonek wszyscy skierowaliśmy się do naszych klas niestety każdy miał inne zajęcia ja musiałam iść na Chemia którą akurat nawet lubiłam.
Weszłam do klasy i powiedziałam do nauczycielki ciche Dzień dobry i usiadłam na ostatniej ławce. Na sali chemicznej były jednoosobowe ławki więc nie musiałam siedzieć z nikim.

Dalej nie byłam pewna czy to dobry omysł aby porozmawiać a Asherem. Nie wiedziałam czy się bać moich braci. Mimo że myślałam o tym już w samochodzie z rana, w nocy i przez cały ten czas nie mogłam się skupić kompletnie na niczym co mnie drażniło. Nie mogłam się skupić, Gdy nauczycielka nam coś tłumaczyła. Po prostu patrzyłam w okno I myślałam nad tym wszystkim co wydarzyło się poprzedniego dnia.

- Auroro wszystko w porządku?-zapytała nauczycielka. Gdy spojrzałam na nią okazało się że w klasie zostałam sama co oznaczało że dzwonek na przerwę musiał już dawno być.
- Em tak, tak przeprasza.-powiedziałam. Po chwili szybko chwyciłam za mój plecak gdzie spakowałam wszystkie książki I wyszłam z sali.
Skierowałam się w stronę wyjścia, że szkoły, bo jakoś chciałam się przewietrzyć.

Gdy wyszłam poza budynek szkoły widziałam że nie ma tu za wiele osób. Stali przy murku moi bracia, którzy ewidentnie mnie jeszcze nie zauważyli, ale może to i dobrze. Po kilku sekundach zauważyłam Ashera który kieruje się za budynek szkoły. Chcąc z nim porozmawiać skierowałam się również za nim.
A gdy już byliśmy za szkołą on odpalił sobie papierosa i ewidentnie na kogoś czekał. Gdy się odwrócił zobaczył mnie.

Zbliżałam się do niego coraz bliżej a jego miną się coraz bardziej zmieniała w nie odczytany mi spodub.
- Asher...-zaczęłam Gdy już byłam centralnie obok niego.
- Po chuj łazisz za mną?!.-zapytał stanowczo przerywając mi chłopak.
- Ale chciałam poro...-znowu mi przerwał. Robił dokładnie tak jak ja mu, wtedy gdy przez przypadek się spotkaliśmy.
- Musiałaś tu kurwa przyłazić kretynko.-mówił coraz bardziej wkurzonym tonem a ja dalej nie wiedziałam o co mu chodziło. Jaką do cholery kretynko?!
- Sam jesteś Kretynem!-krzyknęłam na bruneta.

A po chwili usłyszałam głośne rozmowy jakichś mężczyzn. Stałam jak wryta w ich sylwetki gdy oni jeszcze mnie nie zauważyli. Ale po chwili zorientowałam się, że na mnie patrzył.
- Oho patrzcie kogo nam Aasher przyprowadził.-mówił jakiś chłopak.
- Sama przylazła.-usłyszałam dziwny głos Asha.
Kojarzyłam te sylwetki pamiętam że gdy raz wpadłam na Ashera oni byli z nim.
Nie wiedziałam o co mu i im chodziło.
- I to jeszcze kurwa siostra Davisów Nie mówiłeś że chcesz się na nich zemścić w taki sposób tak szybko.-podeszli do nas a inny chłopak mówił do Ashera.
- Ale w sumie możliwe, że to ich bardziej zaboli.-odezwał się inny chłopak.

Zamarłam. Czyli chciał się w jakichś sposób zemścić? Moim kosztem czy nie?
O co w tym momencie chodziło. Mogłam tu nie przychodzić mogłam po prostu pójść do Mii, Lucasa i Harper.

Postanowiłam pójść w stronę wejścia do szkoły bo ja chyba Nie zostanę tu dłużej.
- To co może byś tu już została jak przyszłaś?-odezwał się Asher że złośliwym uśmieszkiem. Co ja sobie myślałam? Może chłopaki faktycznie mieli rację, ale sami świeci nie byli.
- Ja muszę iść...-mówiłam zdenerwowana.
- No nie poczekaj Skarbie.-odezwał się jakiś chłopak z czerwonymi włosami, z szyderczym uśmiechem.

Nie wiedziałam co zrobić. Nie miałam pojęcia jak się zachować. Nie wiedziałam co się zaraz stanie. Nie wiedziałam Jak się czuć. Było mi słabo. Było mi źle. Wczoraj dowiedziałam się okropnej rzeczy a dziś? Co to ma znaczyć, gdy wyszłam, że szpitala codziennie będę miała jakieś niefajne przygody?

- Idiotka myślała, że Asher Roy gwiazda szkoły się w niej zakochał.-zaśmiał się Asher.
- Nie zakochałam się w tobie debilu.-powiedziałam. Różnica wiekowa była pomiędzy nami spora. On miał 19 lat a ja niedługo kończę samo 17 jego koledzy obstawiam że są w jego wieku.

I właśnie teraz mnie zatkało, bo właśnie w tym momencie poczułam Ból. Asher podszedł i mnie popchnął i poleciałam na beton. Bardzo zabolało.
- Co ty do cholery robisz Chuju?!!-wydarłam się na niego powoli i ostrożnie wstając. Trzymałam się za kręgosłup, bo trochę mnie zabolał.
- ups.-powiedział.
- Oh księżniczka Chyba trochę się połamała.-zaśmiał się pewnie jego przyjaciel.

I wtedy zrozumiałam, że oni mieli głupią rację, której ja i tak im nie przyznam. Mieli rację z Asherem na początku wydawał się mi... nie on od początku wydawał się i zachowywał się jak Dupek.

Że właśnie teraz pokazał, że jest nim w 100%. A ja nie wiedziałam co teraz zrobić.

Postanowiłam wrócić jak najszybciej do budynku szkoły i zrobić wszystko, aby moi bracia nie dowiedzieli się o tym co dopiero zaszło nic.

Boję się. Kolejny raz się czegoś tak bardzo boję. Boję się go. Tak bardzo się boję.
_____________
Hejka mam nadzieję że rozdział się wam podoba.

Jutro mają się pojawić dwa rozdziały.

Odnaleziony Skarb [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now