Rozdział trzydziesty czwarty

1.5K 302 12
                                    


Rebel

– A więc twój były facet próbuje cię zabić? – zagaiła Nadia, zaskakując mnie w kuchni.

Wciąż nie potrafiłam z nią rozmawiać. Przerażała mnie.

– Na to wygląda – odparłam, wymuszając na sobie uśmiech.

– Gdyby miało to jeszcze erotyczny podtekst...

Spojrzałam na nią jak na wariatkę, co najwyraźniej zauważyła, bo nie dokończyła zdania. Wiedziałam, że ona i Richie są szaleni, ale to nie pomagało w kontaktach z nimi. A szczególnie z nią. Na szczęście uratowała mnie Maddy. Weszła do środka, chyba nieco zawiedziona, że nie jest sama. Nie wycofała się jednak. Otworzyła lodówkę, wyciągnęła z niej sok i napełniła nim długą szklankę, po czym oprała się o blat i spojrzała na nas.

– Co?

– Nic – odezwała się Nadia. – Jak idą poszukiwania naszego psychopaty?

– Wciąż bez zmian.

– A więc pójdę ich trochę pośpieszyć. Zaczyna mi się nudzić.

Gdy Nadia wyszła, odruchowo wypuściłam powietrze, na co zaśmiała się Mad.

– Ona nie jest taka groźna. Nie dla nas.

– Wiem, ale to nic nie zmienia. Przeraża mnie. Do niedawna każdy z nich był dla mnie przerażający.

– Słyszałam o tobie. Avery mówiła mi, że już cię kiedyś spotkała i zdecydowanie Seth budził w tobie panikę. Jak do tego doszło, że jesteście razem?

Miałam wrażenie, że próbuje ze mną rozmawiać. I że naprawdę tego potrzebuje. Nie wiedziałam, co wyszło z jej rozmowy z Vincentem, ale miałam wrażenie, że czekała ich długa droga, a ona po prostu potrzebowała zwyczajnej rozmowy. Usiadłam więc przy wyspie kuchennej i wróciłam wspomnieniami do wydarzeń z ostatnich tygodni.

– Cóż... Potrzebowałam pomocy. To zapewne już wiesz. Mój były facet zostawił mnie z długami, a ja się bałam. Dwie dziewczyny z klubu Seth'a zaproponowały mi dach nad głową, więc się zgodziłam. Bałam się, ale jakie miałam wyjście?

– A on się dowiedział?

– Dokładnie. Pojawił się nagle i ot tak zaoferował mi pracę i mieszkanie.

– Miał do ciebie słabość, ale bał się do tego przyznać. Ja i Vincent także mieliśmy się ku sobie odkąd pamiętam, ale potrzebowaliśmy lat, by to zrozumieć.

– Nie jestem pewna, co mnie czeka. – Wzruszyłam ramionami. – To wszystko dzieje się za szybko. Mam wrażenie, że oglądam swoje życie z boku, jakby to był serial. Problem w tym, że przegapiłam chyba kilka odcinków.

– W tej rodzinie tak już jest.

– Na to wygląda. – Uśmiechnęłam się nerwowo, przypominając sobie, czego się dowiedziałam.

– Zapytaj.

– Co?

– Śmiało. Zapytaj. – Usiadła naprzeciwko mnie. – Wiem, że Vincent wam powiedział.

– Jak do tego doszło? – wyrzuciłam z siebie, na co się zaśmiała. – To znaczy... jak się dowiedział i dlaczego to przed nim ukryłaś?

– Cóż... – Poprawiła się na krześle. – Za niecały miesiąc nasza rocznica ślubu. Uznałam, że to będzie idealny dzień na powiedzenie mu o wszystkim. Nie staraliśmy się o dziecko, ale już kilka miesięcy temu zrezygnowaliśmy z niemal każdej antykoncepcji. Raz na jakiś czas pamiętaliśmy o gumkach – zaśmiała się zażenowana. – Wiesz... po prostu postanowiliśmy nie myśleć. Zresztą po odstawieniu tabletek organizm potrzebował czasu i dlatego nie martwiłam się... konsekwencjami.

Blakemore Family. Tom 6. SethOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz