Rebel
Szłam niepewnie przez klub, czując na sobie spojrzenia wszystkich pracowników. Było piątkowe południe, a my mieliśmy przygotować wszystko do otwarcia. Mogłam zostać. Mogłam w ogóle zrezygnować z pracy i, na Boga, miałam na to ochotę. Owszem, tchórzyłam. Bałam się tego dnia bardziej niż wizyty u dentysty, a jego boję się cholernie. Musiałam wziąć się w garść. Byłam narzeczoną właściciela tego miejsca, więc nic mi nie groziło. Tak właśnie tłumaczyłam sobie przez całą drogą.
– No proszę, proszę. Kogo my tu mamy.
Oczywiście... Kylie. Patrzyła na mnie z nienawiścią, choć jej usta wyginały się w drwiący uśmiech.
– Cześć – powiedziałam do wszystkich. – Przez ostatnie sytuacje mamy trochę pracy. – Skupiłam się na liście, którą trzymałam w rękach. – Przydzielę wam zadania i sektory. Potrzebuję także spisu ilości alkoholu i zamówienie dla dostawcy.
– Przydzielisz? – parsknęła Kylie. – Kim ty, kurwa, jesteś, żeby mi mówić, co mam robić? Zwykłą dziwką.
Najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy, że Seth także był w klubie. Co prawda wszedł swoim wejściem, ale wiedziałam, że wszystkiego nasłuchiwał. Rozmawiałam z nim o swoich obawach. Czułam, że tak to właśnie się skończy. Powiedział mi, co mam zrobić w takiej sytuacji i nie zamierzałam go zawieść.
– Jestem narzeczoną właściciela tego klubu – zaczęłam z uniesioną głową. – Mam pełne prawo do decydowania o wszystkim, co się tu dzieje. Jedyną dziwką jesteś tu ty, skarbie. Właśnie dlatego w twojej cipie można już klaskać.
– Ty mała kurwo! – warknęła i ruszyła na mnie, ale ochrona zatrzymała ją niemal natychmiast. – Zobaczysz, że ci tego nie daruję! Jeszcze cię dorwę!
– Dość! – głos Seth'a rozbrzmiał po cały klubie, sprawiając, że każdy się wyprostował. – Nie będę tolerował obrażania mojej kobiety. – Zszedł po schodach, zatrzymał się obok mnie i spojrzał na Kylie z pogardą. – Już tu nie pracujesz. I módl się, żebym to ja przypadkiem nie chciał cię dorwać za groźby kierowane do mojej narzeczonej. Lepiej, żebym nie widział cię w okolicy klubu, bo miasto może zyskać nowego zabójcę.
Widziałam, jak przełyka ślinę i chyba chciała coś powiedzieć, ale zimny wzrok mężczyzny skutecznie ją zamknął. Kika sekund później była już wyprowadzana przez ochronę.
– Poradziłabym sobie – odezwałam się pewna siebie.
– Tak, wiem. Ale nie mogłem sobie odpuścić. – Przytulił mnie. Usłyszałam cichy śmiech. – Jak klaszcze się w cipce?
Oboje zaśmialiśmy się głośno.
– Przez emocje nie potrafiłam wymyśleć niczego mądrzejszego.
– Cóż... To intrygujący temat. Tego jeszcze nie robiłem.
– Seth – starałam się brzmieć groźnie, ale nic z tego nie wyszło.
– Wracaj do pracy. Ja też czymś się zajmę.
– Dziś nie zostajemy na całą noc. Jutro mamy podwójną randkę z Brad'em i jego dziewczyną. Pamiętasz?
– Pamiętam, ale chciałbym zapomnieć.
Wciąż ciężko było mu przyznać, że polubił policjanta. To było nawet zabawne. Uwielbiałam, jak odzywały się w nim dziecinne cechy.
Kilka godzin później weszłam do domu. Byłam zmęczona i chciałam jak najszybciej się położyć. Seth wyszedł pierwszy, ze względu na ważnego gościa, a ja postanowiłam zostać nieco dłużej. W końcu jednak poddałam się i doszłam do wniosku, że pora się wyspać.
Gdy tylko przekroczyłam próg, oniemiałam. Cały salon rozświetlony był przez setkę świec. Były wszędzie. Dosłownie wszędzie. Płatki róż tworzyły dywan, a cicha muzyka dodawała niesamowitego klimatu. Gdyby nie Seth stojący na środku, pomyślałabym, że jakimś cudem pomyliłam domu.
– Co... co to? – wydukałam.
Podeszłam do niego. Ubrany był w wyjątkowo elegancki garnitur, a w dłoni trzymał małe czerwone pudełko.
– Tym razem zrobię to jak należy – powiedział niskim tonem, po cym ukląkł na jedno kolano i otworzył pudełeczko, ukazując przepiękny pierścionek z diamentem. – Wyjdziesz za mnie?
– Tak – odpowiedziałam na bezdechu.
Nie mogłam w to uwierzyć. Nie w sam pierścionek, bo tego akurat się spodziewałam, ale to przygotowanie!
Seth wsunął pierścionek na mój palec, po czym wstał i czule mnie pocałował.
– Bałem się, że nie zdążymy – przyznał szeptem.
– Zdążymy?
– Ja i Lexi. To ona to wymyśliła.
– Ach, teraz rozumiem – zaśmiałam się.
– Sugerujesz, że sam nie dałbym rady? – Uniósł brew.
– Sugeruję, że nie jesteś typem romantyka.
– Cóż... Ciężko się z tym nie zgodzić.
A więc to prawda...
Pokochałam człowieka, którego niegdyś bałam się jak ognia.
Stał się dla mnie całym moim światem.
Dał mi wszystko, czego potrzebowałam.
Z nim czułam się bezpieczna, a nasza miłość miała przetrwać wszystko.
Koniec tomu szóstego
Dziękuję za kolejną cudowną przygodę! <3
Nie opuszczajcie mnie.
Niedługo kolejna książka <3
Tym razem dark romans <3
![](https://img.wattpad.com/cover/361307201-288-k180331.jpg)