Rozdział 33. Nic nie uspokaja mnie tak bardzo jak ty i lód.

1.8K 233 4
                                    

CODY

Budzi mnie tak mocny ból głowy, że z moich oczu wypływają łzy. Z głośnym jękiem przewracam się na bok, a gdy zauważam szklankę wody i tabletki na szafce nocnej, od razu po nie sięgam. Na raz wypijam całą szklankę wody i popijam nią dwie pastylki, po czym stękając pod nosem, zwlekam się z łóżka.

Kieruję się do łazienki, gdzie załatwiam potrzebę, biorę prysznic, myję zęby i doprowadzam się do porządku. Od gorącej wody zaczyna robić mi się w pomieszczeniu duszno, więc opuszczam je czym prędzej. W samym ręczniku idę z powrotem do pokoju i narzucam na siebie bieliznę i dres.

Kiedy wchodzę do kuchni, zamieram, gdy moje spojrzenie krzyżuje się z moimi rodzicami. Mama od razu chowa mnie w ramionach i całuje po czole, a ja choć bardzo chciałbym się wyrwać, nie robię tego. Wiem, jak emocjonalna ona jest i nie chcę jej niepotrzebnie ranić.

Niepewnie rozglądam się wokół w poszukiwaniu Maisie. Mój tata chyba to widzi, bo mówi:

– Poszła z Goldie na spacer.

Kiwam głową i z cichym „dziękuję" odbieram od mamy kawę i jajecznicę. Może i nie mam ochoty jeść, ale mój żołądek wywija się z głodu, przez co robi mi się niedobrze. Dłubię widelcem w talerzu, nie mając pojęcia, co czuję w środku. Ta nagła pustka jest przytłaczająca.

– Jak bardzo to zjebałem? – mamroczę, nie unosząc na rodziców spojrzenia. – Jak dużo przeze mnie straciła drużyna?

– Nic – odpowiada tata. W końcu na niego spoglądam, a mój wzrok mówi, że ma powiedzieć mi prawdę, a nie kłamać. – Kilku sponsorów się wycofało. A kilku chciało, ale udało nam się ich przekonać, że jesteś niewinny.

Prycham i kręcę głową, a w oczach i tak na nowo pojawiają się łzy.

Przeze mnie i moje idiotyczne zachowanie straciliśmy sponsorów. A to na pewno dopiero początek, a ojciec o wielu rzeczach mi nie mówi.

Nagle drzwi wejściowe się otwierają, a przez nie wpada uradowana gośćmi Goldie. Maisie odwiesza smycz i kurtkę na wieszak, a później podchodzi do nas. Wystarczy mi jedno spojrzenie na jej twarz, aby wiedzieć, że ma za sobą nieprzespaną noc.

Wyrzuty sumienia są jak strzał prosto w serce.

– Proszę powiedźcie, że macie jakieś wiadomości – mówi, patrząc błagalnie na mojego tatę.

– Sprawdziliśmy tego chłopaka, z którym bił się Cody – odzywa się tata, opierając się o blat dłońmi. – Octavia nie jest z nim w żaden sposób powiązana. To ich kuzynostwo jest kłamstwem. Skontaktowaliśmy się z jego trenerem, a ten chłopak prawie spuścił się w gacie, gdy dowiedział się, że my znamy prawdę.

– Dogadał się z Octavią? – dopytuje Maisie.

– Tak – przytakuje tata. – Nasi prawnicy poprosili o zapis z kamery przed uczelnią, a na niej widać, że te zdjęcie z pocałunkiem zrobiła jej jakaś koleżanka. Sprawa z Pierre'm nadal się wyjaśnia.

– Czyli to ona sprzedała mojego syna do mediów? – pyta oburzona mama. Naprawdę rzadko widzę ją tak podminowaną. Na co dzień jest radosna i promieniuje szczęściem. – A to zdzira!

Maisie chichocze pod nosem na wybuch mojej mamy, a mam wrażenie, że zaraz się tutaj rozpłaczę. Nie potrafię wyzbyć z siebie myśli, że to są ostatnie chwile kiedy słyszę jej śmiech.

– Więc co robimy, aby to odkręcić?

Wydaję z siebie sapnięcie, więc wszystkie trzy pary oczu padają na mnie. Maise przygryza wargę i jakby spojrzeniem prosi moich rodziców o danie nam chwili. Mama standardowo całuje mnie w czoło i prosi przy tym, abym z Maisie przyjechali na obiad do domu. Oblizuję usta i kiwam niemrawo głową, a gdy opuszczają mieszkanie, odsuwam od siebie talerz z głośnym westchnięciem. Może i nadal mdli mnie w głodu, a teraz i tak niczego nie przełknę.

ONE LAST CALL | Call Me #5Where stories live. Discover now