Rozdział XIII

214 28 14
                                    


W pałacu panowała absolutna cisza, którą zakłócał dźwięk naszych kroków. To miejsce wydawało się puste, a może zbyt duże, jak na tak niewielką ilość służby. Choć równie dobrze większość służby mogła być obecnie pochłonięta pracą w zupełnie innym miejscu. Zamek był tak wielki, że choćby służba liczyła ponad dwieście osób, wciąż wydawałby się opustoszały. Nic dziwnego, że Kastiela było stać na opłacanie tych błahych i niedorzecznych zadań. Dla niego to wciąż były grosze.

Wraz z Nilvenem i Kathariną podążaliśmy za Celeste, która w towarzystwie kilku służących prowadziła nas w stronę sypialni. Po kilku minutach wędrowania w milczeniu, zatrzymała się przy drewnianych, białych drzwiach.

– To twoja sypialnia, rozgość się – zwróciła się do Nilvena.

Spojrzał na mnie wymownie. Dokładnie wiedziałam o co mu chodziło.

– Chyba chciałaś powiedzieć nasza? – spytałam z lekkim uśmiechem.

– Nie – odparła beznamiętnie. – Z uwagi na wiążącą was umowę, musisz być do jego dyspozycji. Sypialnie jego najważniejszych ludzi, znajdują się w zupełnie innym skrzydle.

– W takim razie podzielę się swoją sypialnią z Nilvenem. Szkoda zużywać pościel i komnatę, skoro możemy spać razem.

– Wykluczone. Dostałam jasne polecenie. Jeśli nie jesteś w stanie mnie posłuchać, zmuszę cię bez względu na to czy ci się to podoba czy nie.

Celeste nie wyglądała na taką, która żartuje, a tym bardziej, którą można lekceważyć. Skoro Alexander był jej tak posłuszny, oznaczało to, że była od niego o wiele ważniejsza. Poza tym, była magiczna, czego u Alexandra nie zauważyłam. Z pewnością, gdyby potrafił czarować, już dawno bym się o tym przekonała. Czarodzieje zawsze mieli większą siłę, to dlatego byli tak szanowani w społeczeństwie. Choćbym nie wiem jak dobrą była zabójczynią, jedno machnięcie palca i nie miałam szans.

– Możesz z nim porozmawiać jutro przy śniadaniu. A teraz idziemy – rzuciła oschle i ruszyła przed siebie wskazując na kolejne drzwi. – Ta sypialnia jest dla panienki Delacrua.

Nawet nie uraczyła jej spojrzeniem, bowiem już mknęła przed siebie, co było dla mnie wyjątkowo zaskakujące. Bo choć poruszała się dość szybko, to wciąż zachowując niebywałą grację. Każdy jej ruch, mimika twarzy czy zwykłe zaczesanie włosów za ucho były nieprawdopodobnie zmysłowe i kobiece.

Złapałam Nilvena za dłoń i wspięłam się na palcach, aby go pocałować.

– Jutro to załatwię, obiecuję. – Zdążył jedynie odpowiedzieć mi uśmiechem.

Idąc przed siebie minęłam sypialnię Kathariny, a przez otwarte drzwi dostrzegłam masę bagaży, które przypłynęły z nią z Illakutii. Uśmiechnęłam się do siebie. Choć Kastiel miał do niej szczególny problem, nie kazał wyrzucić jej rzeczy. Wręcz przeciwnie, wszystko na nią czekało. Uśmiechnęłam się do przyjaciółki na odchodne i przyspieszyłam kroku, aby dołączyć do Celeste.

Próbowałam zapamiętać drogę do sypialni Nilvena, ale po piętnastu minutach miałam wrażenie, że kręcimy się w kółko. Korytarze były długie i kręte, a białe ściany sprawiały, że każdy zakamarek zamku wydawał mi się taki sam. W końcu się poddałam przekonana, że sama nie jestem w stanie odnaleźć sypialni Nilvena. Z kolei on nie miał pojęcia, dokąd ta kobieta mnie prowadziła, więc również mnie nie odnajdzie.

Bogini Ognia Niebieskiego | TOM IWhere stories live. Discover now