Nareszcie! Jestem po miesięcznej przerwie, za którą ogromnie przepraszam. Zdałam wszystkie egzaminy w pierwszym terminie, więc postaram się coś jeszcze wrzucić w ciągu następnych kilku dni. Tyle mnie nie było, że nie zdziwię się jeśli zrobiłam przypadkiem jakiś błąd podczas pisania. Jak coś to mówcie, a jak nie to enjoy<3.
***
— To był tak zmarnowany czas — jęczał Jake, kiedy całą grupą wracali po zmokniętych błoniach do zamku. Mecz Slytherin - Ravenclaw zdawał ciągnąć się w nieskończoność, a i tak niewiele się działo. Nie dość, że zaczął padać deszcz i widoczność nie była zbyt dobra to jeszcze trwało to tak długo, że większość uczniów przegapiła obiad. Jake był wyjątkowo zirytowany z tego powodu, ale siedział na trybunach w towarzystwie swoich przyjaciół i trzech Krukonek, chcąc pokazać, że mecze innych domów też go interesują.
— Jake, na Merlina, przestań w końcu jojczeć — zganiła go Angie. Też nie była w najlepszym humorze, ale przynajmniej nie narzekała co sekundę o coraz różniejsze rzeczy. Idąca obok niej Cornelia tylko mruknęła coś pod nosem. Zach najwyraźniej był przyzwyczajony do humorków przyjaciela, bo nawet się nie odzywał - od czasu do czasu tylko przewracał oczami.
— Przestanie jak dostanie coś do jedzenia — parsknął rozbawiony Teddy, który trzymał nad sobą i Victoire parasol wyczarowany z różdżki. Nie był zbyt duży (całkiem możliwe, że specjalnie) więc przyjaciele szli ściśnięci obok siebie.
— Poza tym to nie był zmarnowany czas — wtrąciła Victoire, zerkając do tyłu na Puchona. — Nasza drużyna wygrała.
— Ledwo — zauważył Jake, posyłając przyjaciółce znaczące spojrzenie. Victoire przewróciła oczami i znów odwróciła się do przodu, patrząc pod nogi. Zdecydowanie nie chciałaby wpaść twarzą w błoto.
— Nie jest ci zimno? — zapytał Teddy, patrząc opiekuńczo na blondynkę. Victoire właśnie miała pokręcić głową, ale przeszył ją nieoczekiwany dreszcz, a ona potarła ramiona dłońmi.
— Trochę — przyznała. — Nie spodziewałam się, że zacznie tak lać.
Teddy przyciągnął dziewczynę do siebie i objął tak mocno jak tylko mógł. Chwilę później wchodzili już do holu szkoły, a kilka osób w pobliżu było równie przemoczonych co oni.
— Zgaduję, że w naszym pokoju wspólnym niebawem rozpocznie się wielka impreza — powiedziała Victoire, kiedy stanęli w grupie. Spojrzała po kolei na każdego z Puchonów. — Dołączycie?
— A będzie tam jedzenie? — zapytał od razu Jake.
— Tak sądzę? — odparła niepewnie Victoire.
— Będziemy — zapewnił chłopak, ale Zach zaraz go odciągnął w stronę piwnicy.
— Ale najpierw się przebierzemy — rzucił, a Teddy widocznie też uznał to za dobry pomysł bo ruszył za przyjaciółmi.
— Niedługo będziemy! — krzyknął tylko, a Krukonki skierowały się do Wieży Ravenclaw.
Dobre dziesięć minut zajęło im dojście tam, a w dormitorium Victoire zauważyła, że przyjaciółki przyglądają jej się z tajemniczymi uśmiechami.— Co? — zapytała w końcu zdezorientowana.
— Nic, nic — odpowiedziała niewinnie Cornelia, więc Victoire spojrzała na Angie z uniesioną brwią. Jordan westchnęła.
— No chodzi nam o to... — zaczęła.
— Co to za przytulanki z Teddy'm jak wracaliśmy? — dokończyła Cornelia. Nie minęła sekunda, a Victoire poczuła jak czerwienią się jej policzki. Stanęła przed otwartą szafą, tyłem do przyjaciółek.

YOU ARE READING
Underneath the waves {Teddy Lupin}.
Fanfiction🪸Gdy Victoire Weasley i Teddy Lupin są już na siódmym roku w Hogwarcie, a cała rodzina stawia podejrzane zakłady. by; amorlatin 2024/2025, w trakcie. Na podstawie uniwersum J.K. Rowling.