3.

621 40 3
                                    

Cały czas myślę o tym, co będzie dalej. Czy mam jakiś wybór? Muszę iść po Arcykamień. To moja jedyna szansa na wydostanie się z tego wariatkowa.
Wychodzę z pokładu na ląd. Mokry piasek pokrywa się z trawą. Dalej widzę wysokie i groźne drzewa. Gdy spojrzę wyżej, widać samotne, zielone wzgórze. Hak wręcza mi szablę na "wszelki wypadek". Nie mam pojęcia, jak się nią posługiwać, ale wątpię, bym nie dała rady. Hak razem z załogą zanurzają się w głąb lasu. Ja idę między nimi. Piotr zostaje na statku, by wyleczyć rany.
- Musimy dostać się do Jaskini Pogłosu, która znajduje się prawie na drugim końcu wyspy.
- Czemu nie mogliśmy tam spuścić kotwicy? - pytam.
- Bo grasują tam tygrysy. Najbardziej krwiożercze drapieżniki, jakie w życiu widziałaś. Chociaż gorąco odradzam spotkania się z jednym z nich w cztery oczy.
Idziemy w ciszy raptem przez dwie minuty.
- Może opowiesz nam trochę o sobie, skarbie? - pyta kapitan.
- Skąd przyszła ci myśl, że chciałabym o tym mówić?
- Jestem po prostu ciekawy. Poza tym, odkąd uratowałem ci życie, jesteś mi tak jakby winna przysługę.
Wzdycham i zaczynam mówić:
- Urodziłam się w Polsce, w Warszawie, ale większość mojego dzieciństwa spędziłam na wsi. W wieku 16 lat, przeprowadziłam się do Ameryki. Zamieszkałam w Nowym Jorku, z moją ciocią. Chodziłam tam do coledżu, a studia skończyłam w Bostonie. Od razu po zakończeniu szkoły, zaczęłam się szkolić na policjantkę. Dotychczas ta robota szła mi nieźle, aż do momentu, w którym nie byłam w stanie poradzić sobie z jednym zwariowanym starcem.
- Ja nie mogłem poradzić sobie z własną dziewczyną. - stwierdza gorzko.
Czuję, że to nie odpowiedni moment, by drążyć drażliwy temat miłości i zauroczeń, w szczególności, gdy widzę, że na twarzy Haka maluje się czysty smutek.

*

Reszta drogi przeszła spokojnie. Żadnych dzikich zwierząt, ani niezręcznych rozmów, o sobie i swoich porażkach życiowych. W pewnym momencie kapitan zatrzymuje się i mówi, że nadszedł czas, by założyć obóz. Miejsce w którym zakładamy obóz to mała piaszczysta wysepka wśród cieni, wysokich drzew. Tracę poczucie czasu i zdaję sobie sprawę z tego, iż musimy pospieszyć się z zakładaniem obozu, bo nadchodzi noc. W tym samym momencie, kiedy rozłożyliśmy koce, pozbieraliśmy wystarczającą ilość chrustu i rozpaliliśmy ognisko, zaczął lać deszcz. Straciliśmy czas, zakładając obóz. Ognisko zgasło, koce nasiąknęły wodą. Cała załoga, łącznie z Hakiem i ze mną również zmokła do suchej nitki. Na szczęście istnieje plan B: namioty. Szybko rozpakowujemy je z torb i rozkładamy. Dwa duże i jeden mały namiot rosną, jak grzyby na deszczu. Dopiero wtedy zdaję sobie sprawę z tego, że załoga liczy 22 osoby, łącznie ze mną i z kapitanem. Duże namioty liczą po dziesięć miejsc. Mały dwa.
- Wygląda na to, że będziemy razem spali. - zagaduje beztrosko Hak. - Panie przodem.
Wchodzę do małego namiotu z jednym dużym kocem. Buty zostawiam na zewnątrz, pod kurtką, by się nie zamoczyły. Kładę się na brzegu i próbuję zasnąć. Po chwili do wnętrza wchodzi Killian. Ku mojemu zdziwieniu nie odzywa się, ani słowem. Życzy mi dobranoc i cicho zasypia po przeciwnej stronie namiotu. Chwilę później ja też zapadam w sen.

*

Poranne śpiewy ptaków, zawsze sprawiały mi niewyobrażalną radość i satysfakcję z faktu, że mam wszystko czego kiedykolwiek bym zapragnęła. Pracę, mieszkanie i przystojnego chłopaka. Teraz, gdy wreszcie odzyskałam Piotrka, biję go na kwaśne jabłko. Ciekawe, czy kiedykolwiek mi wybaczy. Otwieram oczy i dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, że obejmuje Haka nogą i ręką, tak jak to robiłam, gdy spałam ze swym byłym ukochanym. Wiem, że to niestosowne, ale znajduję w tym dziwną przyjemność. Znów czuję ciepło i bezpieczeństwo. Delikatnie biorę nogę z jego ciała i już mam zabierać rękę, gdy kapitan budzi się i spogląda na mnie spod jeszcze śpiących powiek. Na jego twarzy maluje się uśmiech.
- Wiedziałem, że ci się spodoba.
- Co? - pytam, zawstydzona.
- Spanie ze mną.
Prycham i wstaję na równe nogi. Zakładam buty i zaczynam budzić załogę. Po śniadaniu i złożeniu obozu idziemy dalej, w głąb wyspy.

Król mórz [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz