Przed przeczytaniem polecam zerknąć na rozpiskę z siostrami Anny
Miałem sen,
O bezkresnej prerii.
Miałem sen,
O bladym poranku.
Miałem sen,
O tym, że lecieliśmy na złotych skrzydłach
I byliśmy tacy sami.
Po prostu tacy sami.
Ty i ja.
Bryan Adams ,Brothers Under The Sun"
— Dziękuję wam za przybycie w ten ważny wieczór. — Nadar wstał z krzesła i zastukał palcami w stół. — Jak wiecie, ostatnio dzieją się trudne rzeczy. Pewna kobieta rości sobie prawa do decydowania o tym, jak ma wyglądać nasz świat i co możemy tolerować, a czego nie. Ja, podobnie jak moi poprzednicy, jestem za ukrywaniem się przed światem ludzi, ale pozwalaniem im na życie w spokoju i kultywowanie takich zwyczajów, jakie im się podobają. Jestem wdzięczny, że podzielacie moją opinię i nie daliście się zmanipulować. Wierzę, że niedługo znów zapanuje ład.
Anna nerwowo ściskała kielich z napojem. Znajdowali się w sali, którą kilka godzin wcześniej dekorowała ze Stanką. Zebrało się tu wielu mieszkańców podwodnego królestwa i choć przyzwyczaiła się już do ich nietypowego wyglądu czy obyczajów... Ale przy tak oficjalnym wydarzeniu nie mogła oprzeć się wrażeniu, że te istoty się jej przyglądają i dyskutują, że prawie została ich królową.
Od dłuższego czasu nie myślała o swoim wyglądzie i nie żałowała, że nie jest tak urodziwa, jak dawniej marzyła. Bardziej ubolewała nad swoimi brakami w intelekcie czy kunszcie magicznym. Ale teraz pragnęła wydawać się piękna i pociągająca. Znajdujące się tu kobiety może czasem miały wyróżniające się kolory skóry czy włosy zdające się żyć własnym życiem, ale większość z nich naprawdę przykuwała wzrok. Z jakiegoś powodu nie chciała, aby rozpowiadano, że Król musiał być ślepy, skoro chciał wybrać prostą, przeciętną dziewczynę z rybackiej wioski zamiast którąś z nich.
Świetka pożyczyła jej miętową sukienkę z marszczeniami na rękawach i dekolcie. Odsłaniała ona nie tylko szyję, ale też ramiona i dekolt. Anna przywykła już do stylu panującego na dnie jeziora, ale teraz cały czas zastanawiała się, czy jej sylwetka nie wydaje się zbyt koścista.
— Dzisiaj chcielibyśmy jednak zapomnieć o obawach i cieszyć się ze Szczodrych Godów. Życzę wam przyjemnego wieczoru i radosnego czasu. Chwała!
— Chwała! — odpowiedział zgodny chór. Anna dołączyła się do tego.
Przez jakiś czas jedzono, następnie śpiewano i opowiadano historie, niektórzy opuścili stół i próbowali tańczyć. Anna przyglądała się temu z sympatią. Oczywiście, tutaj było zdecydowanie bardziej bogato i chyba nawet bardziej gwarno niż w jej domu, ale czuła, że obchodzi święta w ciepły i przyjazny sposób. Żałowała, że nie może pójść na pasterkę, podzielić się opłatkiem nawet ze zwierzętami czy złożyć życzenia rodzinie, ale czuła się tu swojsko i jej nastrój nie różnił się od tego, jaki odczuwała w trakcie rodzinnej Wigilii. Z czasem nawet zapomniała o tym, że jej obecność może budzić plotki.
— Idziemy na obchody na powierzchnię — poinformowała w końcu Marzanna. — Niedługo wrócimy, bo nie chcemy dziś konfliktów z Jarosławą i Lubą, ale oczywiście przy okazji sprawdzimy, czy niczego nie knują.
— Uważaj tu na siebie, nie daj się uwieść żadnym wodnikom! — Żywia uścisnęła Annę na pożegnanie. — Jeśli zobaczymy kogoś z twojej rodziny, damy ci znać.
— Będę bardzo wdzięczna — zapewniła Anna. — Mam nadzieję, że wszystko z nimi w porządku.
Gdy prawie wszyscy jej przyjaciele zniknęli jej z oczu, zaczęła spacerować po sali i przyglądać się bawiącym się istotom. Liczyła, że znajdzie Stankę i dołączy do niej, ale wodniczka była tak prędka, że co chwila zmieniała miejsce i towarzystwo. Anna stanęła więc przy ścianie, objęła się ramionami i po prostu patrzyła przed siebie. Tak samo robiła na wiejskich zabawach, ale tutaj czuła, że to po raz pierwszy jej wybór, a nie wynik odrzucenia.

ESTÁS LEYENDO
Czarownica znad Bełdan
FantasíaAnna jest najbrzydszą panną w całej wiosce, jest tak brzydka, że ludzie nie chcą z nią rozmawiać i z obrzydzeniem odwracają oczy, gdy dziewczyna przechodzi obok. Plotkuje się nawet, że jest ona w rzeczywistości podrzuconą córką miejscowej czarownicy...