rozdział 30

11K 652 87
                                    

apxjsbskcnsbdlcb jak to możliwe, że za chwilę przeczytacie 30 rozdział? ;___; Z okazji tej okrągłej liczby ta część będzie wyjątkowo słodka? Ta, chyba taka będzie... Zapraszam do czytania! ^^
-----------------------
CHARLIE'S POV:

daję rękę uciąć, że to dziecko z wpadki.

widziałyście gdzieś jej brzuch? sorki, ale jak na 5 miesiąc to jakoś płaska jest ta laska...

naprawdę myślicie, że Zayn zdecydował by się na dziecko w tak młodym wieku i to u szczytu kariery? głupota!

ta ciąża to jeden wielki fałsz, wszystko dla promocji płyty!

obstawiam, że za miesiąc dostaniemy informację, że ta dziwka poroniła i tyle będzie z dziecka...

Miarka się kurwa przebrała. Starałam się przez dłuższy czas tolerować te przykre uwagi, co do wieści o mojej ciąży, ale obrażanie mojego przyszłego syna, to był już szczyt. Stwierdziłam jednak, że tym razem nie polecę na skargę do Zayna, tylko załatwię to sama. Postanowiłam, więc odpisać na każdy z przytoczonych wyżej hejtów. Po chwili mój profil na twitterze był bpgatszy o kilka nowych wpisów:

1. Uwierz mi, że jesteśmy z Zaynem odpowiedzialni i wiedzieliśmy, co robimy.

2. Proszę bardzo, trzymaj zdjęcie brzucha "tej płaskiej laski". :) (zdjęcie powinno być w załączniku)

3. No zobacz! Jednak się zdecydował i jest z tego powodu bardzo szczęśliwy!

4. Naprawdę uważasz, że 1D potrzebuje promocji przez moją ciążę? Pomyśl trochę...

5. Żebyś się nie zdziwiła, kiedy za kilka miesięcy zobaczysz zdjęcia tej "dziwki" pchającej wózek... ;)

Kurde, po tym wszystkim poczułam się dumna jak nigdy, i nie obchodziło mnie czy dostanę jeszcze więcej przytyków, bo od tej pory potrafiłam już sobie z nimi radzić sama.

~ * ~

Nadszedł wrzesień. Lato dobiegało końca, przerwa chłopaków również.

Większość tych wolnych dni spędziliśmy z Zaynem w jego mieszkaniu, tzn. przepraszam... W naszym mieszkaniu. Malik nie lubił, kiedy mówiłam, że ten apartament jest jego, bo wtedy czuł się samotny, a nie był, bo miał mnie. A skoro miał mnie, a ja spałam razem z nim, w jego wielkim łóżku, to ten mieszkalny kąt był wspólny. Trochę to skomplikowane, ale mam nadzieję, że rozumiecie.

- Zayn? - zagadnęłam, kiedy odpoczywaliśmy z chłopakiem w salonie i oglądaliśmy telewizję.

- Co tam? - odparł z uśmiechem, spoglądając na mnie.

- Boję się. - westchnęłam, przysuwajac się do niego bliżej.

- Czego? - zdziwił się.

- Po prostu... Za dużo się dzieje, a ja przestałam już nadążać. Najpierw praca z Wami, potem nasz powrót do siebie, podróże po całym świecie, hejty Waszych fanek, zainteresowanie mediów, a teraz jeszcze ta ciąża... Nie wiem na czym powinnam się skupiać, rozumiesz? - westchnęłam.

Zapanowała cisza. Zayn przez kilka chwil wpatrywał się w martwy punkt nad moją głową, zanim zdecydował się na odpowiedź.

- Charlie, posłuchaj... - westchnął. - Na chwilę obecną powinnaś skupić się na ciąży, aby wszystko dotarło bezpiecznie do końca. Oboje chcemy, aby nasz mały ziomek spotkał się z nami cały i zdrowy,hm?  Na resztę w ogóle nie zwracaj uwagi, ja wszystko załatwię. Jeśli będziesz chciała, to nawet załatwię Ci przerwę w pracy, wystarczy, że powiesz tylko słowo. - dodał.

- Sama nie wiem. Dam radę jeszcze z Wami polatać po świecie, to dopiero 5 miesiąc, mam jeszcze co najmniej 3 miesiące spokoju od zamartwiania się o przedwczesny poród. Poza tym, chyba oszalałabym siedząc sama w domu, tym bardziej, że Sophia też zaczęła z nami jeździć. Nie miałabym nawet z kim tutaj pobyć. - wyjaśniłam.

- Mogłabyś pojechać do rodziców. - zasugerował chłopak.

- Po co? Niańczyć Noah i pozwolić Leo wejść mi na głowę? Nie, dziękuję. Przestań się o to martwić. Kiedy będę wiedziała, że mi już wystarczy, to po prostu Ci powiem. Nie dodawaj sobie dodatkowych problemów, Zayn. Naprawdę doceniam, że się tak o mnie troszczysz, ale bez przesady... - zaśmiałam się.

- Troszczę się o Ciebie, bo Cię kocham najmocniej na świecie, a patrząc na to, że za 4 miesiące urodzisz mi syna to sprawia, że kocham Cię podwójnie. - puścił do mnie oczko, za co zarobił w ramię.

Spojrzeliśmy sobie w oczy i nagle zapadła cisza. Zayn założył kosmyk moich włosów za ucho i cicho wzdychając powiedział:

- Jesteś moją ulubioną. - uśmiechnął się.

- Ulubioną? - zdziwiłam się niezbyt go rozumiejąc.

- Tak. Jesteś moją ulubioną parą oczu, w którą mogę patrzeć. Ulubionym imieniem wyskakującym na ekranie mojej komórki, kiedy zaczyna dzwonić i moim ulubionym sposobem na spędzenie wolnego popołudnia. - wyjaśnił.

Jeśli dobrze mnie znacie, to pewnie wiecie, że moje oczy już dawno naszły łzami. To co powiedział Zayn nie było szczytem jego miłosnych umiejętności, ale podobno kobiety w ciąży są bardziej rozchwiane emocjonalnie...

- Ty też jesteś moim ulubionym, Zayn. - wyszeptałam, tuląc się do jego klatki piersiowej.

- Wiesz, czasem jak na Ciebie patrzę, a ty patrzysz się na mnie, potrafię coś zobaczyć. Taką malusieńką podpowiedź czegoś więcej, czegoś co czujesz, ale nie możesz powiedzieć. Kiedy nasze oczy się spotykają, są wtedy jakby były natychmiast połączone. I wiem, że nikt inny tego nie łapie, tylko ty i ja, ale ja to lubię. To jak nasz mały sekret... Miejsce, do którego się udajemy, kiedy wszystko dookoła nas jest szalone, a my potrzebujemy normalności. Boże, twoje oczy są takie piękne. Są momenty, w których nie chcę niczego więcej oprócz patrzenia w twoje oczy. Wtedy właśnie, kiedy na siebie spoglądamy w ciszy... Kończymy mówiąc wszystko, Charlie.

- Jeśli masz do powiedzenia coś jeszcze, to załatw to teraz. Wolę ryczeć raz i porządnie, a nie dwa. - wychlipiałam, wycierając ociekające łzy rękawem swetra.

Zayn zaśmiał się krótko, ale zaraz potem kontynouwał... Ja przez niego dzisiaj chyba umrę.

- Mogę Ci jeszcze powiedzieć... Że jesteś dla mnie wyjątkowa. Jesteś jedyną osobą, dla której byłbym w stanie zmarnować kilka godzin snu, jedyną, z którą nigdy nie zmęczyłbym się rozmową, bo po jednym temacie przyszedłby kolejny. Jesteś też jedyną osobą, która przechodzi mi przez myśl milion razy w ciągu dnia, jedyną, która sprawia, że się uśmiecham, chociaż nawet nie próbowałaś mnie rozśmieszyć, jedyną, która pogarsza mój humor, nie robiąc tego specjalnie. Nie umiem wyjaśnić słowami tego, jak wiele dla mnie znaczysz, ale jesteś jedyną, którą boję się stracić i jedyną, którą chcę zatrzymać w swoim życiu na zawsze. Wiem, że za dużo razy użyłem w tej wypowiedzi słowa "jedyna", ale ty naprawdę jesteś dla mnie jedyną, Charlie.

------------------------

Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam czasu na napisanie dłuższego. :/ mam nadzieję, że wybaczycie. ;)

Pozdrawiam i życzę powodzenia w nadchodzącym tygodniu! ^^

destiny || z.m (footballer sequel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz