rozdział 31

9.3K 595 172
                                    

DZISIAJ WIECZOREM NIESPODZIANKA!!!!❤️❤️❤️
-------------------------

- Uważam, że powinniście nazwać go Liam. - oznajmił Payne, podczas niedzielnych odwiedzin na kawie.

- A to niby z jakiej okazji? - prychnął Zayn, któremu wyraźnie nie spodobała się propozycja przyjaciela.

- Każdy Liam jest zajebiście przystojny. Proste. - wzruszył ramionami.

- No z tym bym tutaj polemizował... - mruknął Malik, za co kopnęłam go w kostkę.

- Liam, nie obraź się, ale... Nie. Raczej jest już postanowione, że damy mu na imię Ashton. - powiedziałam łagodnie.

- On będzie miał tak na imię, i nawet nie waż mi się tego zmieniać. - oznajmił Zayn.

- Nawet nie waż się mówić takim tonem głosu do mojej ciężarnej siostry, bo jak jeszcze raz to usłyszę to rozkwaszę Ci twarz na ścianie. - syknął Payne, zwijając dłoń w pięść.

- Woah, dobra. Skończmy z tą wrogością, panowie. Trasa po USA się zbliża, trzeba się cieszyć. - rzuciłam.

Ta, jutro z samego rana mieliśmy samolot do Chicago.

- Kurwa, muszę się spakować. - jęknął Liam.

- Ja już się spakowałem. - oznajmił dunnie Zayn.

- Ty? Ty się spakowałeś? - zapytałam z niedowierzaniem.

- Dobra, Jezu. Charlie mnie spakowała, lepiej? - mruknął przygaszony.

- O wiele.

- Hej! Dlaczego wykorzystujesz Charlie do pakowania swojej torby?! Rąk nie masz?! - pisnął mój brat.

- Sama to zaproponowała. - prychnął Malik.

- S-serio? - wydukał Li.

- Mhm. - przytaknęłam.

- A nie chce Ci się zaproponować spakowania mnie? - zapytał niepewnie.

- Hej! Ja Ci dam wykorzystywanie mojej dziewczyny do pakowania twojej torby, Payno! Rąk nie masz?!

Oszaleję. Jak Boga kocham, oszaleję.

~ * ~

- Jak się Pani czuje? - zapytała jedna z fanek, kiedy po pierwszym koncercie w Chicago, część dziewczyn czekała na spotkanie z chłopcami.

- Dobrze, a ty? Pierwszy raz byłaś na koncercie? - uśmiechnęłam się przyjaźnie.

- Właściwie to drugi, ale teraz mam jeszcze M&G. Cały rok na to oszczędzałam. - przyznała.

- Wow, no to gratuluję. Na pewno Ci się spodoba. - dorzuciłam.

- Tak Pani myśli? Trochę się denerwuję. - przyznała.

- Po pierwsze... Jak masz na imię? - spytałam.

- Carrie. - odparła nieśmiało. Na oko wyglądała na 16 lat.

- Ja jestem Charlotte, ale mów mi Charlie - nigdy Pani. To mnie trochę postarza. - zaśmiałyśmy się. - Nie masz się czym denerwować, to zwykli chłopcy, którzy chętnie porozmawiają z Tobą jak z koleżanką. - dodałam.

- Jesteś naprawdę miła, Charlie. Nie rozumiem czemu tyle osób wysyła Ci nieprzyjemne wiadomości. - powiedziała.

- Trzeba się przyzwyczaić, Carrie. - puściłam do niej oczko, a w tamtej chwili One Direction wyszło zza kulis.

destiny || z.m (footballer sequel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz