1# Secrets .

352 6 6
                                    

8 kwietnia 2012

Poranek w Venice. Tego dnia niektórzy amerykanie będą świętować zmartychwstanie Chrystusa, a inni „Easter"-święto nadchodzącej wiosny. Niezależnie od wyznania, to święto dla każdego będzie powodem do radości.

W sąsiedztwie domu Ryana, słychać radosne piski dzieci, które znalazły swoje świąteczne jajka. Zaciekawiony Ryan podchodzi do okna. Przez chwilę obserwuje radosne dzieci. Wyobraża sobie, że kiedyś jego syn, też taki będzie. Nagle słyszy:

-Ryan, o której mieli być twoi rodzice? –zapytała Natasha

-Co? Aaa..no tata z Debbie koło 11 a mama z Philipem jakoś też koło 11 albo 12.. A twoi rodzice o której?

-Za godzinę..a taki burdel mamy w kuchni że nie wiem..-powiedziała zapinając dziecku body

-No to idź posprzątaj, a my się razem pobawimy! –powiedział łapiąc za małą stópkę

-No dobra, to nakarmię go i już jest twój!

*

-Tak sobie wczoraj myślałem, że może byśmy dzisiaj spróbowali oznajmić rodzicom o naszym ślubie..co o tym myślisz?

-Myślę że to doby pomysł. Kiedy zobaczą swojego wnuczka to napewno lepiej przyjmą tą wiadomość.

- A niech sobie przyjmują jak tylko chcą. Jesteśmy dorośli, niczego nam nie zabronią. Mają prawo do własnego zdania, ale to nie oznacza że my musimy myśleć podobnie..

-No w sumie...

-Już mogę sobie go wziąć? –powiedział Ryan wyciągając ręce w kierunku syna

-Już ci go daję. Jakby jakimś cudem udało ci się go uśpić, to połóż go do łóżeczka ok?

-Dobrze, dobrze. Damy sobie radę!

Kiedy Natasha wyszła, Ryan tuląc syna do swojego nagiego torsu, spacerował po sypialni. Po chwili jednak mu się to znudziło i postanowił położyć go na swoim małżeńskim łożu. Nagle zdał sobie sprawę że jego synek ma śpioszki z zajączkiem wielkanocnym. Od razu wyciągnął telefon i zrobił mu zdjęcie. Po chwili wpadł na pomysł aby zrobić sobie selfie razem z nim i wstawić na Twittera zespołu. Kiedy wybrał idealne zdjęcie, podzielił się nim na portalu z dopiskiem „my easter bunny'. Przeglądając pozostałe nieopublikowane zdjęcia, dostrzegł na jednym z nich, że wyraz twarzy jego dziecka z kimś mu się kojarzy. Odłożył telefon na bok i zaczął przygladać się swojemu synowi. Kiedy przez chwilę złapał z nim kontak wzrokowy, dostał gęsiej skórki. W oczach swojego syna poczuł wzrok dziadka. Na myśl o nim, łzy same zaczęły mu napływać do oczu. Nie chciał płakać. Aby bardziej się nie złamać, zaczął sobie coś nucić. Po chwili zdał sobie sprawę, że ta melodia jest dobrym materiałem na piosenkę, dlatego szybko włączył aplikacje w smartfonie by nagrać ją na mini-pianinie. Kiedy słuchał nagranej melodii, doszedł do wniosku że jeśli kiedykolwiek zrobi z niej piosenkę, to jej słowa muszą być o dziadku, ponieważ w momencie jej powstania, myślał właśnie o nim. Dalej spoglądając na syna, przypomniał sobie chwile, kiedy twierdził że nie jest gotowy na dziecko. Teraz mając je dosłownie w swoich dłoniach, czuł że był na nie gotowy już od dawna..ale gdyby nie rozmowa z dziadkiem, jego oczy byłyby nadal zamknięte na to. Nagle usłyszał wchodzącą do sypialni Natashę:

-Co robicie? Oj, chyba mamy jakiś prezent w pampersie..

-Chyba masz racje..-powiedział krzywiąc się Ryan

-Ubrałbyś się..Cope tak się tobą podjarał, że aż cały pampers ma mokry! Z resztą pewnie nie tylko on..-powiedziała szczerząc się

-Nie rozumiem?

COME HOME [Ryan Tedder/Natasha Bedingfield Fanfiction]Where stories live. Discover now