4# What If ?

87 5 9
                                    


Kiedy Natasha dojeżdżała do centrum, usłyszała dzwoniący telefon. To był Ryan. Okazało się że on dopiero wysiadł z lotniska, Natasha z racji tego że dzieliło ją od niego tylko kilka kilometrów, postanowiła po niego pojechać. Będąc na miejscu otworzyła mu drzwi od tylnej części samochodu.Ryan zdziwiony tym, kiedy tylko znalazł się wewnątrz odezwał się:

-Nie możemy małego na tył przestawić?

-Usnął nie będę go budzić..a poza tym spójrz na siedzenie..

-Co?! Dude'a przefarbowałaś na rudo?!

-Wsiadaj i zamknij drzwi to ci opowiem..

-Dobra.. Co ty mu zrobiłaś?-powiedział przyglądając się zwierzęciu

-To nie Dude..to lis..potrąciłam go..

-Lis?! No..faktycznie! I jak ty to zrobiłaś?

-Normalnie..jechałam sobie,pusta droga i nagle boom! Coś kolorowego błysnęło mi przed oczami to się zatrzymałam i zobaczyłam go w kałuży krwi..

-Myślałem że tylko twoja siostra ma takie szczęście do dziwnych rzeczy..ale zmieniam zdanie! Ty jesteś lepsza! Prosta droga,dobra widoczność..powinnaś zauważyć go zwłaszcza że ma taki odblaskowy kolor..Jesteś niebezpiecznym kierowcą Natasha! To już drugi zwierzak,który widzę poturbowany przez ciebie! -powiedział przez śmiech

-Myślisz że zrobiłam to celowo? No fakt..mogłam bardziej skupić się na drodze ale trochę się zamyśliłam..

-No to na drugi raz jak chcesz pofilozofować nad sensem życia to wybieraj inny środek transportu albo załatw sobie kierowcę! -powiedział zadziornie uśmiechając się

-Dobra nie zagaduj mnie bo skręcę w złą uliczkę i nie dojedziemy do tego weterynarza..

-To ty chcesz z tym lisem do weterynarza jechać?

-A co ty jesteś Doktor Dolittle i go wyleczysz?-powiedziała z ironią

-Tak tylko pytam bo nie wiem czy jest sens..

-Co?! powiedziała Natasha ostro hamując

-Boże..no żartowałem! Oddycha! -powiedział Ryan ze skruszoną miną

-Do Boga to się pomódl..ale odmów jakąś dziękczynną modlitwę że jak hamowałam to Copeland nie wypadł z tego nosidełka! -wrzasnęła Natasha próbując odpalić samochód

-Przepraszam.. Może jednak ja poprowadzę? -powiedział nieśmiało Ryan

-Co?! Chcesz mi zarzucić że jestem złym kierowcą?! -wrzasnęła Natasha

-Co ci jest? Okres masz? Chciałem poprowadzić bo widzę jak jesteś zdenerwowana tym wypadkiem z lisem.. -powiedział spokojnie Ryan

-Masz siadaj! -powiedziała rzucając mu kluczyk od stacyjki

-To gdzie jechać?

-Tam na drugim skrzyżowaniu skręć w lewo a potem powiem ci gdzie się zatrzymać..

Przez dalszą drogę Natasha nie odzywała się do Ryana. Kiedy dotarli na miejsce Ryan postanowił przerwać tą ciszę:

-Jak chcesz to ja mogę pójść z nim do tego weterynarza..

-Bo co z tym też sobie nie poradzę?

-Dobra..nie było tematu.. -powiedział uderzając ręką o kierownicę

Nagle Copeland zaczął płakać. Ryan już wiedział kto musi pójść z lisem. Po kilkunastu minutach Ryan był już z powrotem w samochodzie. Natasha widząc jego dziwną minę zapytała:

COME HOME [Ryan Tedder/Natasha Bedingfield Fanfiction]Where stories live. Discover now