LUKE'S POV.
Obudziłem się z przeszywającym bólem głowy.
Znowu.
No tak... nieźle zabalowałem w barze.
Znowu.
Selena pewnie jest wściekła, jak zwykle z resztą.
Spojrzałem na telefon. Byla czwarta po południu. Nie no jak nic Sel mnie zamorduje. Ogarnąłem się trochę i zszedłem na parter.
W domu było cicho. Powiedziałbym, że za cicho.
Rozejrzałem się po mieszkaniu ale nikogo w nim nie było. Pewnie zabrała Olivera i pojechała do Ashtona. Tam więc miałem zamiar się udać.
Po wyjściu z domu zorientowałem się, że zabrała auto. Trudno, pojadę autobusem.
Gdy dotarłem na miejsce od razu zapukałem do drzwi. Otworzył mi Ashton.
-No proszę kto raczył wrócić do żywych. -rzucił niezbyt miłym tonem.
-Wpuścisz mnie? -spytałem.
-A niby po co?
-Muszę pogadać z Seleną.
-Ale jej tu nie ma. -odparł beznamiętnie.
-Stary, rozumiem, że jest wściekła ale nie wciskaj mi kitu, że jej nie ma skoro widzę moje auto na podjeździe. -mówiłem podirytowany.
-Auto jest ale Seleny nie ma. O właśnie, kazała oddać ci kluczyki bo wiedziała, że będziesz jej tu szukał. -oznajmił podając mi klucze od auta.
Za cholere nie wiedziałem co się dzieje.
-Ashton nie wydurniaj się tylko powiedz mi gdzie ona jest. -zażądałem.
-Nad ranem kazała zawieźć się na lotnisko, więc zgaduję że jest już dosyć daleko. -rzucił krótko po czym zatrzasnął mi drzwi przed nosem.
Wyleciała? Tak po prostu? I niby dokąd?
Wróciłem do domu i przeszukałem każdy zakątek w poszukiwaniu jakiejś wiadomości od niej czy czegokolwiek, co wyjaśniłoby mi, gdzie ona jest. Nie znalazłem nic a zamiast tego zauważyłem, że rzeczy jej i Olivera zniknęły.
Szybko chwyciłem telefon i wybrałem jej numer. Odrzuciła połączenie. Próbowałem kilka razy. Za każdym było to samo.
Usiadłem bezradny na kanapie i zastanawiałem się, gdzie ona może być.
SELENA'S POV.
-Dzięki, że nas tu przyjęliście. Miałam już dość Sydney a jeszcze bardziej miałam dość Hemmingsa. -mówiłam, kiedy razem z Tiffany i Calumem jedliśmy śniadanie następnego dnia.
Szczerze jeszcze nie przywykłam do zmiany czasu.
-Nie ma sprawy, cieszymy się z twoich odwiedzin.- Tiffany uśmiechnęła się ciepło.
-Ale muszę zapytać... co zrobił Luke? -Cal spojrzał na mnie niepewnie.
Opowiedziałam im całą historię. Zgodnie uznali, że Hemmings potwornie się stoczył.
-Więc... po prostu się spakowałaś i przyleciałaś tutaj bez słowa? -Calum był wyraźnie zaskoczony.
-Tak, właśnie tak zrobiłam.
-Myślisz, że będzie cię szukał? -pytała Tiffany.
-Możliwe. Ale mam to gdzieś. -rzuciłam bez emocji.
W tym samym czasie mój telefon zaczął dzwonić. Był to Luke.
-Oho, już mnie szuka. -prychnęłam.
-Nie odbierzesz?
-Nie. -rzuciłam odrzucając połączenie.
-To... jak długo chcesz tu zostać? -pytał Hood.
-Właściwie to... myślałam nad tym żeby zamieszkać tutaj na stałe. Znajdę pracę, wynajme jakieś mieszkanie i zacznę od nowa.
-Naprawdę? To w takim razie musimy ci w tym pomóc! Ash i Rina wiedzą? -Tiffany była bardzo przejęta słysząc moje plany.
-Powiedziałam im o tym. Uznali, że to dobry pomysł. -mówiłam a przyjaciele przytakiwali ze zrozumieniem.
-No to jak? Chcesz pozwiedzać miasto?
-No pewnie. -odparłam radośnie i po śniadaniu cały dzień zwiedzaliśmy Nowy Jork.
To piękne, niezwykle ruchliwe miasto. Mieszkają tutaj ludzie różnych kultur a atrakcji tutaj nie brakuje.
Czuję, że fajnie będzie się tu mieszkało.
![](https://img.wattpad.com/cover/21475928-288-k549808.jpg)
YOU ARE READING
Frozen Heart
FanfictionOn- chłopak, który nie cofnie się przed niczym Ona- bezwzględna dziewczyna z sercem pokrytym lodową tarczą. Dwa gangi Jedno miasto I wspólny wróg. Czy to ma szansę skończyć się dobrze?