Prolog

1.8K 103 18
                                    

   Lipiec 2010

Dziewczynka średniego wzrostu wbiegła po schodach na ganek i usiadła w bujanym fotelu. Kątem oka obserwowała swojego ojca- byłego już archeologa -. Pomimo choroby, która go dotknęła, potrafił dzień i noc siedzieć nad sekretami kryjącymi się w kryptach Egiptu bądź innych zagadkach.

   - Allison, złotko. Możesz sprawdzić czy jest woda na herbatę? - spytał nagle mężczyzna.

   Brunetka kiwnęła głową, po czym skierowała się do kuchni.

   Dom nie był za duży, ani za mały. Potężne ściany z drewnianych bali skutecznie chroniły przed zimnem i maskowały codzienną rutynę. Zresztą kto mógł cokolwiek zobaczyć w tym głuchym, spokojnym lesie?

   Tego dnia jak zwykle posprzątała gabinet ojca i wypucowała kafelki w holu. Dom był cichy, ale poczuła powiew chłodnego wiatru, gdy starannie układała sztućce. Ostrożnie podeszła do otwartych drzwi, które wychodziły na ogród i wychyliła się lekko.

   - Max! - zawołała wytężając wzrok.

   Nie usłyszała tak dobrze znanego jej szczekania, więc bez zastanowienia wyszła na zewnątrz.

   - Max! Do nogi!

   Obeszła małą sadzawkę i nie dostrzegając swojego ukochanego pupila zawróciła. Miała już zdjąć swoje ubłocone buty, jednak zawahała się przez chwile. Ciało dziewczyny znieruchomiało, a każda komórka ciała niemal krzyczała, aby zerwała się do biegu. Oczy zaszły jej mgłą, gdy zauważyła w salonie zakapturzoną postać tuż nad ciałem swojego ojca. Morderca trzymał w muskularnej ręce zakrwawioną katanę, której czubek znajdował się w domowym kominku.

   Przestraszona wrzasnęła, zwracając na siebie uwagę, po czym rzuciła się do ucieczki. Zwinnie przeskoczyła drewniany płotek i zagłębiła się w gęstwinę lasu.

   Niedbale odgarniała gałęzie sprzed nosa, a cieknące łzy znaczyły na policzkach Allison mokre ślady.

   Mijały minuty. Nie wiedziała ile już biegnie, ani jak daleko w tyle została jej dawna itaka. Lecz gdzieś w ciemniej toni panującej nocy dostrzegła zarys urwiska. Wykończona czuła jak wszystkie mięśnie zaczynają pulsować nie pozwalając wygrać tego pościgu. Wyraźnie słyszała dźwięki łamanych gałązek, które zdradzały przeciwnika. Od końca skały dzieliły ją zaledwie metry. W ostatniej chwili przeszło jej przez myśl, że nie tak chciałaby spędzić swoje urodziny, po czym wybijając się z całej siły, skoczyła w przepaść.

***

Woda pochłonęła ciało dziewczyny, poniewierając nim jak szmacianą lalkę, ale to uczucie nie było długotrwałe. Później znajdowała się w otumanieniu, słyszała sprzeczające się głosy oraz czuła chłód pomieszczenia, w którym leżała.

   A gdy wreszcie otworzyła oczy ujrzała niewyraźną postać o siwych, gładko uczesanych włosach. Mężczyzna nagle przemówił donośnym i ochrypłym głosem.

   - Na mocy głowy demona i przywódcy ligi zabójców. Nadaje ci imię kwiatu ciemności... Azza Faris.


------------------------------------

Mam nadzieje, że się podobało i zostawisz po sobie nawet krótki komentarz z opinią ;)


A gdy zapadnie zmrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz