18

1K 58 8
                                    

Siedziałam w biurze i tępo wpatrywałam się w dokumenty. Przyszłam tu, aby skupić się na pracy i odpocząć od wszystkiego, a na razie jedyne co robię to ciągle myślę o Will'u i Jake'u. Moje przemyślenia przerwał dźwięk telefonu. Nie patrząc, kto dzwoni, odebrałam.
-Halo?-zapytałam chrapliwym głosem. Odsunęłam od siebie telefon i odchrząknęłam.
-Cześć kochanie, obudziłem cię?-zapytał Will.
-Nie, nie. Jestem w biurze i pracuję.-odparłam.
-W niedzielę o godzinie 18:00?-zdziwił się.

Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, faktycznie dochodziła godzina 18:00. Jak ja mogłam siedzieć tu prawie 7 godzin i nie zrobić zupełnie nic?

-Tak wyszło, mam teraz ważną sprawę.-skłamałam.-Jak tam oko?
-W porządku, jest trochę opuchnięte, ale nie ma żadnego siniaka. Wpaść po ciebie do pracy i pójdziemy razem na jakąś kolację?-zaproponował, a ja westchnęłam. Zupełnie nie miałam ochoty nigdzie wychodzić.
-Moglibyśmy wziąć coś na wynos? Nie mam ochoty nigdzie się dzisiaj ruszać.-zaproponowałam, zagryzając wargę. Wolną ręką zaczęłam pakować dokumenty.
-Okej, będę pod kancelarią za jakieś 15 minut.-odparł i się rozłączył.

Odetchnęłam głęboko. Nie czułam żadnej radości w związku ze spotkaniem z Will'em. A powinnam się cieszyć, prawda? Każda normalna dziewczyna cieszy się na spotkanie ze swoim chłopakiem. Może popadam w jakieś paranoje i sama sobie wmawiam, że Will dziwnie się zachowuje? Muszę to wszystko jakoś ogarnąć, aby nie schrzanić tego związku. Przecież jeszcze niedawno myślałam, że Will to ideał faceta. Wtedy jakoś wszystko było prostsze. Jedynym powodem, przez który zmienił się mój tok myślenia jest Jake. Nagle poczułam do niego niemożliwą ilość nienawiści. To on znowu niszczy mi życie. Znowu się w nie wtrąca i wszystko psuje. Przez niego zaczęłam w moim związku z Will'em widzieć same minusy. A ten dupek jeszcze będzie z nami od jutra mieszkał. Łatwiej było go nienawidzić, a teraz nawet go trochę polubiłam. Muszę po prostu zacząć go ignorować i wszystko wróci do normy. Znowu będę się cieszyć ze swojego związku i między mną, a Will'em będzie się wszystko dobrze układać. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze moje spotkanie Seleny w kawiarni, podczas nieobecność Will'a. Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw postanowiłam, że mu o tym nie powiem, aby go nie denerwować. Mógłby jeszcze wtedy zrobić coś głupiego i do niej pójść. Z moich rozmyślań znowu wyrwał mnie dźwięk telefonu. Wzdrygnęłam się i odebrałam.

-Kochanie, gdzie jesteś? Już pięć minut stoję pod kancelarią.-usłyszałam zmartwiony głos Will'a.
-Już idę, sprzątałam dokumenty. Zaraz będę na dole.-skłamałam i rozłączyłam się.

Praca to całkiem niezła wymówka na wszystko. Spakowałam szybko wszystkie kartki leżące na biurku do teczki i wyszłam z biura, zamykając wszystkie drzwi po kolei na klucz. Przed kancelarią stało czerwone audi, którego modelu zupełnie nie znałam. Przy aucie stał mój chłopak ubrany w granatowe, obcisłe dżinsy, białą koszulę, którą miał rozpiętą pod szyją, a rękawy podwinął do łokci. Jego czarne włosy były zaczesane delikatnie do góry, a na nosie widniały czarne okulary, które zdjął, gdy podszedł do mnie, aby złożyć na mych ustach delikatny pocałunek. Szybko odwzajemniłam pieszczotę, stając na palcach, gdyż mój ukochany był teraz ode mnie sporo wyższy. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzałam w te jego piękne, szare oczy.
-Kocham cię, Sophie.-szepnął, gładząc mój policzek. Przymknęłam oczy, poddając się tej błahej pieszczocie.
-Ja ciebie też.-odszepnęłam, uśmiechając się lekko. Poczułam w sercu dziwne ukłucie, ale postanowiłam je zignorować.
-Na co masz ochotę?-zapytał, a ja spojrzałam na niego, marszcząc brwi.-Co byś zjadła?-zapytał ze śmiechem, widząc moją minę i otworzył mi drzwi do swojego nowego samochodu, po czym zamknął je i obszedł auto, aby zasiąść na miejscu kierowcy.
-Hmm... Może po prostu weźmiemy pizze? Zadzwonię do Alice, czy ona z Lucasem też będą chcieli.-odparłam.
-Jak sobie życzysz, skarbie.-powiedział, odpalając samochód.
-Masz nowe auto?
-Tak, to najnowszy model audi q5.-odparł z dumą, na co się zaśmiałam i wyciągnęłam swoją komórkę, wybierając numer Alice.



Love InjectedWhere stories live. Discover now