Rozdział 6 - Niełatwa rozmowa

34 3 0
                                    

Dziewczyny niepewnym krokiem weszły do gabinetu dyrektora. Był to prosty  pokój, w którym tkwiły zwyczajne meble. Ściany miały zielony, prawie butelkowy odcień , natomiast jego okna, wychodzące na szkolne podwórko nie były większe, niż otwory okienne w więzieniu.

Chwilę później ich oczom ukazała się postać dyrektora: był to mężczyzna średniego wzrostu, na oko 1, 70, o czarnych włosach, brązowych oczach , lekko haczykowatym nosie , na którym wisiały okulary i poważnym wyglądzie. 

Szybko wskazał im miejsca siedzące pokazując je ręką.

Gdy obie  dziewczyny zajęły wkońcu miejsca siedzące , do ich uszu dobiegł zza drugiej strony biurka głos dyrektora:

- Wasza nauczycielka opowiedziała mi o całym zdarzeniu, jakie miało miejsce na korytarzu w czasie przerwy. Czy chciałybyście łaskawie powiedzieć mi coś na ten temat? 

Dziewczyny pomimo zadanego przez dyrektora pytania nic nie powiedziały. Wobec takiej postawy swoich uczennic, rzekł:

- Jeżeli nie chcecie mówić, rozwiążemy sprawę inaczej.

Po czym chwiejnym i lekko niepewnym krokiem udał się w stronę szafki , by po chwili wrócić z powrotem na miejsce z czymś, co wyglądało jak jakieś dokumenty.

- Wiecie co TO jest ? - zapytał uczennice dyrektor pokazując im tajemnicze teczki.

Dziewczyny pokiwały głowami przecząco.

- To coś, co w tej chwili trzymam w ręku to wasze uczniowskie akta. Jeżeli NATYCHMIAST nie powiecie mi prawdy, obydwie solidarnie otrzymacie nagany i wpis do akt ... To jak będzie?

Dziewczyny kiedy usłyszały słowa belfra, przeraziły się na tyle , że wkońcu pękły. 

- Panie dyrektorze, bo to WSZYSTKO jej wina ! - zaczęła oskarżać koleżankę Mary. To ona zaczęła.

Amy nie chcąc być dłużna odgryzła się rywalce mówiąc:

- Nie prawda ! Ona kłamie , to wszystko to jej wina.

Dyrektor wobec takich stanowisk swoich uczennic znalazł się w impasie. Każda z nich bowiem próbowała oczyścić się z zarzutów obciążając tą drugą.

- Cóż, widzę z tej sytuacji tylko JEDNO wyjście - odparł po chwili dyrektor.

Dziewczyny tymczasem czekały w napięciu na to, co za chwilę usłyszą.

- Obydwie dostajecie po naganie z wpisem do akt i automatycznie obniżam wam obu stopień ze sprawowania - rzekł dyrektor.

Dziewczyny nie były z tego powodu zadowolone, a najbardziej Mary.

- Czy pan wie - zaczęła Mary, że mój tato jest ministrem edukacji i jak dowie się o tym co się stało raczej nie będzie zadowolony.

Kiedy dyrektor to usłyszał podniosło się mu lekko ciśnienie , jednak chcąc pozostać nieugiętym, rzekł:

- Nie obchodzą mnie żadne układy czy koneksje. Zasady to zasady, a wy obie je złamałyście. Kara was nie ominie.

Po czym sięgnąwszy po czerwony długopis wpisał do akt naganę zarówno Mary jak i Amy.

PrzeklętaWhere stories live. Discover now