Dziękuję za cierpliwość i za każdy głos oraz komentarz :)
I oficjalnie informuję, że ten rozdział 20 składa się z rozdziałów 25, 26 i części 27-go na blogu, więc niedługo się zrównamy i wszystko będzie na bieżąco :) Przepraszam, że nie jest tak długi, jak poprzedni, ale próbuję "budować napięcie" :P
I posłuchajcie przy tym muzyki z mediów. Nie mogę odżałować, że nie dostali za to Oscara.
Miłego czytania :)
Zamrugałam. Byliśmy w jasnym pokoju z kanapą i stoliczkiem. Wszystko było poprzewracane, jakby w tym pomieszczeniu toczyła się walka.
Aileen zatoczyła się i upadłaby bez pomocy Kenjiego, który poprowadził ją na siedzisko.
— Dobrze? — spytał ją cicho.
— Tak. — Wyciągnęła spod kurtki pustą kroplówkę i odczepiła ją, po czym założyła pełną.
— To twój pokój? — Adam rozglądał się po pomieszczeniu.
— Jest tam, pewnie bardziej zdemolowany niż ten salon. — Pokazała na drzwi, których przedtem nie zauważyłam.
Byłam rozogniona. Ledwo przyjęłam do wiadomości to, że wróciłam do miejsca, z którego uciekłam kilka godzin temu.
Potrzebowałam wytchnienia.
Walki.
Spokoju.
Warnera.
— Pamiętacie, co robimy?
— Tak — powiedział Adam. — My idziemy ratować wszystkich, a ty zagadujesz Naczelnych.
Kiwnęłam głową.
— Powodzenia — szepnęłam.
— Julio... — usłyszałam za sobą. Obróciłam się.
Aileen wstała i objęła mnie mocno.
— Uratuj mojego brata — powiedziała mi do ucha.
Obie miałyśmy łzy w oczach.
Kiwnęłam głową.
I wyszłam.
***
Aileen, Kenji i Adam przekradali się przez korytarze, prowadzeni przez dziewczynę. Szybko udało im się dojść do niższych poziomów, gdzie zamknięto obdarzonych.
Kenji nie pamiętał, w jaki sposób ogłuszyli strażników, otworzyli cele i pozbyli się kajdan z rąk przyjaciół. Uświadomił sobie, że on nadal żyje, że wszyscy nadal żyją, a on właśnie obejmuje mocno Castle'a.
Swojego ojca.
***
Kobieta szła cicho przez korytarze razem z Naczelnym Hansenem.
— Nie chcę cię zostawiać — powiedziała.
— Jak szczęście dopisze, udam się z tobą, cioteczko. — Milo uśmiechnął się krzywo.
— Nie nazywaj mnie tak. Jestem od ciebie niecałe dziesięć lat starsza — obruszyła się uzdrowicielka.
— Słyszysz? — Hansen nadstawił ucha. — Już są. Niedługo go zobaczysz. Wyjedziesz stąd i wrócisz do niego.
— Czekałam rok, poczekam jeszcze chwilę — westchnęła.
***
Szłam otępiała przez korytarz. Wiedziałam, gdzie iść.
YOU ARE READING
✔ Potęga Julii
FanfictionWojna się skończyła. Wróg został pokonany. Ich życie i miłość przetrwały... Ale to NIE JEST KONIEC. Julia i Warner nie łudzili się wizją szczęśliwego i spokojnego życia. Wiedzieli, że zabicie Andersona wywoła falę gniewu, która może ich wszystkich...