04.

2.5K 167 18
                                    

- Jakie niebezpieczeństwo? - spojrzałam zaskoczona na Danielle.

- Louis... zawsze, kiedy wprowadzała się tu nowa opiekunka... wycinał jej kawał - wyjaśniła ze śmiechem. - Czasem wredny. Jeżeli raz mu wybaczysz, nie będziesz miała spokoju - szepnęła, obserwując Louisa trzymającego Freddie'go na ręku i próbującego go wrzucić do kosza na śmieci. Obaj się śmiali. - Daj mu popalić - doradziła mi.

- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się krzywo.

Dan podeszła do obu Tomlinsonów i połaskotała Louisa, a kiedy ten się odwrócił, wyciągnęła z jego rąk Freddie'go.

- Czas na kąpiel, przyda się - powiedziała wesoło. Puściła chłopca, a on podbiegł do mnie.

- Co jest? Ja cię mam umyć? - zapytałam, pochylając się ku niemu.

Głupie pytanie. W końcu to moja praca. Poszłam za chłopcem do łazienki, gdzie znalazłam małą wanienkę. Włożyłam ją do dużej wanny Louisa i Danielle, po czym napuściłam do niej ciepłej wody z płynem. Freddie w tym czasie ściągnął skarpetki i pokazał mi je z triumfem na twarzy. Zaczęłam bić brawo, a on wyszczerzył ząbki. Pomogłam mu się rozebrać i wsadziłam do wanienki. Mówił coś wesoło w swoim języku, a ja przytakiwałam.

- Jak sobie radzicie? - usłyszałam pytanie. Odwróciłam się w stronę Louisa, który stał w drzwiach. I na ten moment czekał Freddie.

Miał silną rękę jak na takiego brzdąca. Chlusnął na mnie potężnie wodą, a ja odskoczyłam z piskiem. Woda i piana ściekały z mojej koszulki. Louis wybuchnął śmiechem.

- Czekałem na to! - trząsł się, siadając na podłodze i dalej się śmiejąc. Danielle weszła do łazienki z płatkiem kosmetycznym w ręce i częściowo usuniętym makijażem, patrząc na nas z litością.

- Jak dzieci - skwitowała, kiedy ja wyciskałam wodę z koszulki na głowę Freddie'go. - Louis, dzwonił Harry.

- Co chciał?

- Pogadać o twojej ofercie.

Louis zerwał się na równe nogi.

- Telefon mam w sypialni?

- Tak.

Wybiegł z łazienki, całując szybko dziewczynę w policzek.

- Koniec takiej zabawy, potworku - pogroziłam Freddie'mu palcem. - Zaraz cię umyję zimną wodą!

- Nie, nie, nie - chłopiec wyciągnął przed siebie gąbkę z nadzieją, że go obroni. Nie zwróciłam uwagi na to, że Danielle chichocze, a następnie wychodzi z łazienki. Umyłam Freddie'go, ubrałam i zabrałam do łóżeczka.

- Śpij, słoneczko - powiedziałam łagodnie. Freddie po kąpieli był senny, a teraz jedynie ułożył się wygodnie i zamknął oczy. Dzięki Ci, Boże.

Córeczka mojej kuzynki, kiedy była w tym samym wieku, co mój podopieczny, nie umiała zasnąć ot tak. Ktoś musiał z nią leżeć przez pół godziny, nie mówiąc ani słowa. Przypomniałam sobie, jak często leżałyśmy razem - zazwyczaj zasypiałam szybciej od niej, a zaraz po tym budziłam się z uciskiem na piersi, bo mała wskakiwała właśnie tam. Tęskniłam za tymi czasami. Ale, kto wie, może nowa praca będzie podobna?

Wyszłam cicho z pokoju chłopca i udałam się do własnego. Kiedy skończyłam układać na szafce książki, rozejrzałam się dokładniej. Chłonęłam każdy szczegół tego miejsca, kiedy nagle coś przykuło moją uwagę.

- Louis? - zawołałam bruneta, który akurat przechodził obok moich otwartych drzwi. - Co to? - pokazałam palcem.

Wszedł do pokoju i spojrzał. Na suficie znajdowały się małe haczyki, ciągnące się rządkiem wzdłuż linii, która podzieliłaby łóżko na dwie połowy.

✔ Partnership || h.s. & 1DWhere stories live. Discover now