Rozdział 22

3.3K 358 294
                                    

Jego śmiech był przesiąknięty sarkazmem, rozbawieniem i niedowierzaniem. W oczach widziałem całe stado uczuć. Szalało jak tylko mogło, a ja zastanowiłem się jak utrzymywał je na uwięzi.  Jego myśli wciąż pozostawały dla mnie zagadką.

- Serio? - spytał w końcu. Rozejrzał się po wszystkich - po Karasumie, Wychowawcy i uczniach. Jego wzrok przeleciał po mnie, jakbym nie był nikim zwyczajnym. - Serio, Kayano?

Dziewczyna skuliła się jeszcze bardziej, tłumiąc płacz w ramionach blondynki. Obrończyni i kujonka z angielskiego zabijała go wzrokiem. Podobnie jak cała klasa E.

- Nie mówcie, że wierzycie w takie brednie. Niezły żart.

- Wynoś się. - odwarknął Sugino. Jego wzrok był lodowaty, a głos powodował przechodzące mną ciarki.

- Właśnie. - potaknęła Rio. - Wynoś.

- Ty nie... - wzrok Karmy z powrotem mnie minął. Jego uśmiech powoli gasł, w oczach widziałem niedowierzanie.

Zatrzymał się na mnie. Był teraz taki łagodny, nie wiedzący co się dzieje.

"Dotykał mnie" - przypomniałem sobie jej głos.

Dotykał. Dotykał. Dotykał. Dotykał.

- Wierzycie - dokończył, ale to było stwierdzenie.

A najgorsze było to, że było prawdziwe. Sprawdziło się na wszystkich uczniach. Prawie wszystkich.

Czułem się rozdarty pomiędzy dwoma światami. W pierwszym z nich znałem Karmę. Wiedziałem, że nie zrobiłby takiego czegoś. Przecież on nie pobiłby dziewczyny, a co dopiero...

Ale w drugim zadawałem sobie pytanie: Po co Kayano miałaby kłamać?

- Wynocha - powtórzył Terasaka.

Nie powinien był tego mówić.

Karma przeniósł swój wzrok na zielonowłosą. Teraz nie był już miły. Był wściekły.

- Zabije Cię - jego głos był melodyjny, jakby wyrwany z filmu. Powiedział to tonem, który pasował do "Jakież to zabawne". Ale wiedziałem, że nie żartuje.

Rzucił się na nią, a ja drgnąłem. Mój wzrok podążył za nim. W ręku nadal trzymał prawdziwy nóż, a drugą odepchnął stojącą mu na drodze dziewczynę.

- ZABIJE CIĘ, SZMATO!

To już nie był Karma. To był Demon.

Ostrze błysnęło w świetle d
nia. Kilku chłopaków rzuciło się, by go od niej odsunąć, ale na nic. Odepchnął wszystkich, nie potrzebując nawet broni.

Wszystko działo się za szybko. Widziałem tylko jak uniósł nóż, jak oczy dziewczyny rozszerzyły się z przerażenia. Jak na jej twarzy wymalował się ból, chociaż ostrze jeszcze jej nie zraniło.

- Karma, nie! - krzyknąłem.

Odwrócił się w moją stronę. Wściekłość przeminęła, jego ręka opadła. Uśmiechnął się do mnie, a sekundę później, wokół niego owinęły się żółte macki.

  ○

Teoretycznie Koro-sensei nie mógł nas skrzywdzić. To jedno prawo obowiązywało każdego ucznia klasy E, jak też innych podopiecznych gimnazjum Kunugigaoka. Karmy też.

Teoretycznie...

Bo w umowie nie było nic o wyniszczaniu psychiki. A czułem, że właśnie tę drogę wybrał. Zresztą, nie musiałem długo czekać na dowody. Wystarczy, że słyszałem skrawki ich rozmowy.

Assassination Classroom - Klasa zabójcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz