21. Gotowy?

2.1K 320 54
                                    

Tego ranka Chanyeola nie zdziwiło to, że znowu leżał pod ciężarem czyjegoś ciała. Kiedyś budzenie się w takiej pozycji było dla niego jak najbardziej normalne, przez co zastanawiał się, czy Baekhyunowi naprawdę jest wygodniej leżeć właśnie na nim, aniżeli na miękkim materacu. Nie negował jednak tego, przytulając jego drobne, chude ciało do swojego mocno, ale nie na tyle, aby go obudzić. Patrzył na jego czubek głowy i skupiał się na ruchach jego klatki piersiowej, czując, jak ten spokojnie, równomiernie oddycha. W pewnym momencie ręce starszego poruszyły się tak, że obejmowały teraz szyję Chana. Baekhyun podciągnął się nieświadomie trochę wyżej, nie zdając sobie sprawy, że jego twarz leży niemalże na tej Chanyeola. Park zaśmiał się cicho, głaszcząc starszego po plecach i okrywając je szczelniej kołdrą, czując, że są one dość zmarznięte. Okłamałby siebie, gdyby powiedział, że nie chciałby tak spędzić całego dnia, czując to drobne ciało, którego tak mu brakowało tuż przy sobie, jednak zaplanował na dzisiaj inną atrakcję.

—  Baekhyun... już późno... — szepnął po kilkunastu minutach na ucho mniejszemu, na co ten niezadowolony odmruknął coś niezrozumiałego. — Baekhyun, musimy wstać...

—  Nic nie musimy... — burknął już wyraźniej, po czym przekręcił się tak, że leżał teraz dalej od twarzy Chana.

—  Baekhyunnie... nie bądź uparty... — poprosił ciemnowłosy, nie odwracając wzroku od spokojnej twarzy Byuna.

Starszy postanowił łaskawie uchylić w końcu jedno oko, aby spojrzeć na chłopaka leżącego w jego łóżku.

Zaraz... to nie było jego łóżko.

—  Co ty znowu...?! — wykrzyknął, spadając na ziemię podobnie jak wczoraj. Chanyeol spojrzał na niego z politowaniem, kręcąc przy okazji głową.

—  Stanie ci się w końcu coś od tego spadania. — zaśmiał się — Jutro też masz w planach ze mną spać? Nie mam nic przeciwko.

Baekhyun nie odpowiedział, tylko skrupulatnie ukrywając swoją czerwoną twarz, wziął szybko pierwsze lepsze ubrania z szafy i niemalże wybiegł z pokoju, aby się przebrać. W tym momencie Chan pomyślał, że faktycznie zmienił się on i to bardzo. Normalny Baekhyun już dawno by odpyskował czymś tak, że Chanyeol nie miałby jak się odgryźć, a i tak by wyszło na to, że to on ma Baeka przeprosić.

Był zawsze taki uroczy, gdy się złościł.

A głupi Park Chanyeol najwyraźniej musiał być masochistą, skoro zawsze to wytrzymywał.

Chanyeol przebrał się szybko i zszedł na dół. Usiadł przy stole, przy którym siedział już jedzący Xiumin i Sehun.

—  Gdzie Luhan? — zapytał, opierając brodę o dłoń, grzebiąc w kolorowych płatkach, które podał mu przed chwilą Dyo. Stał on przy garnkach i rozmawiał ze stojącym obok Jonginem, który za wszelką cenę chciał podkraść mu z patelni jakąś parówkę.

—  Łapy przy sobie — powiedział Dyo, a jego chłopak zawtórował mu, w tym samym momencie, przewracając znudzony oczami. Znał go już na tyle dobrze, że wiedział w jakiej sytuacji, jaki pośle mu tekst, aby go uspokoić.

—  Właśnie, więc poczekaj po prostu. — Niższy spojrzał na niego z wyrzutem.

—  Po prostu wszystko, co robisz, jest tak pyszne, że chciałbym już zjeść. — Uśmiechnął się Kai tak słodko, że aż Chanyeolowi odbiło się posiłkiem. Wypluł kilka płatków wraz z mlekiem. Kaszlnął donośnie i chwycił szklankę z wodą, czując, jak coś utknęło mu w gardle.

To nie tak, że nie lubił Kaia, jego twarz i zachowanie go po prostu śmieszyły. W sumie nie tylko jego twarz, ale i cała reszta, ale i tak mógł nazwać go dobrym przyjacielem, który mimo dość specyficznego sposobu bycia, w tych ważnych momentach potrafił zachować się tak jak powinien. Widać to było chociażby po sytuacji z wczoraj, gdzie niepowstrzymywany przez nikogo,  Chanyeol najprawdopodobniej rzuciłby się na menagera. Jedynie Kai wyczuł do jakiego odruchu mogą Parka skłonić słowa tego jakże uprzejmego mężczyzny, który postanowił wczoraj wpaść do nich z niezbyt miłą wizytą.

𝐭𝐞𝐥𝐥 𝐦𝐞 [𝐰𝐡𝐨 𝐈 𝐚𝐦] 𝐰𝐡𝐚𝐭 𝐡𝐚𝐩𝐩𝐞𝐧𝐞𝐝 | 𝐜𝐡𝐚𝐧𝐛𝐚𝐞𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz