24. Wyjątkowe miejsce

1.9K 304 90
                                    

Gdy wsiedli do samochodu, od razu uderzył w nich okropny zaduch. Samochód zaparkowany był bardzo inteligentnie w pełnym słońcu. Nie zraziło ich to jednak i wsiedli do środka, otwierając od razu okna. Wbrew pozorom wyjazd z zatłoczonego Seulu nie zajął im wcale tak wiele czasu, jak myśleli, więc już po kilkudziesięciu minutach jechali przedmieściami.

Baek, nie mogąc znieść ciszy, jaka nieprzerwanie panowała w pojeździe, wysunął dłoń, aby włączyć radio. Chanyeol postanowił zrobić to dokładnie w tym samym momencie, więc jedna z jego dłoni z kierownicy przeniosła się na przycisk włączający odtwarzasz. Nie dotknął jednak śliskiej, gładkiej powierzchni tak jak myślał, ale natrafił na dłoń Baekhyuna. Byun natychmiastowo odsunął ją i zażenowany zapatrzył się w okno, zasłaniając swoje gorące policzki dłonią. Łokieć oparł na kolanie, tak, aby wyglądało to w miarę naturalnie.

Chanyeol zaśmiał się pod nosem i wcisnął w końcu przycisk, przez co w całym samochodzie rozbrzmiały dźwięki BTS - Converse High. Chanyeol odruchowo słuchając piosenki, spojrzał z uśmiechem na czerwone conversy Baekhyuna, które odkąd ponownie się spotkali, ten cały czas nosił.

—  Wysokie converse'y... ja, naprawdę, naprawdę ciebie lubię... wysokie converse'y... — Zaczął nucić Chanyeol, zerkając co chwila na Baekhyuna. Mimo że nie widział jego twarzy, po ruchu jego policzków, które nieumiejętnie starał się zasłonić, widział, że ten drobny szatyn się uśmiecha.

—  Wysokie converse'y... ja, naprawdę, naprawdę cię potrzebuję... — Baekhyun, nie mogąc się powstrzymać, również zaczął cicho nucić. Pamiętał trochę tekstu, kiedy przesłuchiwał tę piosenkę ze swojego telefonu, ale i kojarzył ten tekst tak po prostu.

Po chwili nieśmiałości Baekhyun ponownie, tak samo jak na scenie dzień wcześniej, przełamał swoją nieśmiałość i zaczął śpiewać głośno, odsłaniając w końcu twarz. Z uśmiechem patrzył na Chanyeola, który również zaczął śpiewać głośniej swoim głębokim głosem. Spędzili na śpiewaniu licznej ilości piosenek dość dużo czasu, w trakcie którego zdążyło się porządnie zachmurzyć.

—  Okropnie deszczowe lato w tym roku — westchnął zrezygnowany Chanyeol, przymykając okno z powodu już dość chłodnego powietrza wpadającego do wnętrza.

—  Prawda, w dodatku normalnie nawet podczas deszczu powinno być ciepło, a tu od razu się okropnie ochłodziło.

—  Zimno ci? — zapytał Chanyeol, patrząc na Baekhyuna pocierającego dłońmi swoje ramiona. — Z tyłu powinna być moja bluza, załóż ją.

Baekhyun wygiął swoje ciało w łuk i chwilę szukał wzrokiem jakiegokolwiek materiału. Znalazł go gdzieś pomiędzy drzwiami, a fotelem. Zamiast ją założyć, przykrył się nią, jakby była kocem.

—  Miękka... — westchnął z przyjemności, wdychając jej ładny zapach. Wtulił się w nią bardziej i zamknął na chwilę oczy. — Dziękuję.

—  Nie ma za co — odpowiedział z uśmiechem Chan, patrząc na Baekhyuna zawiniętego w jego własność. Jego piękne oczy były zamknięte, a słodkie, wąskie usta układały się w wyraz szczęścia, potocznie zwany uśmiechem. Zwykłe słowo 'szczęście' zdaniem Chanyeola było zbyt niewłaściwym słowem, by opisać to, na jakiego wyglądał teraz Baekhyun. Widać po nim było po prostu to, jak bezpiecznie, dobrze i przyjemnie się teraz czuje tu, w tym samochodzie, obok właśnie Chanyeola. Swojego byłego partnera. Byłego...

—  Gdzie tak właściwie jedziemy? Daleko jeszcze? — zapytał starszy, otwierając po jakimś czasie oczy, mimo że Chan myślał, że ten dawno temu już zasnął.

—  Mam nadzieję, że skojarzysz miejsce, do którego chcę cię zabrać — odpowiedział tajemniczo wyższy.

—  Nie powiesz mi nic więcej, prawda? — zapytał Baekhyun i pokręcił głową.

𝐭𝐞𝐥𝐥 𝐦𝐞 [𝐰𝐡𝐨 𝐈 𝐚𝐦] 𝐰𝐡𝐚𝐭 𝐡𝐚𝐩𝐩𝐞𝐧𝐞𝐝 | 𝐜𝐡𝐚𝐧𝐛𝐚𝐞𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz